Tydzień 37/2007 (10-16.09.2007)
2007-09-15 21:51
Przeczytaj także: Tydzień 36/2007 (03-09.09.2007)
- Morgan Stanley obniżył dla unijnej Europy prognozy tegorocznego wzrostu gospodarczego z 2,7% do 2,6%, a na 2008 roku z 2,4% do 2%.
- Niemcy i Francja zobowiązały się wzajemnie, że będą dążyć do zwiększenia przejrzystości unijnych finansów. Konkretne propozycje będą przedstawione na wiosennym szczycie przywódców unijnych.
- Według prognoz niemieckiego instytutu IfW , w 2007 roku wzrost PKB w Niemczech wyniesie 2,7%, a w 2008 będzie na poziomie 2,4%. Te nieco gorsze niż wcześniej prognozy wynikają z zawirowań na rynkach finansowych oraz osłabienia gospodarczego w Stanach Zjednoczonych.
- Szwajcarski bank centralny podniósł stopę procentową o 25 pkt bazowych, do 2,75%.
- Odbył się szczyt Ukraina-Unia Europejska. W tym spotkaniu Unię reprezentował premier przewodniczącej obecnie w UE Portugalii Jose Socrates i szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso.
- Fiński premier Matti Vanhanen poinformował o poparciu inicjatywy budowy Gazociągu Północnego. Jego zdaniem to umocni bezpieczeństwo energetyczne Europy. Poparł też starania Rosji o wejście do WTO.
- Obecnie zgodnie z unijną nomenklaturą, elektrowni jądrowych nie traktuje się jako "zielonych", przyjaznych dla środowiska. Teraz kwestionuje to prezydent Francji N. Sarkozy, według którego elektrownie jądrowe powinny być traktowane na równi z odnawialnymi źródłami energii, podobnie jak wiatrowe. O zmianę unijnego statusu tych elektrowni występuje dziś Francja (ok. 80% energii pozyskuje z reaktorów jądrowych) i Wielka Brytania. Francja wywiera też presję na Niemcy, by zmieniły swoją dotychczasową politykę wobec energetyki jądrowej (jak wiadomo Niemcy mają w planie zamknięcie do 2020 roku wszystkich 17 reaktorów).
- Sierpniowa inflacja w Czechach wyniosła 2,4% r/r.
- Decyzja rządu Francji o połączeniu firm Gaz de France i Suez w jeden koncern gazowniczy wywołała spore dyskusje w Brukseli i w światku ekspertów. Powstaje największy koncern w Europie Zachodniej w tej branży. Będzie on teraz rywalizował z niemieckimi koncernami gazowniczymi E.ON i RWE. Czeka nas jednak jeszcze jedno rozstrzygnięcie ważnego problemu na tym rynku. Francja i Niemcy są przeciwne planom Komisji Europejskiej, która chce, by firmy handlujące gazem nie były jednocześnie właścicielami gazociągów. Realizacja tej koncepcji uderza w interesy tak francuskich, jak i niemieckich koncernów energetycznych.
- W najbliższym miesiącu Gazprom podejmie ostateczną decyzję w sprawie wyboru drugiego partnera do eksploatacji złoża gazu Sztokman na Morzu Barentsa (oferując mu 24% udziałów). W konsorcjum jest już Gazprom (51%) oraz francuski Total (25%). Teraz kandydatami są norweskie firmy Statoil i Norsk, Hydro oraz amerykańskie Conoco Phillips i Chevron.
- Francuski rząd rozważa możliwość fuzji koncernu Areva (energetyka jądrowa) z Alstomem oraz holdingiem firm z udziałami Skarbu Państwa i Bouygues. W strategicznej firmie Areva państwo ma 85% udziałów. Po połączeniu grupa miałaby wartość ok. 40 mld euro, przy 35% udziale państwa i 26% udziale funduszów Bouygues.
- Trwa rywalizacja między koncepcjami dostaw gazu na europejski rynek. Z koncepcjami rosyjskimi rywalizuje projekt Nabucco. Ta magistrala licząca 3300 km (przy kosztach 4,6 mld euro) ma przesyłać gaz kaspijski do Europy. Uczestniczyć w nim mają ÖMV, MOL, Transgaz, Bulgargaz i Botas. Szóstym udziałowcem będzie francuski GdF lub niemiecki RWE.
- Ford kupił fabryki Daewoo w rumuńskim mieście Craiova.
- Rosyjski Gazprom w dalszym ciągu jest zainteresowany rynkiem brytyjskim. W ubiegłym roku rząd Wielkiej Brytanii sprzeciwił się przejęciu przez Rosjan firmy Centrica- dystrybutora gazu. Tym razem Gazprom prawdopodobnie wejdzie na brytyjski rynek, bo w ramach wymiany aktywów ze swym niemieckim partnerem E.ON przejmie udziały w brytyjskich elektrowniach.
- Norwegia ma szansę stać się drugim po Rosji eksporterem gazu na świecie. Wynika to z uruchomionej eksploatacji złóż Ormen, z których zaczyna płynąć gaz do Wielkiej Brytanii (Norwegia ma zaspokoić 20% brytyjskich potrzeb).
- Rosyjski urząd antymonopolowy FAS nie wyraził zgody na przejęcie przez Siemensa kontroli nad producentem generatorów Siłowyje Masziny (Niemcy mają już 25% akcji w SM, a chcą jeszcze dokupić 30,4%, by przejąć pełną kontrolę nad firmą).
- Ceny rosyjskiego gazu eksportowanego do Europy przez Gazprom mają wzrosnąć o 10%. Mówi się, że już w IV kw. br. 1000m³ gaz będzie kosztował 293 USD a w I kw. 2008 r. już 312 USD.
- Kolejna zdobycz na celowniku Arcelor Mittal. Poinformowano, że kupi on 51% udziałów w tureckiej grupie dystrybucji wyrobów hutniczych Rozak (w 2006 r. obroty 260 mln euro).
- PSA Peugeot Citroen w tym roku zwolni ok. 8 tys. pracowników. Przez kolejne trzy lata będzie kontynuował zwolnienia. Zamierza zmniejszyć koszty pracy o 30%.
- Największa rosyjska grupa stalowa Siewierstal w I półroczu zysk netto ok. 1 mld USD przy obrotach 7,71 mld USD. Do 2011 r. grupa zainwestuje 6 mld USD w budowę dwóch hut w Rosji i modernizację zakładu w Czerepowcu.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
EUROPEJSKIE ECHA Z OBRAD XVII FORUM EKONOMICZNEGO W KRYNICY I ŚWIATOWEGO FORUM GOSPODARCZEGO W CHIŃSKIM DALIAN
Można śmiało powiedzieć, że tegoroczne Forum Ekonomiczne w Krynicy minęło bez echa w polskich mediach. Nie zauważyli go też członkowie rządu, zajęci przygotowaniami do kolejnych wyborów. Z ciekawszych tematów w czasie tego spotkania chcę wyróżnić dyskusję na temat globalizacji oraz jej wpływu na przyszłość unijnej gospodarki. Mówiono też o możliwych sposobach konkurowania gospodarki europejskiej na globalnym rynku. Wśród wypowiedzi warto zwrócić uwagę na sugestię Leona Podkaminera z Wiedeńskiego Instytutu Międzynarodowych Badań nad Gospodarką sugerującego, że „mogą się okazać potrzebne nowe regulacje prawne (tzw. regulacja globalizacji)”. Uważa on, że „wolny handel jest dobry dla każdego, ale tylko wówczas, gdy jest zrównoważony”. Carlos Zorrinho, portugalski koordynator ds. strategii lizbońskiej dodał, że jeśli chcemy wygrać, trzeba być partnerem w tworzeniu nowych zasad... Nieco optymizmu wniosła wypowiedź Matsa Hellströma, szefa Szwedzkiego Instytutu Studiów Polityk Europejskich, który na podstawie doświadczeń w jego kraju wskazywał, że „wyprowadzanie miejsc pracy ze Szwecji do Europy Środkowej i Wschodniej oraz dalej, do Azji, wcale nie musi być niekorzystne, bo przedsiębiorstwa mają dzięki temu większe zyski i inwestują je później w Szwecji, tworząc nowe miejsca pracy”. W innych wypowiedziach pocieszano się, że „ Chiny i Indie nie zdołają przetrwać długo z zaniżonymi standardami płac i warunków pracy...”. Trzeba jednak przyznać, że dyskusja nie przyniosła nowych, klarownych sugestii dla sposobów działania europejskiej gospodarki i unijnych firm w warunkach globalizacji i silnej presji produktów azjatyckich.
Na drugim krańcu świata w chińskim Dalian odbywało się Światowe Forum Ekonomiczne. Tam też dyskutowano o globalizacji i konsekwencjach procesów globalizacyjnych. W trakcie obrad firma konsultingowa PricewaterhouseCoopers przedstawiła pogląd, że najpoważniejszym zagrożeniem dla firm są dziś restrykcje przy wchodzeniu na nowe rynki. Zwróciła uwagę na to, że przed ekspansją zagranicznych korporacji na swoje rynki bronią się już nie tylko Unia Europejska i Stany Zjednoczone oraz Rosja, ale także Chiny, Indie i Brazylia. Odczuwa się coraz silniej skuteczność różnorodnych działań protekcjonistycznych i w opinii wiceprezesa amerykańskiego banku inwestycyjnego Merrill Lynch do osłabienia obecnie coraz silniej odczuwalnego protekcjonizmu najprawdopodobniej będzie niezbędny kolejny światowy kryzys gospodarczy... To było zaskakujące stwierdzenie.
Też uważam, że ludzie biznesu na Starym Kontynencie powinni sobie postawić pytanie, co w obecnej sytuacji może i co powinna zrobić Europa? Odpowiedź nie jest prosta. Na pewno w przyszłości nie można upowszechniać decyzji protekcjonistycznych (blokady dostaw określonych grup produktów, kwoty importowe, cła zaporowe itp.), które mają na celu obronę własnych producentów w obliczu zagrożenia produkcji w unijnych krajach przez chiński i indyjski eksport, bo w dłuższym horyzoncie czasowym kontynuowanie tej polityki będzie nie tylko trudne, ale nawet niemożliwe. Trudno też będzie Europie konkurować z produkcją masową Chin lub Indii, bo koszty produkcji w tych krajach są wielokrotnie niższe i jeszcze długo takie będą. Także pewne granice ma obecna kampania „czarnego” PR wobec dalekowschodnich produktów uprawiana w wielu czołowych krajach świata. Nie da się zaprzeczyć, że liczne kraje rozwijające się (przykładem są Chiny, Indie, Korea Płd.) dynamicznie rozwijają się i czynią to stosując i rozwijając najnowsze technologie. Zbyt często zadufani w sobie Europejczycy nie dostrzegają w tych krajach szybko wzrastającej liczby patentów, powstawania w nich nowoczesnych centrów badawczych, szybkiego rozwoju technologii w dziedzinie elektroniki, informatyki, farmakologii, w dziedzinie technologii materiałów, techniki lotniczej i kosmicznej.
Wypada więc powtórzyć pytanie: co winna robić Europa, by nie przegrać?
Przeczytaj także:
Europa: wydarzenia tygodnia 49/2019
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy