Tydzień 3/2008 (14-20.01.2008)

Przeczytaj także: Tydzień 2/2008 (07-13.01.2008)

• Według Federalnego Urzędu Statystycznego niemiecki PKB w 2007 roku wzrósł o 2,5% (w 2006 r. PKB wzrósł o 2,9%).Na 2008 przewiduje sie niewielki deficyt budżetowy i wzrost gospodarczy na poziomie 2%. W 2007 roku po raz pierwszy od 1969 roku Niemcy miały zerowy deficyt budżetowy (w latach 2002-2005 niemiecki deficyt budżetowy przekraczał 3% PKB, co było niezgodnie z unijnymi kryteriami z Maastricht, a w 2006 wyniósł 1,6%PKB).
• Federalny Urząd Statystyczny w Wiesbaden poinformował, że ubiegłoroczna inflacja w Niemczech wyniosła 2,2% i jest to najwyższy poziom inflacji od 1994 roku (w grudniu była na poziomie 2,8%, a w 2006 inflacja wyniosła 1,7%).
• Francja zawiesiła zgodę na uprawy genetycznie modyfikowanej kukurydzy, o symbolu MON810 powołując się na ten unijny przepis mówiący, że „wprowadzenie GMO na rynek może być zablokowane, jeżeli istnieją uzasadnione wątpliwości co do bezpieczeństwa biologicznego takiego produktu”.
• Inflacja na Słowacji w grudniu 2007 r. była najwyższa od roku i wyniosła 3,4% (wobec 3,1%w listopadzie) i był to najwyższy poziom inflacji od grudnia 2006 r. Jest więc duże prawdopodobieństwo, że Słowacja nie wejdzie do strefy euro w 2009 roku.
• Według prognoz w 2008 roku inflacja na Ukrainie będzie w przedziale 10,5-12,5%. W całym 2007 roku wyniosła 16,6%.
• Komisja Europejska wszczęła nowe postępowanie antymonopolowe przeciw Microsoftowi. Pozew złożyły Opera (norweski producent przeglądarki internetowej) oraz przez ECIS (stowarzyszenie zrzeszające producentów programów open-source). Opera zarzuca Microsoftowi próbę wyeliminowania jej przegladarki z rynku (Mozilla i Opera to najwięksi rywale Explorera). Natomiast ECIS oskarża Microsoft, że nie udostępnia informacji, umożliwiających współpracę ich programom z aplikacjami typu Office i Outlook (produkowanymi przez Microsoft, przez co programy open-source są mniej atrakcyjne dla potencjalnych konsumentów.

Komentarz do wydarzeń gospodarczych

---

NIEMIECKA GOSPODARKA ZNOWU NA PIERWSZEJ LINII

Wygląda na to, że niemiecka gospodarka ma już wieloletnie kłopoty za sobą. Dekada lat 90-tych i pierwsze lata XXI wieku były dla niej bardzo trudne. Problemy gospodarcze, a w tym wysoki poziom bezrobocia, wysoki deficyt budżetowy wołany także procesem zjednoczeniowym i rosnący dług publiczny wydawały się wówczas niemożliwe do opanowania. Dziś sytuacja jest zupełnie inna. Według Federalnego Urzędu Statystycznego niemiecki PKB w 2007 roku wzrósł o 2,5% (w 2006 r. PKB wzrósł o 2,9%), a na 2008 przewiduje się niewielki deficyt budżetowy i wzrost gospodarczy na poziomie 2%. Ubiegłoroczny wzrost spowodował także powstanie 650 tys. nowych miejsc pracy. Wzrosły przychody z podatków od firm i od dochodów osobistych. Spadł koszt zasiłków dla bezrobotnych. Niemcy mając dziś zrównoważony budżet doceniają tak osiągnięty obecnie stan gospodarki, jak i zalety skorygowanego modelu gospodarczego. Chociaż FUS w Wiesbaden ostatnio poinformował, że ubiegłoroczna inflacja w Niemczech wyniosła 2,2% i jest to najwyższy poziom inflacji od 1994 roku (w grudniu była na poziomie 2,8%, a w 2006 inflacja wyniosła 1,7%), to jednak tylko w niewielkim stopniu wpłynęło to na optymistyczny obraz w oczach niemieckiego społeczeństwa, a także nie popsuło dobrego samopoczucia elit politycznych.

Droga do obecnego stanu gospodarki była trudna, bo towarzyszyło jej niezadowolenie wynikające z szczegółowych rozwiązań reformatorskich (np. bolesne reformy dotyczące rynku pracy, czy podniesienie vat, które podniosło przychody, spowodowało korzystne przesunięcie strukturalne w stronę podatków pośrednich, ale tez wywołało wzrost kosztów życia). Wzrost wydajności pracy i dynamiczny rozwój niemieckiej oferty w branżach zaawansowanych technologii doprowadził do silnego wzrostu eksportu. Trzeba jednak mieć świadomość, że obecna, bardzo korzystna sytuacja jest po okresie długotrwałej stagnacji i niskiej inflacji, które jednak polepszyły pozycję konkurencyjną Niemiec.

Mówiąc o stanie niemieckiej gospodarki warto nie zapominać o zagrożeniach. Jest nim na pewno obecny stan i perspektywy światowej gospodarki, zawirowania na światowych rynkach finansowych, przewidywany spadek globalnego wzrostu gospodarczego i realne niebezpieczeństwo stagnacji w amerykańskiej gospodarce, a także wysoki kurs euro. Szczególnym problemem może być zaistnienie takich zjawisk, które w końcowym rachunku mogą wpłynąć na spadek popytu zewnętrznego i obniżenie poziomu eksportu.

Wśród niebezpieczeństw wymieniane też są też... samozadowolenie i polityka koalicyjna, której pewne elementy wskazują na możliwość zahamowania obecnej polityki reform.

Według ekspertów, mimo tych zastrzeżeń Niemcy stoją u progu długotrwałego etapu wzrostu gospodarczego, co na pewno wywoła podziw i zazdrość innych krajów rozwiniętych.