Rynek PR w Polsce: firmy w dobrej kondycji
2008-06-17 11:46
Przeczytaj także: Agencje PR w Polsce
– Nie wolno uzależniać ilości publikacji o danej firmie od kwoty wynagrodzenia agencji PR, to zbyt bliskie przełożenie na korupcję. Nasze środowisko boi się zarzutów korupcyjno-etycznych, boi się też posądzenia, że robimy komuś czarny PR – tłumaczy Paweł Trochimiuk. Raz na jakiś czas zdarza się sytuacja, że ktoś zjawia się w jakiejś agencji i chce, by ta nie zajmowała się komunikacją jego firmy, ale działaniem na szkodę jego konkurencji. Tajemnicą poliszynela jest to, że po rynku krążą duże budżety na czarny PR (czasem to kwoty kilkakrotnie wyższe niż wynagrodzenie za normalne działania piarowe) i że czasem zleceniodawcy udaje namówić się jakąś agencję do współpracy. To, oczywiście, wpływa na wizerunek całej branży. – Jeśli do wiadra białej farby wleje się kilka kropel czarnej, ta farba już nie będzie biała. Nam leży na sercu, by traktowano nas poważnie i żeby nasza reputacja była niezachwiana – dodaje P. Trochimiuk.
Motorem etycznych zachowań jest ZFPR, który czasem odmawia niektórym agencjom przyjęcia do związku. Powody są różne – firma nie jest stricte agencją PR, nie spełnia wymogów etycznych albo związkowcy nie chcą w swoich szeregach ludzi, którzy wcześniej byli umoczeni w jakieś brudne sprawy.
Czego nie wolno piarowcom? Kłamać. – To jeden z największych grzechów, o który jesteśmy posądzani. Że manipulujemy rzeczywistością. Żeby budować nasz wizerunek, nie możemy kłamać – podkreśla szef ZFPR. Już na początku 2000 r. pojawiły się pierwsze odmowy obsługi firm ze względu na brak wiary w ich wersję wydarzeń. Agencje już nie biegały za każdym zleceniem, nie chciały zajmować się kiepskim produktem, który, według klienta, miał być przedstawiony w mediach jako mistrzostwo świata.
Jakość biznesowa polskich firm to do niedawna rodzima specyfika i jednocześnie główna bolączka firm PR. Firmy zgodnie twierdzą, że w początkach rozwoju branży tak naprawdę nie było co komunikować, a polscy biznesmeni większość interesów załatwiali w gronie znajomych albo pod stołem.
Pomagają referencje
– Wiele agencji dojrzało do takiego poziomu, że nie muszą na siłę brać każdego projektu. Nie chodzi o to, czy klient ma mało czy dużo pieniędzy, ale o to, czy klient mieści się w strategii rozwoju firmy PR – zauważa Mariusz Pleban, partner zarządzający Multi Communications i wiceprezes Multi Event.
Od trzech, czterech lat nie istnieje proces aktywnego pozyskiwania klientów w dużych agencjach. Zdecydowanie większe znaczenie mają oficjalne przetargi czy polecenie od zadowolonych klientów. – Nowi klienci są pozyskiwani w większości na podstawie referencji zarówno od obecnych, jak i byłych klientów – potwierdza Jacek Jakubczyk, dyrektor zarządzający ITBC Communication.
Często jest jednak tak, że dla zleceniodawców nie liczy się cena czy pomysł. Firmy przychodzą do agencji z ofertą współpracy i jednym warunkiem – trzeba wylegitymować się doświadczeniem nie w konkretnej branży, ale w konkretnym problemie, i najlepiej, aby agencja już kiedyś taki problem zakończyła sukcesem.
Marka Wejcherta
Według raportu tradycyjne media relations, najbardziej kojarzone w społeczeństwie z PR, już dziś tracą na znaczeniu. Agencje PR przez ostatnie lata zaczęły ewoluować, a dokładniej rzecz ujmując – specjalizować się.
Pole do działania jest naprawdę ogromne – PR usługowy, korporacyjny, finansowy (w tym relacje inwestorskie), e-PR, CSR, produktowy, wewnętrzny, zewnętrzny, zarządzanie kryzysowe w firmie, life style i wiele innych. Z drugiej strony, firmy specjalizują się branżowo.
– Agencje odchodzą powoli od zadań typu full service, skupiając się na tym, co robią najlepiej – stwierdza Joanna Delbar, prezes Telma Group Communications.
– Widzimy coraz większe zapotrzebowanie na doradztwo w zakresie PR miast i regionów. Interesujący jest również wzrost zapytań o doradztwo ze strony artystów i polskich celebrities – mówi Agnieszka Wasilewska.
Specjalizacja wymaga kreatywności. – Wprowadziliśmy na rynek usługę „VIP PR”. Zaproponowaliśmy, aby markę firmy budować w oparciu o jej szefa – VIP-a. Skutecznie udało nam się to zrealizować we współpracy np. z Łukaszem Wejchertem, szefem Grupy Onet.pl – wyjaśnia Piotr Krawiec, właściciel wrocławskiej agencji Synergic.
oprac. : Grzegorz Stech / Businessman.pl