Tydzień 24/2008 (09-15.06.2008)
2008-06-14 22:55
Przeczytaj także: Tydzień 23/2008 (02-08.06.2008)
- W opinii ekspertów banku Morgan Stanley tempo wzrostu gospodarczego USA zmniejszy się w kolejnych 12 miesiącach do ok. 0,5%, natomiast poziom inflacji w najbliższych miesiącach będzie się kształtować na poziomie przynajmniej 5 – 5,5%.
- Według amerykańskiego Departamentu Handlu nastąpił wzrost deficytu handlowego w kwietniu z 56,49 mld USD do 60,9 mld USD (o 7,8%). Import wyniósł 216,4 mld USD (wzrost o 4,5 %), natomiast eksport 155,5 mld USD (wzrost o 3,3%).
- Ceny konsumpcyjne (CPI - consumer price index) w USA w maju wzrosły o 0,6 % m/m ( w poprzednim miesiącu 0,2%). Inflacja bazowa , czyli wskaźnik, który nie uwzględnia cen paliw i żywności, wyniosła 0,2%, wobec 0,1% w kwietniu. Roczna inflacja cen konsumpcyjnych w maju wyniosła 4,2%, a inflacja bazowa 2,3%.
- Według danych amerykańskiego Departamentu Pracy USA nastąpił 0,7 procentowy wzrost liczby osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych – w wyniku tego ogólna liczba bezrobotnych wzrosła o 25 tys. do 348 tys.
- Produkt Krajowy Brutto Japonii wzrósł w I kw. 2008 r. o 1% kw/kw i o 4% r/r.
- W opinii ekspertów obecne spowolnienie w światowej gospodarce powstrzyma dalszy wzrost cen ropy.
- Według agencji statystycznej CAPMAS zurbanizowane tereny Egiptu odnotowały najwyższy od 19 lat poziom rocznej inflacji, która w maju wyniosła 19,7%. Wzrost inflacji był wynikiem wzrostu cen paliw, usług transportowych i wybranych artykułów żywnościowych.
- Po kilku miesiącach walki o Yahoo Microsoft rezygnuje z transakcji. Natomiast Yahoo, zamiast z gigantem z Redmond, umowę podpisało z Google. Microsoft w przejęciu Yahoo widział szansę na skuteczna rywalizację z Google.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
PRZEGRANE REFERENDUM UNIJNE W IRLANDII, czyli CO DALEJ
Negatywny wynik referendum w Irlandii na temat lizbońskiego traktatu reformującego Unię, to nie tylko problem europejski, to ważny fakt w światowej polityce. To miał być dokument reformujący Unię po przyjęciu nowych państw w 2004 i w 2007 roku i uwzględniający przyszłe przyjęcia, ale miał być także ważnym elementem europejskiej strategii sprzyjającym skutecznemu konkurowaniu z innymi światowymi potęgami jak USA, Chiny i Indie, miał wprowadzać także nowe elementy jak wspólna polityka obronna i zagraniczna.
Warto dziś zadać sobie kilka ważnych pytań. Pierwszym z nich powinno być takie: co zdecydowało o takim wyniku referendum. Na pewno Irlandczycy zdają sobie sprawę z tego, co zawdzięczają przynależności w Unii. Dlatego uważam, że główną przyczyną był brak znajomości dokumentu, co stworzyło korzystne warunki dla powstania nastroju niepewności i dla formułowania obaw.
Te obawy koncentrowały się na niebezpieczeństwie utraty statusu państwa neutralnego, dalszej utracie suwerenności na rzecz Brukseli np. w sprawach podatków, czy spraw światopoglądowych. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że można było tego uniknąć formułując we wstępie do traktatu, w zrozumiałej formie główne cele jakie stawiają sobie politycy i sposoby ich realizacji. Niestety przedstawiony do ratyfikacji dokument jest skomplikowany redakcyjnie i łatwy do zaatakowania przez przeciwników. Można też zarzucić irlandzkiemu rządowi zbyt słabe zaangażowanie w jego tłumaczeniu i promowaniu.
Warto też zadać sobie pytanie co dalej. Wydaje się, że mimo nieszczęśliwego irlandzkiego „nie”, proces ratyfikacyjny winien być kontynuowany. Jeśli tylko Irlandia będzie na „nie”, to wytworzy to silna presja polityczna i sami Irlandczycy będą poszukiwali rozwiązania, a być może podejmą próbę powtórzenia referendum. Mało prawdopodobna jest renegocjacja traktatu. Trudno też wyobrazić sobie inne rozwiązania jak te, które wypracowano, a które dają podstawy, by sprostać tak kluczowym sprawom jak bezpieczeństwo energetyczne, zmiany klimatyczne, imigracja czy walka z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. W opinii ekspertów traktat z Lizbony jest najlepszy, jaki mogliśmy przyjąć.
W komentarzach politycznych podkreśla się, że dziś w społeczeństwach unijnych jest wiele niepewności i obaw związanych z globalizacją, zmianami klimatu czy wzrostem potęg azjatyckich, niebezpieczeństwem utraty pracy i osobistym bezpieczeństwem. Na te problemy społeczeństwa nie otrzymują jasnych odpowiedzi polityków, w tym także polityków unijnych. Społeczne sprzeciwy są artykułowane, ale nie dotyczą one samej integracji, lecz sposobu jej realizacji. Wydaje się też, że przeprowadzenie unijnych reform nie da się dziś przeprowadzić bez akceptacji unijnych społeczeństw.
Jest też teraz spore niebezpieczeństwo realizacji groźby powstania „Europy dwóch prędkości”, albo jak mówią stworzenia przez silne unijne kraje zainteresowane pogłębieniem integracji tzw. „twardego jądra” w Unii. To jednak nie byłoby korzystne dla Polski.
Przeczytaj także:
Świat: wydarzenia tygodnia 49/2019
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy