Tydzień 32/2008 (04-10.08.2008)
2008-08-09 22:55
Przeczytaj także: Tydzień 31/2008 (28.07-03.08.2008)
- Amerykański Kongres wstrzymał procedowanie nad ustawą o zniesieniu zakazu eksploatacji ropy i gazu ziemnego w szelfach przybrzeżnych i w arktycznym rezerwacie przyrody na Alasce (ograniczenie to obowiązuje od lat 80-tych), co zaproponował prezydent George W. Bush. Miałoby to wpłynąć na obniżkę cen ropy na światowych rynkach. Także nie doszło do uchwalenia ustawy zabraniającej spekulacji na giełdach w USA kontraktami terminowymi na ropę naftową, która przyczynia się do windowania cen ropy.
- Globalne ocieplenie sprawia jednocześnie, że dostęp do terenów arktycznych staje się coraz łatwiejszy. Eksperci twierdzą, że na Arktyce znajduje się jedna czwarta nieodkrytych jeszcze światowych złóż ropy i gazu. O bogactwa te spierają się nie tylko Rosja i Kanada, ale także Dania, Norwegia i Stany Zjednoczone.
- Amerykański Fed pozostawił bez zmian główną stopę procentową. Stopa funduszy federalnych nadal wynosi więc 2%. Bez zmian, na poziomie 2,25%, pozostała również stopa dyskontowa, stosowana w przypadku bezpośrednich kredytów banków komercyjnych. Specjaliści sygnalizują, że inflacja znajduje się w trendzie wzrostowym i coraz bardziej są widoczne sygnały, iż spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego w USA pogłębia się.
- Ceny złota spadły do najniższego od trzech miesięcy poziomu, zmalała też cena metali nieszlachetnych.
- Według Samuela Gerdano, dyrektora Amerykańskiego Instytutu Bankructw, w USA w tym roku prywatne bankructwo ogłosi milion osób.
- W kończącym sie tygodniu po raz pierwszy od trzech miesięcy cena baryłki ropy naftowej na giełdach w Nowym Jorku i Londynie spadła poniżej 120 USD.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
WIEMY JAK TO SIĘ ZACZĘŁO, ALE JAK SIĘ SKOŃCZY?
Jeszcze na początku 2007 r. w USA kredyty przyznawano niemal każdemu, kto chciał kupić dom. Póki ceny nieruchomości rosły nikt nie myślał o grożących niebezpieczeństwach. Kiedy sytuacja zmieniła się, rynek się zdestabilizował i wielu kredytobiorców okazało sie być niewypłacalnymi, straty zaczęły szybko rosnąć i do dziś banki musiały spisać na straty 476 mld USD takich pożyczek. Kryzys przeniósł sie na cały system finansowy, który okazał się być kolosem na glinianych nogach. Gdy bankom zabrakło gotówki, banki centralne zasiliły system bankowy setkami miliardów USD i euro, a amerykański Fed otworzył bankom (aż do przyszłego roku) dostęp do specjalnych linii kredytowych. Dziś straty szacuje się na setki miliardów USD, a pełne konsekwencje będziemy mierzyć bilionami USD. Konsekwencje rocznego trwania kryzysu widać najlepiej na wartości amerykańskich banków, firm ubezpieczeniowych i brokerów. Takim przykładem może być jeden z największych banków świata – Citigroup, którego akcje w ciągu roku spadły o 75% i dziś jego wartość jest wyceniana na ok. 107 mld USD, a więc tylko 4 razy więcej niż kapitalizacja polskiego banku PKO BP. Nouriel Roubini, profesor ekonomii na New York University, szacuje, że straty sektora finansowego przekroczą 2 bln USD.
Ucierpiała także amerykańska gospodarka. I tu także konsekwencje mogą okazać się bardzo duże. Spadło tempo wzrostu gospodarczego, wpadają w tarapaty kolejne firmy o światowej pozycji. Gdyby nie specjalne gwarancje rządowe, to Fannie Mae i Freddie Mac, które kontrolują dziś prawie połowę z wartego 12 bln USD rynku kredytów hipotecznych nie miałyby żadnych szans na uratowanie się. Czołowa światowa firma samochodowa General Motors w drugim kwartale miała 15,5 mld USD straty i sprzedała o jedną piątą aut mniej! George Magnus, główny doradca ekonomiczny UBS, uważa, że za kryzys subprime świat będzie płacił zwolnionym wzrostem gospodarczym przynajmniej do 2010 r.
Amerykańskie kłopoty przeniosły sie na Stary Kontynent. Największe straty poniosły banki, które inwestowały w obligacje zabezpieczone hipotekami, a więc szwajcarski UBS, czy brytyjski Northern Rock (który został uratowany decyzją bez precedensu, bo rząd zagwarantował wszystkie depozyty ludności w bankach, aby spanikowani Brytyjczycy nie rzucili się do okienek po pieniądze). Kłopoty pojawiły się też w Hiszpanii, Irlandii i Danii. Słabnie też niemiecka gospodarka. Eksperci (w odróżnieniu od polityków) są bardzo ostrożni w swoich prognozach. Optymiści w tym gronie przewidują jeszcze dwa lata niepokojów i niepewności w światowej gospodarce...
Przeczytaj także:
Świat: wydarzenia tygodnia 49/2019
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy