Tydzień 44/2008 (27.10-02.11.2008)
2008-11-01 22:55
Przeczytaj także: Tydzień 43/2008 (20-26.10.2008)
- Według Banku Anglii (BoE) kryzys na międzynarodowych rynkach finansowych kosztował banki, towarzystwa ubezpieczeniowe i fundusze inwestycyjne 1,8 bln funtów (2,8 bln USD). To są straty jakie poniosły banki, instytucje finansowe, towarzystwa ubezpieczeniowe i fundusze inwestycyjne z tytułu tzw. toksycznych aktywów i tę sumę już odpisały one na straty lub wkrótce to zrobią, uaktualniając swoje finansowe zestawienia. Według BoE ogólna suma wydatków banków centralnych i rządów na wsparcie sektora bankowego i płynności rynku finansowego sięga 5 bln funtów.
- W trakcie pekińskiego szczytu przywódców Azji i Europy (ASEM) zgodzono się, że odpowiedzią na światowy kryzys finansowy muszą być regulacje na poziomie globalnym.
- W trzecim kwartale produkt krajowy brutto w USA kurczył się w tempie 0,3% w skali rocznej. Jeszcze w drugim kwartale PKB wzrósł o 2,8%. w skali rocznej. Główna przyczyną jest gwałtowny spadek wydatków konsumentów.
- Amerykańska Rezerwa Federalna obniżyła stopę funduszy federalnych (federal funds rate) o 50 pkt bazowych do 1,0% (to najniższy poziom od połowy 2004 roku). Dotyczy ona oprocentowania doraźnych pożyczek, udzielanych sobie nawzajem przez banki w ramach obracania saldami ich rezerw w Fed. Także bank centralny Chin obniżył benchmark o 27 pkt bazowych z 6,93%.
- Były przewodniczący Fed Paul Volcker wyraził pogląd, że gospodarka USA jest w recesji wywołanej spowolnieniem konsumpcji i nadmiernym zadłużeniem.
- Realizując plan ratowania amerykańskiego systemu finansowego (wartości 700 mld USD) w pierwszej kolejności zdecydowano -wzorem planu europejskiego - wydać najpierw 250 mld USD na zakup akcji w bankach. Po wykupieniu akcji w dziewięciu największych bankach, jak Citigroup i JP Morgan, kosztem 125 mld dolarów, pozostałe 125 mld zostanie użyte na wykup akcji w bankach regionalnych. Ma to poprawić ich sytuację finansową i skłonić do wznowienia udzielania kredytów.
- Tegoroczne obroty handlowe w tym roku pomiędzy Rosją a Chinami przekroczą wartość 50 mld USD.
- Japonia podjeła drugą w ciagu ostatnich miesięcy decyzję majacą na celu zminimalizowanie skutków kryzysu finansowego. Tym razem wyda na stymulowanie gospodarki 31 mld USD. Według rządu japoński system finansowy jest stabilny w porównaniu z systemami Stanów Zjednoczonych i Europy, jednak niemal na pewno dotknie rzeczywistą japońską gospodarkę. Rząd przeznaczy 275 mld USD na fundusz mający wspomóc japońską gospodarkę i rozwiać obawy związane ze światowym kryzysem finansowym.
- Rosja i Chiny zdecydowały o budowie odcinka ropociągu Syberia-Pacyfik, który będzie przebiegał przez chińskie terytorium. Partnerami są rosyjski Transnieft i chiński CNPC. Ropociąg Syberia-Ocean Spokojny będzie miał długość ponad 4 tys. kilometrów. Rosyjskie plany zakładają eksportowanie rurociągiem ropy naftowej do Chin, Japonii, Korei Południowej i USA. Jego projektowana przepustowość to 588 mln baryłek ropy rocznie.
- Według raportu "Żywa Planeta" świat zmierza w stronę kryzysu ekologicznego dużo poważniejszego niż obecny kryzys finansowy, gdyż zasoby surowców naturalnych wyczerpują się w zbyt szybkim tempie. Ludzie wykorzystują co roku o 30% więcej surowców naturalnych, niż Ziemia jest w stanie odtworzyć, czego skutkiem są wylesienia, degradacja gleby, zanieczyszczenia powietrza i wody oraz dramatyczny spadek liczby ryb i innych gatunków zwierząt.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
CHINY W ROLI GŁÓWNEGO ROZGRYWAJĄCEGO
ASEM to organizacja krajów Azji i Europy. Niedawno miał miejsce w Pekinie szczyt przywódców 45 krajów tej organizacji. Obrady odbywały się w sytuacji, gdy światowa gospodarka staje w obliczu recesji. Miejsce tego szczytu nie jest przypadkowe, bo Chiny to dziś główne koło napędowe wzrostu w gospodarce światowej, a postawa Pekinu w tym trudnym dla gospodarki światowej okresie będzie miała istotny wpływ na przebieg światowego kryzysu. To może się wydawać zabawne, ale w trakcie obrad komunistyczne Chiny zadeklarowały działania pomagające ratowaniu kapitalizmu... To prawda, że robią to także we własnym interesie, ale obietnica, że zaangażują się w rozwiązanie kryzysu, że będą chciały odegrać "aktywną rolę" na zapowiedzianym, globalnym szczycie w Waszyngtonie (planowany jest na 15 listopada) pozytywnie odebrali przywódcy krajów ASEM.
Jednak Chiny też znajdują się w nietypowej dla siebie sytuacji, są bowiem silnie uzależnione od eksportu swoich towarów praktycznie na cały świat. Są podstawy by sądzić, że kryzys dotyka także chińskiej gospodarki i jest to pierwsza taka sytuacja od kilkudziesięciu lat, bo kryzys w krajach azjatyckich w 1997 Chiny nie dotyczył.
Dziś wiele z „nitek” do sterowania sprawami w gospodarce światowej jest w Chinach. Obecne chińskie rezerwy walutowe są wyceniane na ok. 2 bln USD, a olbrzymie nadwyżki w handlu z USA kraj ten zamienił na amerykańskie obligacje skarbowe. Można powiedzieć, że Chiny są dziś bankierem USA i w dużym stopniu to one mają wpływ na przebieg kryzysu, zarządzają nim. Nic więc dziwnego, że politycy Białego Domu utrzymują stały kontakt z Pekinem i nie ukrywają tego.
Także bieżący, roboczy kontakt z Pekinem chce utrzymać unijna Europa. Przewodniczący Unii prezydent Francji Nicolas Sarkozy zaprosił je do planowanego przez siebie dyrektoriatu globalnych finansów.
Powstają pytania: jakie Chiny mają dziś interesy w przebiegu światowego kryzysu, jakie mają realne możliwości wpływania na jego przebieg. Na pewno są jeszcze zbyt słabe, aby uratować światową gospodarkę od groźby recesji, ale na pewno w interesie globalnej gospodarki jest to, by nie dały się kryzysowi. Jeśli tak się stanie, będzie to ważny wkład Chin w stabilizację światowej gospodarki.
Dziś siłą Chin jest to, za co były przez wiele lat ganione, a więc za blokadę całkowitego uwolnienia kursu juana i za brak chęci otwarcia rynków finansowych, a także za nakręcanie gospodarki inwestycjami z budżetu w infrastrukturę, a zarazem za to, że utrzymują kontrolę nad rynkami finansowymi. Ale też słabością Chin jest zależność jej od koniunktury od światowego popytu na chińskie towary. To właśnie spowodowało, że w trzecim kwartale chiński wzrost PKB spadł do 9% z 11,9% pod koniec 2007 r. i są to najgorsze wyniki od 2003 r.
Eksperci prognozują, że w obecnym kryzysie Chiny mają też dodatkową szansę, by „pozbyć się najtańszej produkcji i zastąpić ją produkcją dóbr bardziej zaawansowanych”. Maja też atuty, a są nimi: olbrzymi rynek wewnętrzny, dużą nadwyżkę w handlu, olbrzymie rezerwy walutowe, kontrolę nad instytucjami finansowymi i dziś jeszcze wysoką dynamikę rozwoju gospodarczego.
Przeczytaj także:
Świat: wydarzenia tygodnia 49/2019
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy