Tydzień 46/2003 (10-16.11.2003)
2003-11-16 11:50
- Rząd zatwierdził strategię restrukturyzacji i prywatyzacji sektora chemii ciężkiej (Wielkiej Syntezy Chemicznej). Na realizację programu naprawy tego sektora przeznaczono ponad 1,4mld zł.
- Jerzy Hausner zaproponował połączenie resortów gospodarki i skarbu. Równocześnie chce wyłączyć z obecnego MGPiPS sprawy dotyczące polityki społecznej.
- Polskie Ministerstwo Skarbu i węgierskie Ministerstwo Finansów prowadzi rozmowy na temat możliwości utworzenia koncernu paliwowego z udziałem PKN i MOL.
- Polska wykorzystała dotąd tylko ok. 15% funduszy z przedakcesyjnego programu ISPA na projekty transportowe i ochronę środowiska.
- Sejm nie wyraził zgody na łączenie kopalń przeznaczonych do likwidacji z innymi kopalniami.
- W ciągu trzech kwartałów eksport wyniósł 33.7mld euro. To wynik o 6% lepszy w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego. Najwięcej wzrósł eksport do Szwecji (o 18,5%), Holandii (o 9,3%) i Francji (o 9,9%). W tym samym okresie polski import wyniósł 43,4mld euro, lecz jego wzrost był minimalny (ok. 1%). Jednak zmieniają się jego kierunki. Najwięcej wzrósł import z Chin (o 13,9%). Deficyt handlu zagranicznego po trzech kwartałach obniżył się do 9,7mld euro z 11,3mld euro przed rokiem.
- PKN Orlen oficjalnie potwierdził chęć zakupu 63% czeskiego Unipetrolu. To "pomocniczy" krok koncernu na drodze do utworzenia konsorcjum środkowoeuropejskiego (być może z węgierskim MOL-em.
- Rosyjski gigant naftowy Jukos otworzył w Polsce swoje przedstawicielstwo - Yukos Finance BV sp. z o.o. Największym klientem Jukosu w Polsce jest PKN Orlen. W ubiegłym roku Orlen kupił od należącej do rosyjskiego koncernu szwajcarskiej spółki Petroval ok. 3 mln ton ropy.
Mikrokomentarz do wydarzeń gospodarczych
POLSKA BIEDA. KTO DZIŚ ZECHCE INWESTOWAĆ W BEZNADZIEJĘ I BIEDĘ W DOBIE GLOBALNEJ RYWALIZACJI?
Dziś umysły większości współczesnych polityków i ludzi biznesu zajmują przede wszystkim problemy gospodarcze. Ich zainteresowania koncentrują się wokół podstawowych wskaźników rozwoju gospodarczego krajów, regionów i firm. Taki sposób myślenia często przysłania szersze widzenie problemów społecznych, które zawsze towarzyszą każdemu etapowi rozwoju gospodarczego kraju.
Bieda nie jest zjawiskiem, które zaistniało dopiero w ostatnich latach. Istnieje od początku naszej cywilizacji i nic też nie wskazuje na to, by kiedyś zanikła. Istotne jest to, że nieustannie rozszerzają się obszary ubóstwa i dramatycznie poszerza się przepaść między bogatymi i biednymi.
Bieda w Polsce też nie jest zjawiskiem nowym, a nasz kraj nie jest na tyle bogaty, by mógł sobie pozwolić na realizację programu pomocy społecznej na miarę potrzeb. Zjawiskiem nowym i coraz bardziej niepokojącym są natomiast coraz bardziej rozszerzające się obszary polskiej biedy. Ryzyko znalezienia się w tej grupie zwiększają dziś takie czynniki, jak szybkie zmiany w profilu gospodarczym polskich firm, nienadążanie z przekwalifikowaniem się i brak kwalifikacji wymaganych przez pracodawcę, niewystarczający poziom wykształcenia, utrzymujący się wysoki poziom bezrobocia w kraju (w tym duża ilość ludzi długotrwale bezrobotnych), wielodzietność w rodzinach, zamieszkiwanie na wsi lub w małym mieście czy też młody wiek kandydata do pracy. Problemem szczególnie niepokojącym jest bieda wśród polskich dzieci. Niepokój winien być tym większy, że zjawisko to rzadko znajduje swoje miejsce w mediach, a temat zalicza się do wyjątkowo wstydliwych. Można też odnieść wrażenie, że opinia publiczna nie jest świadoma rozmiarów tego niepokojącego zjawiska.
Z badań GUS przeprowadzonych w roku ubiegłym wynika, że dzieci do lat 14 stanowią jedną trzecią zbiorowości żyjącej w skrajnym ubóstwie, poniżej granicy minimum egzystencji, a niemal połowa tej zbiorowości to osoby, które nie przekroczyły 19-ego roku życia. Czy to nie jest powód do ogłoszenia alarmu?
Konsekwencją biedy w młodym wieku jest nie tylko niedożywienie, niska kondycja zdrowotna i podatność na choroby. To także rezygnacja z nauki, konieczność wczesnego podjęcia pracy zarobkowej, a niekiedy nawet wejście w środowisko kryminalne. Trzeba też zwrócić uwagę na inne długofalowe konsekwencje. Bieda lokuje dzieci na marginesie społecznym, gdzie start życiowy jest bardzo trudny, a później nie mają one żadnych realnych szans awansu społecznego. Wzrastając, utrwalają dziecięcą biedę, najczęściej rezygnują z dalszej walki o wydobycie się z mizerii i w przyszłości rozmnażają ją w swoich bieda-rodzinach. To realne niebezpieczeństwo przekazywania biedy następnym pokoleniom i dziedziczenia biedy przez nowe pokolenie.
W Polsce od lat istnieje wiele regionów tradycyjnie biednych. Mało kto myśli o zainwestowaniu w rozwój takich regionów, bo kto chce inwestować w beznadzieję i biedę w dobie globalnej rywalizacji?
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy