Polska w strefie euro - o co chodzi?
2008-12-19 13:47
Przeczytaj także: Euro w Polsce: dyskusje wśród Polaków nie cichną, są za czy przeciw?
Gorset ścisłych ograniczeń nałożonych zarówno na politykę pieniężną, jak i fiskalną w postaci kryteriów konwergencji był rozwiązaniem przeforsowanym w głównej mierze przez Niemcy. Społeczeństwo niemieckie szczególnie nieufnie nastawione było do perspektywy zastąpienia marki wspólnym europejskim pieniądzem. Niechęć ta wynikała z nadzwyczaj silnej w tym kraju awersji do inflacji, czego trwałym następstwem była bardzo konserwatywna polityka antyinflacyjna banku centralnego. Akcesja do unii monetarnej oznaczała zredukowanie wiodącej, uprzywilejowanej od wielu lat roli Bundesbanku w Europie. Niemcy bali się też, że spowoduje to zrównanie tempa wzrostu cen do średniego unijnego poziomu, znacznie wyższego niż ten, który uznawali dotychczas za normę. Władze w Berlinie mogły się zgodzić na nowy układ tylko wówczas, kiedy miałyby pewność, że na obszarze przyszłej unii walutowej zagwarantowana zostanie odpowiednio niska inflacja. Stworzenie warunków stosunkowo surowej selekcji potencjalnych „eurograczy" miało ograniczyć ich liczbę, przynajmniej w początkowym okresie, tylko do krajów ekonomicznie najsilniejszych, by wspólny obszar walutowy stał się jako całość silnym i spójnym organizmem gospodarczym, a euro — stabilnym pieniądzem. Miał temu służyć zestaw rygorystycznych wymogów, których wprowadzenia najbardziej domagali się właśnie Niemcy. Tylko w takich warunkach byli oni skłonni przystąpić do strefy euro.
W latach 1990-2000 rozbieżności ekonomiczne w gronie gospodarek Unii Europejskiej uległy znacznemu zniwelowaniu. Zasadnicze postępy osiągnięto właściwie w każdej sferze zbieżności nominalnej. W obszarze stabilności cen nastąpiło istotne obniżenie stóp inflacji oraz ich wyrównanie wśród państw członkowskich. Warto odnotować, że proces harmonizacji ruchów cen na kontynencie objął także kraje o relatywnie najbardziej intensywnych napięciach inflacyjnych (Grecja, Hiszpania, Portugalia, Włochy), co należy uznać za niewątpliwy sukces. Poprawie w tej dziedzinie konwergencji sprzyjało wiele czynników, wśród których najważniejszym było uczynienie ze stabilności cen głównego celu polityki pieniężnej w Europie.
Istotne wsparcie dla redukcji i zbieżności stóp inflacji miało też wprowadzenie reguł Traktatu z Maastricht: zakaz monetarnego finansowania deficytów budżetowych, zniesienie uprzywilejowanego dostępu sektora publicznego do instytucji finansowych oraz zapewnienie pełnej niezależności bankom centralnym państw UE. Dodatkowo, w rezultacie zastosowanych zmian spadły oczekiwania inflacyjne, co umożliwiło utrzymanie dyscypliny płacowej, warunkującej utrwalenie niższego tempa wzrostu cen w gospodarce.
W dziedzinie finansów publicznych praktycznie we wszystkich państwach UE nastąpiło realne zacieśnienie fiskalne, co w konsekwencji prowadziło do obniżenia deficytu budżetowego poniżej wymaganego w Traktacie poziomu 3% PKB. Świadczyło to o sporej determinacji rządów, nakierowanej na rychłą akcesję do unii walutowej. Co jednak istotne, zwłaszcza z dzisiejszej perspektywy, Traktat z Maastricht nakładał na państwa obowiązek osiągnięcia trwałej zbieżności w dziedzinie finansów publicznych. W tym sensie w większości przypadków kryterium deficytu budżetowego zostało spełnione w niedostatecznym stopniu. Konsolidacja fiskalna wynikała bowiem głównie z czynników cyklicznych (koniunkturalnych), nie zaś strukturalnych, których źródłem byłyby rzeczywiste procesy dostosowawcze w budżetach krajów członkowskich. Aby dodatkowo zaostrzyć budżetowy rygor, w 1999 roku wprowadzono Pakt Stabilności i Wzrostu, narzucając na kraje UE pod groźbą sankcji finansowych obowiązek utrzymywania równowagi budżetowej w średnim okresie, obejmującym pełny cykl koniunkturalny.
Przeczytaj także:
Czy Polsce opłaca się wejść do strefy euro?
oprac. : Wydawnictwo C.H. Beck
Więcej na ten temat:
polska w strefie euro, wejście do strefy euro, przystąpienie do strefy euro, wprowadzenie euro