Gaz skroplony nadal niedoceniany
2009-01-05 13:19
Rynek gazu skroplonego rośnie na świecie w tempie około siedmiu procent rocznie. Jest więc najbardziej dynamiczną częścią branży gazowej. Tymczasem w naszym kraju wzrost wynosi zaledwie dwa procent w skali roku.
Przeczytaj także: Gazy techniczne: rynek wciąż nienasycony
Historia handlu LNG (Liquefi ed Natural Gas) sięga lat 60. ubiegłego wieku. Wtedy to bowiem Brytyjczycy kupili pierwszą partię surowca w Algierii. Zainteresowanie tym sposobem dostaw surowca przygasło z prozaicznego powodu. Odkryto gigantyczne złoża ropy i gazu ziemnego pod dnem Morza Północnego.Sytuacja zmieniła się dopiero w ostatniej dekadzie, rosnące zapotrzebowanie na gaz - zarówno na surowiec, jak i paliwo, spowodowało, że LNG wrócił do łask. Zwłaszcza że transport pod postacią skroploną może być tańszy od tłoczenia gazociągami. Warunkiem są dystanse. Przewóz LNG jest konkurencyjny, o ile alternatywny gazociąg miałby mieć długość ponad 5 tys. kilometrów (lub 3 tys. km, jeśli droga prowadzi pod morzem). Jeśli gaz ma być transportowany do szczególnie odległych regionów świata, LNG jest jedyną możliwością, dlatego m.in. kwitnie od lat transport specjalnymi statkami (metanowcami) gazu z krajów arabskich do Japonii czy Korei.
Sposób na białe plamy
Paradoksalnie pomimo tego, że w przypadku naszego kraju dystanse nie są szczególnie dalekie, to i tak przed LNG są dobre perspektywy. Dlaczego? - W polskim systemie gazociągów istnieją "białe plamy" - rejony, gdzie w dającej się przewidzieć przyszłości nie będzie możliwe podłączenie znajdujących się na ich obszarze obiektów do sieci gazociągów (ze względów technicznych lub ekonomicznych).
Gaz w postaci skroplonej staje się wówczas atrakcyjnym ekonomicznie źródłem energii dla zakładów produkcyjnych oraz klientów indywidualnych - przekonuje Marcin Buczkowski, prezes CP Energia, wiodącej spółki w branży LNG. - LNG, pomimo iż jest droższy od gazu sieciowego, pozostaje nadal konkurencyjny w stosunku do innych nośników energetycznych, takich jak gaz płynny (LPG) czy też olej opałowy.
O tym, że na rynku jest miejsce na gaz w formie LNG, przekonany jest także Mirosław Dobrut, prezes Izby Gospodarczej Gazownictwa. - Nie wszędzie gaz może zostać dostarczany rurami. Istniejąca technologia pozwala jednak na pokonanie braku infrastruktury transportem gazu w postaci skroplonej - przyznaje Dobrut.
Biorąc pod uwagę stopień pokrycia kraju siecią gazociągów, widać, że największego rozwoju LNG można się spodziewać na północy i wschodzie.
PGNiG nie chce oficjalnie informować o swoich planach w dziedzinie LNG.
Jednak bez inwestycji raczej się nie obejdzie.
Spółka, informując o założeniach do strategii, na pierwszym miejscu mówi o działalności handlowej, gdzie stawia na "utrzymanie dominującej pozycji na rynku krajowym poprzez wzrost wolumenu sprzedaży do małych i średnich klientów (do 50 mln metrów sześc. surowca rocznie) o średnio 1,5 proc. rocznie oraz wzrost sprzedaży do dużych odbiorców przemysłowych (w tym o 100 proc. do sektora elektroenergetycznego i ciepłowniczego poprzez m.in. wydłużanie łańcucha wartości oraz alianse)".
To, co mniej atrakcyjne dla potentata, może stać się wyjątkowo ciekawe dla mniejszych firm.
Przeczytaj także:
Rynek surowców: LNG sprzyja kupującym?
oprac. : Dariusz Malinowski / Nowy Przemysł