Kryzys w gospodarce wg CASE
2009-01-26 13:50
Niepewność. To słowo najlepiej określa obecny rok. Spowolnienie w polskiej gospodarce jest pewne, nikt tylko nie wie, jak będzie ono głębokie. Wiele wskazuje na to, że w głęboką recesję nie wpadniemy. Nadzieje te mogą przekreślić jednak strach banków przed udzielaniem kredytów oraz napędzane przez katastroficzne prognozy obawy konsumentów przed wydawaniem pieniędzy. Kryzys jest w głowach - ujmuje to Maciej Krzak, ekonomista Centrum Analiz Społeczno- Ekonomicznych, główny autor kwartalnych prognoz makroekonomicznych CASE.
Przeczytaj także: Ożywienie gospodarcze - są pierwsze oznaki
Dlatego przewidywania, co będzie się działo w gospodarce w tym roku, są wyjątkowo trudne. Analitycy CASE wybrnęli z tego zadania w ten sposób, że przedstawili dwa alternatywne scenariusze. Bazowy, bardziej prawdopodobny, zakłada, że polska gospodarka w 2009 roku będzie rosła w tempie 3-4 proc. Czarniejszy scenariusz to stagnacja - wzrost PKB w okolicach zera.Jeśli gospodarka będzie rosła, to bezrobocie utrzyma się mniej więcej na poziomie 9,4 proc., a inflacja wyniesie około 3 proc. To wszystko uda się jednak tylko przy założeniu, że po pierwsze - banki wznowią kredytowanie gospodarki realnej, które zostało gwałtownie przystopowane w październiku ub. roku, po drugie - NBP zredukuje stopy procentowe, wreszcie po trzecie - światowa recesja okaże się słabsza niż najbardziej pesymistyczne prognozy.
- Gdyby banki nie pożyczały, NBP nie zareagował na pogarszającą się sytuację, a gospodarka światowa zsuwała się niebezpiecznie w dół, to grozi nam stagnacja - uważa Maciej Krzak.
Motorem wzrostu gospodarczego w najbliższym czasie będzie konsumpcja, spodziewać się można natomiast ostrego wyhamowania inwestycji.
- Kryzys wpływa na spowolnienie konsumpcji i inwestycji. To pierwsze zjawisko pokazują dane dotyczące sprzedaży detalicznej - o ile w pierwszym półroczu 2008 r. rosła ona w tempie 17,6 proc., o tyle już w kolejnych miesiącach ub. roku jej dynamika spadła poniżej 10 proc. To jest zapowiedź spowolnienia konsumpcji, która jednak będzie rewitalizowana od początku tego roku poprzez redukcję podatku od dochodów osobistych - mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
Niepokojące symptomy
Jak spowolnienie widać z perspektywy praktyków? Jednym z najlepszych punktów obserwacyjnych są firmy zajmujące się ubezpieczaniem wierzytelności.
- Obserwujemy zaczynające się problemy z płynnością polskich firm. Głównie dotyczy to przypadków z niektórych branż, takich jak motoryzacyjna, budowlana czy stalowa, i powiązanych z nimi obszarów - mówi Katarzyna Kompowska, prezes Coface Poland.
Na gorszą koniunkturę nałożył się jeszcze kryzys na rynkach finansowych, który powoduje, że bardzo wzrósł koszt pieniądza, a dostęp do niego jest utrudniony. Wiele zadłużonych firm, działających w sektorach o podwyższonym ryzyku, musi się liczyć ze wzrostem kosztów finansowania. Nie wszystkie na to stać i w efekcie niektóre z nich niestety nie są w stanie poradzić sobie z obsługą zadłużenia. Z jednej strony nie sprzyja im rynek, bo jest dekoniunktura, a z drugiej instytucje finansowe zaniepokojone sytuacją w tych firmach zmieniają warunki finansowania. - Wówczas dochodzi do sytuacji kryzysowych, w których czasami jedynym wyjściem jest ogłoszenie niewypłacalności.
Już o kilku takich przypadkach słyszeliśmy. Dość duża liczba firm zaczyna odczuwać poważne problemy z płynnością - dodaje Kompowska.
Przeczytaj także:
Gospodarka światowa: banki wciąż w dołku
oprac. : Krzysztof Orłowski / Nowy Przemysł
Więcej na ten temat:
kryzys w gospodarce, kryzys finansowy, rozwój gospodarczy, sytuacja gospodarcza, sytuacja gospodarcza Polski