Branża spawalnicza odczuje kryzys?
2009-02-28 13:40
Dynamika rozwoju polskiego rynku spawalniczego na pewno spadnie, ale to nie może być głęboki kryzys. Branża wspinała się wolno, to i spadać będzie powoli. Gospodarka spowolniła, w niektórych branżach wyraźnie odczuwalny jest kryzys, objawiający się między innymi zmniejszoną liczbą kontraktów, a co za tym idzie ograniczeniem zamówień na sprzęt specjalistyczny.
Przeczytaj także: Rynek stalowy: optymistyczne prognozy
Czy dekoniunktura ma poważny wpływ na sytuację dynamicznie dotąd rozwijającej się branży spawalniczej w Polsce? Zdecydowanie tak, ale nie jest to na razie sytuacja grożąca drastycznymi zahamowaniami w działalności największych firm.Pierwsze sygnały o ostrożnych zamówieniach, a nawet ich poważnym zmniejszeniu, docierały do producentów i dystrybutorów materiałów i urządzeń spawalniczych jesienią ub. roku. Uczestnicy październikowych targów Interwelding w Sosnowcu twierdzili, że nie odczuwają dekoniunktury, a jednocześnie wyrażali poważne obawy związane z ewentualnym rozwojem sytuacji. I stało się - kryzys dotknął te branże, które są stałymi odbiorcami sprzętu spawalniczego: budownictwo, przemysł stoczniowy, producentów AGD, taboru drogowego i kolejowego, a przede wszystkim przemysł motoryzacyjny wraz z firmami zaplecza i poddostawcami.
"W branży spawalniczej dekoniunkturę najpierw odczuły firmy wykonujące bezpośrednie usługi. My, jako producent i dystrybutor, dopiero pod koniec roku zanotowaliśmy spadkowe tendencje w sprzedaży materiałów i urządzeń" - mówi Daniel Wiśniowski, dyrektor handlowy w ESAB sp. z o.o. w Katowicach. - "Generalnie ubiegły rok zakończyliśmy wynikiem porównywalnym z 2007 r., najlepszym w ostatnich latach dla spawalnictwa" - dodaje.
Najwięksi producenci urządzeń i materiałów spawalniczych sprzedają swoje produkty do sieci dystrybucyjnej, więc w pierwszym okresie dekoniunktury dzielą się ryzykiem ze sprzedawcami. Ci, nawet w ciężkich czasach, muszą kupować na tzw. stan magazynowy, by zapewnić pełny asortyment produktów; zamrażają w ten sposób swoje środki i ryzykują, że jeżeli sprzedaż bieżąca się zmniejsza, wpływy mogą mieć dopiero w przyszłości.
W większości przypadków to dystrybutorzy biorą na swoje barki kłopoty wynikające ze zmian w sytuacji rynkowej, dopiero w drugim etapie skutki dekoniunktury przechodzą na producentów. Oczywiście, wtedy w grę wchodzą korekty w umowach handlowych, intensyfikacja marketingowa, zmiany cen i marż. Trzeba też dodać, że na szczęście gorszy okres przypadł na miesiące tradycyjnie najsłabsze w branży spawalniczej.
"Skoro kryzys już jest, musi dotknąć każdego bez wyjątku" - mówi Jacek Rutkowski, dyrektor Kemppi sp. z o.o. - "Ubiegły rok był dla nas pod względem obrotów tylko minimalnie gorszy od poprzedniego, ale za to spodziewamy się większego zysku netto. Spadek sprzedaży zaobserwowaliśmy dopiero w listopadzie i grudniu."
Na razie przedstawiciele firm spawalniczych mówią o spadku sprzedaży rzędu 20 procent. Oczywiście dostawcy sprzętu i materiałów spawalniczych dla branży motoryzacyjnej czy budownictwa odczują większe spadki obrotów, ale są całe sektory gospodarki, które wcale nie zwalniają, ba, starają się wykorzystać ten okres na okazje i taniej inwestować.
Przeczytaj także:
Polski przemysł: co gryzie branżę metalową?
oprac. : Tadeusz Gańczarczyk / Nowy Przemysł