Wystąpienia publiczne menedżerów - smaczki
2009-03-17 14:12
© fot. mat. prasowe
Gdy wspaniały menedżer wychodzi przed publiczność, powstaje szum. Zebrani wiedzą już co się szykuje - zrozumiałe wystąpienie składające się z rzetelnej treści oraz interesującej formy. Na pewno też zdarzy się jakiś smaczek - powiedzonko, dowcip, bon mot. Jak zapewnić ten smaczek?
Przeczytaj także: Sytuacja kryzysowa a sztuka przemawiania
Trzeba skorzystać z jakiegoś zabiegu retorycznego. W jednym z rozdziałów książki „Retoryka” (Wydawnictwo Naukowe PWN, 2008, granatowa okładka) znajdziesz opis 18 głównych technik uatrakcyjniania komunikatu — zarówno mówionego, jak i pisemnego. Poniżej znajdziesz trzy krótkie opisy: KATACHREZY, METAFORY, POWTÓRZENIA. Wykorzystanie za zgodą Wydawcy.KATACHREZA
Katachreza to po polsku „użycie niewłaściwe”. To ważny element wynalazczości językowej, powstający wskutek braku właściwego wyrażenia lub terminu. Z użyciem katachrezy trzeba jednak uważać.
Z jednej strony jest ona ostateczną formą przejawiania się profesjonalizmu mówcy. Ukazuje, że panuje on nad słownikiem, że posiada umiejętność posługiwania się regułami językowymi, a także ich odpowiedniego przekraczania. Mówca posługujący się katachrezą kreuje słowa w zależności od swoich potrzeb i zawsze jest w stanie przekazać komunikat, mimo że obiektywnie może się wydawać że brakuje na to odpowiednich słów.
Z drugiej jednak strony może wskazywać na ograniczenia własnego słownictwa. Jeśli mówca tworzy wyrazy określające daną rzecz lub sytuację, a istnieją już stosowne wyrazy, ukazuje swoje nieprzygotowanie fachowe i brak znajomości realiów. Jest to częsta przypadłość autorów książek akademickich, którzy posługują się sztywnymi terminami, podczas gdy w praktyce mówi się na to zupełnie inaczej, jak również jest to przypadłość nie do końca przyuczonych praktyków, którzy tworzą własne określenia na terminy, które są doskonale znane. W tę pułapkę katachrezy wpadają również tłumacze, którym brakuje dostatecznego warsztatu i rozeznania w branży tłumaczonej książki.
Katachreza jest często używana po to, aby nawiązać kontakt z publicznością i dać się poznać jako „swój” — ktoś kto myśli i czuje podobnie, ktoś kto używa podobnego języka. Jest to dobry zabieg, jednak łatwo jest z nim przesadzić i spowodować efekt odwrotny do zamierzonego.
Wyrażenia katachretyczne, posiadające początkowo status metafor „czynnych”, z czasem się leksykalizują, wchodzą do wyposażenia frazeologicznego danego języka. Stąd pochodzą takie zwroty jak „złota stalówka”, „słomianka ze sznura” czy „czarna bielizna”.
Przesunięcie katachretyczne występuje często w języku dziecięcym. Pawełek Strumieński z „Pałuby” Karola Irzykowskiego, nie zna właściwego znaczenia pojęcia tytułowego (m.in. „złośliwa, stara kobieta”), dlatego nazywa nim dziwaczny obraz, wiszący w prywatnym muzeum, które jego ojciec poświęcił twórczości i osobie malarki Angeliki – swojej pierwszej, zmarłej żony. Egzaltowana artystka („pałuba”) zlewa się w świadomości chłopca z wiejską wariatką Kseńką, nazywaną przez miejscowych chłopów „Pałubą”. Obłąkana dziewczyna, która zaczyna fascynować chłopca, uwodzi go i prześladuje. Niewłaściwe użycie języka staje się przyczyną choroby dziecka oraz śmierci groteskowej „femme fatale”, zastrzelonej przez ojca Pawła.
Przeczytaj także:
Wystąpienia publiczne a kultura osobista prelegenta
oprac. : Wydawnictwo Naukowe PWN
Więcej na ten temat:
wygłaszanie przemówień, sztuka prezentacji, wystąpienia publiczne, występ przed publicznością