eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościGospodarkaŚwiatTydzień 30/2009 (20-26.07.2009)

Tydzień 30/2009 (20-26.07.2009)

2009-07-25 22:55

Przeczytaj także: Tydzień 29/2009 (13-19.07.2009)

  • Według prognoz londyńskiego Economist Intelligence Unit (EIU) PKB Chin wzrośnie w tym roku o 7,8% (wcześniejsza prognoza 6,8%). Na 2010 r. EIU prognozuje wzrost PKB Chin na poziomie 7,4% (wcześniejsza prognoza 7,3%). Efekt działań pobudzających gospodarkę w 2010 r. będzie słabszy niż w br.
  • W Tajlandii odbyło się Regionalnego Forum ASEAN'u. Oprócz państw regionu uczestniczyli w nim przedstawiciele tzw. partnerów dialogu, w tym USA, Rosji, Japonii czy Unii Europejskiej.
  • Po dobrych wynikach w II kwartale br. amerykańskich banków Goldman Sachs i JPMorgan opublikowano też słabe wyniki Bank Of America (spadek zysku o 25%) i General Electric (47%).
  • Według brytyjskiego ośrodka badawczego Economist Intelligence Unit (EIU) w rezultacie działań pobudzających gospodarkę tegoroczne PKB Stanów Zjednoczonych skurczy się o 2,5% r/r, w 2010 wzrost wyniesie 1,4% (wcześniej prognozowano 1%), a w 2011 PKB wzrośnie o 0,8%. Gorsze wyniki w 2011 będą wynikiem wyczerpywania się skutków pakietu stymulacyjnego i powtórnie ujawni się słabość popytu wewnętrznego. Deficyt budżetu federalnego w latach 2010 i 2011 wyniesie ok. 15%.
  • Ruszyła sprzedaż domów na amerykańskim rynku wtórnym (wzrost o 5%). Jak wiadomo w wyniku kryzysu zlicytowano 1,5 mln domów.Według analityków wzrastający popyt na domy to sygnał mijającego kryzysu. W ich ocenie „kryzys powinien skończyć się tam, gdzie się zaczął, czyli na rynku nieruchomości USA”.
  • W dorocznym rankingu 500 największych firm świata miesięcznika "Fortune" znalazło się 140 firm z USA i 34 koncerny z Chin. Na czele listy są koncerny paliwowe i petrochemiczne: Royal Dutch Shell (1), Exxon Mobil (2), BP (4), czy Total (6). Na 3. miejscu w zestawieniu znalazł się Wall-Mart - światowy lider w handlu detalicznym. Najwyżej z chińskich firm jest notowany chiński gigant petrochemiczny Sinopec (9 miejsce).
  • Agencje ratingowe regularnie oceniają wiarygodność kredytową państw, miast i firm. Ich wyższa nota oznacza, że oceniany może pożyczyć pieniądze na rynku taniej, bo jego wiarygodność jest większa. Amerykańskie agencje: Standard & Poor's, Moody's i Fitch Rating, mają ponad 90% udziałów w tym rynku. Ich pozytywne opinie przed wybuchem kryzysu o wiarygodności obligacji wystawionych pod kredyty hipoteczne zakwestionowały ich wiarygodność. Z tytułu niespłaconych kredytów banki odpisały sobie 1,5 bln USD. Biały Dom chce zaostrzyć nadzór nad tymi firmami.
  • Komisja Europejska wyraziła zgodę na przejęcie amerykańskiego koncernu samochodowego Chrysler LLC (90% obrotów na amerykańskim rynku) przez włoskiego Fiata. W komunikacie oświadczyła, że operacja ta nie zakłóci konkurencji na unijnym rynku. Udział Fiata w tej nowej firmie wynosi 20% i pod pewnymi warunkami ma wzrosnąć do 35%, co umożliwi Fiatowi dostęp do technologii i nowych modeli.
  • W II kwartale sprzedaż Microsoftu zmniejszyła się o 17% r/r, a kwartalny zysk netto spadł do 3 mld zł (w porównaniu do 4,2 mld USD rok temu). Koncern wdraża program oszczędnościowy. Po raz pierwszy w swojej historii zdecydował się na grupowe zwolnienia. W IV kwartale zamierza wypuścić na rynek nowy system operacyjny Windows 7.

Komentarz do wydarzeń gospodarczych

AMERYKAŃSKIE DYSKUSJE O STANIE GOSPODARKI

Jest prawdą, że w I kw. 2009 amerykańska gospodarka skurczyła się o 5,7% licząc r/r. Mimo, iż ta wielkość jest uznawana za niebezpieczną, to jednak w opiniach specjalistów wynik jest lepszy niż wcześniej prognozowano, chociaż sytuacja w dalszym ciągu jest uznawana za niebezpieczną. W dzisiejszym komentarzu proponuję spojrzenie na amerykańską gospodarkę z nietypowego punktu widzenia, zastanawiając się, gdzie można oczekiwać największego zagrożenia.

W pierwszej kolejności na obecny kryzys, a mówiąc precyzyjniej na jego skutki proponuję spojrzeć z punktu widzenia stopnia wykorzystania potencjału, jaki jest w amerykańskiej gospodarce. Proponuje się za 100 przyjąć wartość dóbr i usług, które można w gospodarce wytworzyć przy pełnym wykorzystaniu ludzi zdolnych do pracy i przy wykorzystaniu wszystkich środków produkcji pracujących na 100%, a także przy braku pustych mieszkań. Rzeczywisty stan jest oczywiście zawsze znacznie gorszy i wynika z sytuacji rynkowej, kiedy dziś poziom bezrobocia zbliża się do 10%, a przemysł pracuje na poziomie tylko nieco wyższym od 60%. W takiej sytuacji producenci mają problemy ze zbytem, co zmusza do obniżki cen, przy równoczesnym spadku presji na płace. Szczegółowe rozważania teoretyczne dotyczące obecnej sytuacji (model Taylora) wskazują, że stopy procentowe nawet na poziomie 0% to poziom zbyt restrykcyjny, co w efekcie generalnie sprzyja i prowadzi do deflacji, a następnie do pogłębiania się tego procesu. By postawić zaporę tym procesom już w końcu I kwartału Fed rozpoczął działania, których celem było duszenie w dół stóp procentowych, by stworzyć jak najlepsze warunki dla zaciągania nowych kredytów (niskie ich koszty). Jednak nie ulega wątpliwości, że taka działalność faktycznie sprowadza się do dodruku pieniądza, do zwiększenia jego ilości na rynku. Trzeba mieć świadomość, że w wyniku tych operacji Fed wprowadza do systemu bankowego dodatkowy pieniądz . W efekcie tych działań bilans Fed rozrósł się z 900 mld USD (sprzed bankructwa Lehman Brothers) do ok. 2 bln USD obecnie. Natomiast baza monetarna wzrosła w tym czasie do 1,7 bln USD...

W opiniach ekspertów zauważyć można tezę, że biorąc pod uwagę mechanizmy aktualnie działające w amerykańskiej gospodarce, Stanom Zjednoczonym nie grozi (przynajmniej obecnie, a i w najbliższym czasie) inflacja na wysokim poziomie. Z technicznego punktu widzenia problem ten mógłby się pojawić, gdyby uruchomiona została spirala szybkiego wzrostu cen strategicznych surowców i gdyby np. cena baryłki ropy w ciągu roku wzrosła powyżej 200 USD...

Lecz gospodarka to także ludzie, ich możliwości, potrzeby, oczekiwania... Trudno zakwestionować tezę, że ceny w gospodarce są zależne także od czynników subiektywnych, od oczekiwań tak racjonalnych jak i takich, które nie można zaliczyć do racjonalnych. Dziś z wielu stron Amerykanie są atakowani informacjami o zbliżającej się hiperinflacji. To może na jakimś etapie tak u producentów jak i konsumentów przekroczyć poziom obaw i odzwierciedlić się w decyzjach gospodarczych. Mówi się wówczas o samospełniających się przepowiedniach, oczekiwaniach. Efektem może być tendencja do np. wzrostów rentowności obligacji na aukcjach (inwestorzy będą chcieli dysponować nawiązką, która się przyda w inflacyjnym środowisku), zdrożeje też kredyt, a przedsiębiorcy zrezygnują z dotychczasowego cięcia marż i zaczną przenosić wyższe koszty pożyczek do cen swoich wyrobów i usług. W takiej sytuacji konsumenci chcąc wykorzystać jeszcze niskie ceny (ich zdaniem) będą robić większe zakupy i krajowy rynek wpadnie w spiralę wzrostu cen. Trzeba bowiem brać pod uwagę to, że zwykły Amerykanin ma ogólne odczucie o zagrożeniach w sytuacji gospodarczej kraju, wie też jakie sumy wprowadzono na rynek, by uniknąć katastrofy, jednak nie znając złożonych mechanizmów ekonomicznych i działań rządowych może się do tego stopnia zaniepokoić sytuacją, że powyższy scenariusz mimo, że nie jest racjonalny może stac się realnym...

oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy Global Economy

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: