Producenci drobiu cieszą się z kryzysu
2009-09-02 12:43
Przeczytaj także: Branża drobiarska z rosnącymi zaległościami
Sedar testuje zainteresowanie rynku drobiowym produktem ekologicznym. W prowadzonych przeze mnie zakładach wprowadziliśmy produkt pod nazwą "Kurczak Zagrodowy". Jest on oparty na hodowanych ekologicznie kurczakach - mówi Krzysztof Terlikowski, prezes Sedaru. Sprawdzamy, czy jest zainteresowanie tego typu produktami. Jednak ostateczną ocenę będzie można wydać dopiero po upływie dłuższego czasu.
Z kolei Indykpol próbuje wejść w zupełnie nowy kanał dystrybucji z produktem mięsnym, mającym konkurować z batonikami i chipsami. Wsparta potężną kampanią promocyjną premiera Jedynaka, czyli pojedynczo pakowanego kabanosa - do kupienia m.in. na stacjach benzynowych oraz w innych punktach, które nie posiadają stoiska mięsnego, pokaże, czy w Polsce jest popyt na mięsne słone przekąski.
Rok 2009 upływa pod znakiem spowolnienia gospodarki. Dekoniunktura powoduje ograniczenie konsumpcji. Co prawda głównie dóbr materialnych, ale w jakimś stopniu również żywności. Przy rosnących cenach wieprzowiny, spowodowanych niskim pogłowiem trzody, zapotrzebowanie na drób jest wyższe. Firmy drobiarskie odnotowują większe zapotrzebowanie na drób zarówno na rynku europejskim, jak i polskim. Co prawda nie odczuwamy znacząco większej produkcji, ale ona cały czas rośnie - zaznacza dyrektor Leszek Kawski.
Jednak żeby się rozwijać, branży potrzebne są inwestycje. Trwają programy zwalczania salmonelli, hodowcy muszą spełniać europejskie standardy, a sieci handlowe żądają spełniania najwyższych wymagań - nie tylko w zakładzie, ale też w zakresie surowcowym. To wszystko sprawia, że inwestycje są konieczne. W porównaniu z ubiegłym rokiem, sytuacja dla branży drobiarskiej zmieniła się diametralnie. Są oczywiście utrudnienia - hodowcy, widząc, że przetwórcom sprzedaż idzie lepiej, żądają wyższej ceny za surowiec. Jednak można ocenić, że zarówno jedni, jak i drudzy osiągają zyski. W ostatnich latach rentowność drobiarstwa wahała się w granicach 1 proc. Była najniższa w sektorze rolno-spożywczym. Obecnie hodowcy i przetwórcy drobiu optymistycznie patrzą na rynek.
Będzie rosnąć w nowej Unii
Według ekspertów z Unii Europejskiej, produkcja drobiarska będzie w Europie przyrastała przez najbliższe 10-15 lat. Tempo wzrostu w skali całej Unii ma wynosić około 1 proc. rocznie. Prognozy wskazują, że w krajach "starej" Unii produkcja drobiu będzie malała. W krajach "nowej dwunastki" będzie rosła. Jedynym liderem wśród nowych krajów UE jest Polska. W związku z tym, szacuje się, że żeby nadrobić minimalne obniżki produkcji w krajach "piętnastki", przyrost produkcji drobiu w "nowych" państwach Unii powinien osiągnąć poziom ok. 10 proc. - mówi Leszek Kaw-ski. Dochodzą do nas sygnały, że firmy z Francji, Holandii, Wielkiej Brytanii i Niemiec poszukują w Polsce ferm i zakładów, w które mogliby zainwestować. Wiele wskazuje na to, że duża część produkcji drobiu może się przenieść do naszego kraju i tutaj się rozwijać. Szacuje się, że Polska może stać się czarnym koniem na europejskim rynku drobiu. W naszym kraju produkcja drobiu powinna przyrastać w tempie 6-8 proc. rocznie, żeby zaspokoić zarówno rynek polski, jak i europejski.
Przeczytaj także:
Polska: wydarzenia tygodnia 15/2015
1 2
oprac. : Łukasz Rawa / Rynek Spożywczy
Więcej na ten temat:
zakłady drobiarskie, przemysł mięsny, produkty mięsne, produkcja drobiu, branża drobiarska, rynek drobiowy