Tydzień 39/2009 (21-27.09.2009)
2009-09-26 22:56
Przeczytaj także: Tydzień 38/2009 (14-20.09.2009)
- Ma powstać nowa instytucja nadzorująca rynek finansowy w UE. Kierował nią będzie obecny szef Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet. Rada będzie składała się z szefów 27 banków centralnych krajów Unii oraz przedstawicieli władz unijnych. Będzie ona współpracować z innymi instytucjami międzynarodowymi, takimi jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
- Według niemieckiego rządu eksport rośnie, a konsumpcja poprawia się dzięki stabilizującemu się rynkowi pracy i umiarkowanej inflacji. W związku z tym przewidywany jest w III kw. wzrost PKB. Prognozy mówią, że poziom dobrobytu z 2008 roku zostanie osiągnięty dopiero w 2013 roku.
- Według brytyjskiego urzędu statystycznego ONS, zadłużenie brytyjskiego sektora publicznego wyniosło w sierpniu 16,1 mld funtów (w sierpniu 2008 roku deficyt wyniósł 9,9 mld funtów). W ocenie firmy doradczej Centre for Economics and Business Research rząd będzie musiał podjąć zdecydowane decyzje dotyczące radykalnych cięć w wydatkach. Te ostatnie dane wskazują, że nie była trafna rządowa prognoza całorocznego deficytu (175 mld funtów) i prawdopodobnie będzie ona przekroczona o kilkadziesiąt mld funtów.
- Według Międzynarodowej Agencji Energii (IEA) emisje CO2 spadły najbardziej od 40 lat, więcej niż w 1981 roku po kryzysie naftowym. Przyczyną jest kryzys gospodarczy i malejąca produkcja przemysłowa, a także rezygnacja z budowy nowych elektrowni węglowych, z powodu braku popytu lub finansowania. IEA ocenia też, że mniej więcej jedną czwartą spadku emisji zawdzięczamy skutecznym regulacjom i polityce rządów. W dalszym ciągu korzystny wpływ w tym zakresie na najbliższy okres będą miały: przyjęcie przez Europę planu obniżenia o 20% spadku emisji do 2020 roku, wprowadzenie przez USA ostrzejszych wymagań dotyczących spalin samochodowych oraz chińska polityka wspierająca energooszczędność.
- Według najnowszej rządowej prognozy już w 2010 roku PKB Szwajcarii będzie się zwiększało, a ekonomiści szacują ten wzrost na 0,4%. Szacuje też tegoroczny spadek PKB o 1,7% (wcześniej prognozowano 2,7%). Jednak równocześnie przewiduje się wzrost stopy bezrobocia z 3,8% w 2009 roku do 5,2% w 2010 roku.
- Według agencji ratingowej Fitch w ostatnim okresie w Czechach i na Węgrzech nastąpił wzrost długu publicznego odpowiednio do 40 i ponad 80% PKB.
- Mimo braku w tym zakresie zgody krajów G20 wydaje się, że w Unii zostanie wprowadzone ograniczenie w wielkości bonusów, jakie banki wypłacały swoim kierownictwom. Panuje powszechne przekonanie, że dotychczasowe systemy płac sa niemoralne, bo za kryzys w dużej mierze odpowiada właśnie sektor bankowy.
- Francuski koncern Total chce wyłożyć 25 mld USD, aby razem z Rosjanami (20 mld USD) i Chińczykami (16 mld USD) eksploatować w Wenezueli złoża ropy naftowej w delcie rzeki Orinoko. Francuzi chcą uczestniczyć w eksploatacji złóż, ale też przewidują budowę rafinerii do produkcji paliw na eksport. Dwa lata temu Wenezuela znacjonalizowała pola naftowe w Orinoko, usuwając z nich amerykańskie koncerny naftowe i norweski Statoil. Ze starego zespołu inwestorów pozostał tylko Total i hiszpański koncern Repsol, które zaakceptowały postawione przez rząd nowe warunki.
- Francuski Total sprzedaje swoje udziały w rafineriach poza Francją. Sprzedał już rosyjskiemu Łukoilowi 45% swoich udziałów w rafinerii w Holandii.
- Ukraińskimi gazociągami, którymi płynie 80% gazu eksportowanego z Rosji do Europy Zachodniej. Ukraiński koncern gazowniczy Naftohaz jest coraz bardziej zadłużony. Agencja ratingowa Fitch uznała w czwartek, że Naftohaz może mieć problemy z terminową spłatą tego długu, i obniżyła rating - czyli ocenę wiarygodności - euroobligacji koncernu z CC do C. Giełda w Luksemburgu zawiesiła w czwartek notowania euroobligacji Naftohazu, tłumacząc to naruszeniem zasad notowań. Wzrasta niebezpieczeństwo bankructwa firmy.
- Według Guardiana, mimo trwającego kryzysu, w ciągu 2009 roku płace dyrektorów 100 firm wchodzących w skład indeksu FTSE urosły o 10% mimo, że kierowane przez nich firmy straciły zaś jedną trzecią wartości.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
PITTSBURGH-CZY MOŻNA JUŻ MÓWIĆ O NOWYCH NADZIEJACH?
Nie można jeszcze mówić, że kryzys przeszedł do historii. Dobrze się stało, że czołowe gospodarczo kraje świata postanowiły dalej wspólnie rozmawiać o przyszłości. W Pittsburgu miało miejsce kolejne (po londyńskim) spotkanie przywódców państw grupy G20. Jej celem było poszukiwanie rozwiązań, dzięki którym łatwiej będzie walczyć z obecnym jeszcze kryzysem, ale też które umożliwią uniknięcie podobnego kryzysu w przyszłości. Jeśli przywódcy podejdą rzetelnie do ustalenia nowych reguł gry na światowych rynkach, to jest szansa na sukces. Kraje te reprezentują dziś 2/3 populacji i ok. 85% światowego PKB. Nie ulega wątpliwości, że problemów do rozwiązania jest wiele, a uczestnicy tego spotkania różnią się sposobami ich rozwiązania. Perspektywiczną, ale i historyczną decyzją jest postanowienie, aby od dziś grupa ta staje się głównym globalnym forum ekonomicznym. Oznacza to, że zastąpi ona w swoim działaniu dotychczasowe G8 (którą dotąd tworzyły: Wielka Brytania, Kanada, Francja, Niemcy, Włochy, Japonia, Rosja i Stany Zjednoczone). Postanowiono też, że w 2010 roku odbędą się dwa spotkania w takim samym gronie.
Rezultatem tych obrad jest plan na rzecz ochrony miejsc pracy, rozwoju i trwałej odnowy gospodarczej. Unia Europejska przedstawiła propozycję powołania trzech nowych instytucji, które miałyby nadzorować banki, ubezpieczycieli i rynek kapitałowy na całym Starym Kontynencie. Unia i Stany zgadzają się, że świat potrzebuje lepszego nadzoru nad bankami, więc mają też być wprowadzone nowe reguły dotyczące „badania jakości bankowych aktywów i mechanizmy mające zniechęcać instytucje finansowe do podejmowania nadmiernego ryzyka”. W tym zakresie dużo mówi się o europejskiej inicjatywie. Jako pierwsza ma powstać nowa instytucja nadzorująca rynek finansowy w UE. Kierował nią będzie Szef Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet. Rada będzie składała się z szefów 27 banków centralnych krajów Unii oraz przedstawicieli władz unijnych. Będzie ona współpracować z innymi instytucjami międzynarodowymi, takimi jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Nieco inny pogląd zaprezentowali Amerykanie, którzy chcą zwiększyć uprawnienia swojej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd oraz Banku Rezerw Federalnych. Nie rozwiązano jednak tego, jak instytucje nadzorcze po obydwu stronach Atlantyku mają ze sobą współpracować.
Problemem, w którym nie osiągnięto porozumienia, stały się sprawy rezerw bankowych i zarobków bankowców. Świat finansów i jego instytucje obarcza się dziś winą za wywołanie kryzysu, a okazało się, że wiele z tych zagrożonych instytucji skorzystało z miliardowych pomocy państw (z wpływów podatkowych do budżetu), a potem kierownictwa banków wypłaciły sobie wielomilionowe premie... Europa jest za tym, aby graniczyć wynagrodzenia menedżerów banków. Proponuje też, aby nie mogłyby one przekroczyć określonej części kapitałów lub dochodów firmy, aby były rozłożone w czasie, by prezesi banków nie dostawali wszystkich pieniędzy od razu, bo może okazać się, że podjęte przez nich decyzje w dłuższym horyzoncie czasowym były niekorzystne dla banków. W tej sprawie przyjęto, że zasady wynagrodzenia w instytucjach finansowych powinny zostać zmienione i ograniczone, a do końca przyszłego roku mają być wypracowane i wdrożone szczegółowe regulacje, które mają np. uzależnić wielkość wynagrodzenia od wyników firmy. Jednak zaakceptowano tez amerykańską propozycję, by każdy rząd miał wolną rękę w ustanawianiu przepisów...
Dyskusję i spory są też wokół funkcjonowania banków. Europa kwestionuje tryb, w jaki banki tworzą rezerwy na wypadek trudności w odzyskiwaniu kredytów w czasie spowolnienia gospodarczego, gdy znacząca liczba klientów ma problem ze spłacaniem zadłużenia. Ich zdaniem taki mechanizm pogłębia recesję. Dziś banki rozwiązują te rezerwy, gdy koniunktura (a tym samym spłacalność kredytów) się poprawia, co skłania je do kredytowego rozdawnictwa. Unia chce, żeby banki odkładały pieniądze na złe kredyty w czasach boomu, a gdy sytuacja gospodarcza się pogorszy, mogły do tych oszczędności sięgnąć. Ma to ograniczyć możliwości generowania przez banki kredytowe i jednocześnie posiadać środki umożliwiające utrzymywanie akcji kredytowej w okresie spowolnienia.
Przeczytaj także:
Europa: wydarzenia tygodnia 49/2019
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy