Tydzień 42/2009 (12-18.10.2009)
2009-10-17 21:15
Przeczytaj także: Tydzień 41/2009 (05-11.10.2009)
- Ostatnio Międzynarodowy Fundusz Walutowy skorygował (podniósł) swoje prognozy wzrostu gospodarczego w Polsce w 2009 roku do 1,0% i w 2010 do 2,2%. Według ekspertów EBOiR w tym roku w naszym kraju na wzrost gospodarczy wyniesie 1,3%, w przyszłym roku jednak ma być na poziomie 1,8% (wcześniejsza prognoza to odpowiednio 0% i 0,8%). Ich zdaniem w IV kw. tego roku wzrost ten wyniesie 1,6%.
- Tegoroczny planowany deficyt ma wynieść 27,2 mld zł (po trzech kwartałach wyniósł 21,5 mld zł, czyli prawie 80% z planowanej wielkości). Według prognoz Ministerstwa Finansów w tym roku dziura w publicznej kasie będzie mniejsza i wyniesie 22,5 mld zł.
- Według GUS w sierpniu inflacja roczna wyniosła 3,7%, natomiast we wrześniu była na poziomie 3,4% r/r.
- Według GUS w pierwszych ośmiu miesiącach tego roku firmy wyeksportowały towary za prawie 267 mld zł (spadek o 1,8% r/r). Eksporterom pomógł spadek wartości złotego, przez co mogli zwiększyć atrakcyjność swoich produktów. Jednak warto du dodać, że licząc w euro nasz eksport spadł o 22,5%, a import o 29,9% (były warte odpowiednio 60,6 i 66,5 mld euro). Polepszyło się saldo handlu zagranicznego, bo w pierwszych ośmiu miesiącach tego roku deficyt sięgnął 5,9 mld euro, a rok temu wynosił aż 16,8 mld euro.
- Według Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIiIZ) bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Polsce sięgną 7 mld euro w 2009 r. (planowano 7-10 mld euro). W ubiegłym roku kwota ta wyniosła 10,97 mld euro. W pierwszych 8 miesiącach bieżącego roku zagraniczni inwestorzy zainwestowali w Polsce 4,5 mld euro.
- W pierwszych trzech kwartałach budżetowa dotacja do FUS wyniosła 28 mld zł (na cały rok planowano 30,4 mld zł). Oznacza to, że FUS zamierza wziąć w tym roku 5,5 mld zł kredytu w komercyjnych bankach....
- Zachodnie banki proponują swoim klientom robiącym interesy w Polsce unikanie ubezpieczenia się przed spadkiem kursu złotego. Także takiego zdania jest bank Landesbank Baden-Württemberg, który najtrafniej przewiduje kursy walut na świecie. Uważa on, że w przyszłym roku złoty umocni się wobec euro o ok. 10%, bo wydatki Polaków pociągną wzrost gospodarczy w górę. W jego opinii złoty jest dziś niedowartościowany. Jego obecny kurs jest na poziomie ok. 4,24 zł/euro, pod koniec 2009 roku będzie to ok. 4 zł, a w ciągu 12 miesięcy będzie to już tylko 3,8 zł. Zespół Landesbank Baden-Württemberg wygrał konkurs Bloomberga na najlepszych prognostów kursów walutowych w ostatnich sześciu kwartałach.
- Nie dojdzie do skutku zakup przez niemiecki koncern energetyczny RWE akcji poznańskiego koncernu energetycznego Enea. Przewidywano, że transakcja ta da do budżetu 8-10 mld zł. Poprzednio, przy wejściu na giełdę szwedzki koncern energetyczny Vattenfall kupił 18% akcji (skarb państwa ma dziś jeszcze 67% akcji, a 15% jest zarezerwowane dla pracowników). Z uczestnictwa w obecnym etapie prywatyzacji wycofał się Vattenfall.
- Z raportu Erste Group wynika, że polskie PKB wzrośnie w 2010 roku do 2,6% z 1,2% w 2009 roku. Jednak ten przyszłoroczny wzrost będzie niższy od potencjalnego, w związku ze spadkiem poziomu inwestycji. Szacuje też, że w stosunku do poziomu z lat 2005-2007 wielkość inwestycji może spaść nawet o 40%.
- W pierwszych 8 miesiącach roku eksport do Niemiec wyniósł 15,8 mld euro (26%) i był niższy o 19,1% r/r. Najmniej spadł nasz eksport do Włoch (o 9%) i Wielkiej Brytanii (o 13,6%). Czeka nas jednak poważna próba, bo pod koniec roku przewidywany jest kurs euro na poziomie 4,15 zł, ale na koniec 2010 r. może wynieść 3,8 zł, a nawet 3,50 zł.
- W ciągu ostatnich trzech kwartałów wyprodukowano w Polsce 637 tys. aut osobowych i dostawczych (czyli o ok. 20% mniej niż w tym samym okresie w ubiegłym roku). Produkcja samochodów dostawczych spadła o 56% r/r, a samochodów osobowych o 14,2% r/r. W tym okresie wzrosła tylko produkcja samochodów osobowych i dostawczych w tyskiej fabryce Fiata, natomiast w zakładach VW produkcja spadła o 28%, w gliwickim Oplu o 56%, a w FSO aż o 78%.
- Pojawiła się nowa szansa dla polskiej stoczni w Gdyni. Zainteresowany jej zakupem jest francuska, państwowa firma DCNS, która jest jednym z największych na świecie producentów okrętów wojennych, ma w ofercie m.in. okręty podwodne, lotniskowce, fregaty. Jednak transakcja ta miałaby być powiązana ze sprzedażą Polsce dwóch okrętów podwodnych. Cena wywoławcza całego majątku Stoczni Gdynia wynosi 267 mln zł.
- Trwają przygotowania do największego od 2004 r. debiutu na warszawskie GPW. Polska Grupa Energetyczna wyemituje akcje za prawie 5 mld zł.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
MOŻE JEST PRAWDĄ, ŻE NIE MA TEGO ZŁEGO, CO BY NA DOBRE NIE WYSZŁO...
Już od pewnego czasu za przykładem renomowanych agencji ratingowych zwracamy uwagę naszych czytelników na niebezpieczeństwo przekroczenia przez dług publiczny naszego kraju poziomu 55% PKB, a następnie konstytucyjnego progu 60% PKB i na negatywne konsekwencje takiego rozwoju sytuacji w finansach państwa. Pewne szanse na pozytywny scenariusz w tym zakresie i uniknięcie tych zagrożeń stwarzają tak prognozowany obecnie wyższy poziom wzrostu gospodarczego w przyszłym roku (ostatnio także Międzynarodowy Fundusz Walutowy skorygował-podniósł swoje prognozy wzrostu gospodarczego w 2009 roku do 1,0% i w 2010 do 2,2%) i przewidywany wzrost kursu złotego (w przyszłym roku nawet do 3,8 zł/euro). Są też eksperci, którzy dostrzegają dziś więcej argumentów przemawiających za mniej korzystnym wariantem rozwoju sytuacji (czyli, że w kolejnych latach przekroczymy krytyczne progi w wysokości długu publicznego), jednak w tym negatywnym wariancie dostrzegają oni pewne plusy. Ich zdaniem przekroczenia te nie powinny odbić się zbytnio na realnej gospodarce, natomiast uważają, że taka sytuacja wreszcie zmusi rządzących do zmiany polityki gospodarczej. Prezentują pogląd, że wymusi to procykliczną politykę fiskalną i w tym dostrzegają pewne perspektywiczne korzyści...
Na pewno wszyscy mamy w pamięci niedawne, bardzo dobre dla naszej gospodarki lata które spowodowały, że niezbyt doświadczona ekipa poprzedniego rządu zachłysnęła się dobrymi wynikami (wysoki wzrost gospodarczy i większe wpływy do budżetu) i przy dźwięku fanfar szybko „zagospodarowała” te środki nowymi wydatkami. Jest prawdą, że w większości odpowiadały one społecznym potrzebom, lecz jak się dziś okazuje, nie było nas na nie stać... Podejrzewam, że wówczas zabrakło nam wyobraźni, by nadwyżkami w latach szybszego rozwoju zapewnić niedostatek środków w okresie spowolnienia gospodarczego. Nie powinno być tak, że gdy mamy wzrost gospodarczy na poziomie 5% i lepiej, deficyt budżetowy wynosił ok. 3%. Wydaje się logicznym, aby wówczas nie było deficytu, a nawet by wówczas była nadwyżka budżetowa po to, by w okresie spowolnienia można było z tej „górki” dokładać do istniejących wydatków, aby poziom długu publicznego nie wzrastał...
Analitycy zwracają uwagę także na pewien krótkoterminowy mechanizm. Mówiąc o rosnącym zagrożeniu dla finansów publicznych tworzymy sytuację sprzyjającą spadkowi wartości złotego, który co prawda korzystniej działa to na wymianę z zagranicą (lepsze są warunki dla eksportu, gorsze dla importu, poprawia się saldo kontaktów gospodarczych z zagranicą), ale rośnie inflacja, co w pewnym stopniu zwiększa wpływy do budżetu i działa na spadek deficytu. Nie jest to jednak korzystne, chociaż okresowo niektóre wskaźniki pozwalają na optymistyczne oceny...
Obecnie rośnie szansa, że będziemy jedynym krajek unijnym, który zanotuje w tym roku wzrost PKB liczony r/r. Jednak nie powinniśmy zapominać, o zmieniających się prognozach innych parametrów opisujących naszą gospodarkę (w nie zawsze korzystnym kierunku). Według GUS w pierwszych ośmiu miesiącach tego roku firmy wyeksportowały towary za prawie 267 mld zł (spadek w złotówkach o 1,8% r/r). Jednak nie powinniśmy zapominać, że do takiego wyniku przyczynił się głownie spadek wartości złotego, bo licząc w euro nasz eksport spadł o 22,5%. Ta sytuacja spowodowała też, że polepszyło się saldo handlu zagranicznego, bo w pierwszych ośmiu miesiącach tego roku deficyt sięgnął 5,9 mld euro (rok temu wynosił aż 16,8 mld euro). Jednak według prognoz w przyszłym roku złoty umocni się wobec euro o ok. 10%, bo wydatki Polaków pociągną wzrost gospodarczy w górę. W opinii ekspertów złoty jest dziś niedowartościowany. Jego obecny kurs jest na poziomie ok. 4,24 zł/euro, pod koniec 2009 roku będzie na poziomie ok. 4 zł, a w ciągu 12 miesięcy będzie to już tylko 3,8 zł.
Deficyt budżetowy po trzech kwartałach wyniósł 21,5 mld zł, czyli prawie 80% z planowanej wielkości. Według prognoz Ministerstwa Finansów w tym roku dziura w publicznej kasie ma być mniejsza i ma wynieść 22,5 mld zł (tegoroczny planowany deficyt ma być na poziomie 27,2 mld zł). Pewne wątpliwości co do tych prognoz pojawiły się w ostatnich dniach, gdy niemiecki koncern energetyczny RWE zrezygnował z zakupu akcji poznańskiego koncernu energetycznego Enea (transakcja ta miała dać do budżetu 8-10 mld zł). Także nie wykazał zainteresowania powiększeniem swoich udziałów w tej firmie szwedzki Vattenfall, który przy wejściu na giełdę kupił 18% akcji (skarb państwa ma dziś jeszcze 67%, a 15% jest zarezerwowane dla pracowników).
Nie lepiej jest w obszarze bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Według Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIiIZ) w 2009 r. w Polsce sięgną one 7 mld euro (chociaż planowano 7-10 mld euro). W ubiegłym roku kwota ta wyniosła 10,97 mld euro. Warto tu dodać, że w pierwszych 8 miesiącach bieżącego roku zagraniczni inwestorzy zainwestowali w Polsce 4,5 mld euro.
Także nie najlepsza jest sytuacja w FUS. W pierwszych trzech kwartałach budżetowa dotacja do Funduszu wyniosła 28 mld zł (na cały rok planowano 30,4 mld zł). Oznacza to, że FUS zamierza wziąć w tym roku 5,5 mld zł kredytu w komercyjnych bankach...
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy