Odzyskiwanie należności problemem dla Polaków
2009-11-10 13:20
Ilość bankructw na wybranych rynkach eksportowych © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Gdzie jest najlepsza moralność płatniczna?
Jak uczy doświadczenie, kłopoty odbiorców z płynnością i liczbą upadłości będą rosnąć, nawet w sytuacji powrotu koniunktury. Zdaniem Euler Hermes taka sytuacja może trwać przez minimum rok-dwa.Rynek wciąż generuje dużo zleceń windykacji należności eksportowych,..
Bardzo duży wzrost wartości zadłużenia zagranicznych odbiorców wobec polskich eksporterów nastąpił już w ostatnich miesiącach 2008 roku oraz na początku 2009 roku. To właśnie eksporterzy pierwsi odczuli perturbacje obecnego spowolnienia gospodarczego, ponieważ to na rynkach zagranicznych, głównie zachodnioeuropejskich, problemy z płynnością przedsiębiorstw pojawiły się dużo wcześniej niż w naszym kraju.
Eksperci podają, iż w pierwszym kwartale 2009 roku dało się zaobserwować dwie tendencje:
- dwukrotny wzrost wartości zleceń windykacyjnych na dłużników z Włoch i Wielkiej Brytanii, znaczny także w odniesieniu do Francji;
- trzykrotny wzrost wartości długów z rynku krajów nadbałtyckich.
Wciąż najwięcej zleceń (pod kątem ich ilości oraz łącznie - wartości) dotyczy oczywiście Niemiec. Przyczyna jest prozaiczna: jest to nasz największy rynek eksportowy, trafia tam ¼ polskiego eksportu (następnym w kolejności odbiorcom sprzedajemy towary i usługi o czterokrotnie mniejszej wartości). Utrzymuje się także wysoki poziom zleceń windykacyjnych na dłużników ze wspomnianych wcześniej krajów zachodnioeuropejskich czy nadbałtyckich (na niektórych rynkach nawet jeszcze wzrósł – jak we Francji).
Jednocześnie Euler Hermes odnotował zmiany w odniesieniu do początku roku – w III kwartale:
- wzrosła wartość zleceń na dłużników zza naszej południowej granicy – odbiorców z Czech czy Słowacji. O ile na rynku czeskim jest to efekt większej ilości niespłaconych zamówień, to na Słowacji wzrost ten wynika głównie ze znacznego wzrostu wartości poszczególnych należności. Widać więc wyraźnie, iż na Słowacji kłopoty z płynnością mają także duże firmy, często z branż uzależnionych od eksportu, jak chociażby motoryzacja.
- Podobną tendencję – wzrostu wartości portfela windykacji podyktowanego głównie rosnącą wartością poszczególnych zleceń – odnotowano w ostatnim kwartale od eksporterów na rynek hiszpański oraz austriacki.
Niemcy – po zmniejszeniu należności w końcu ub. roku, w 2009 roku ich liczba wzrosła. Mamy do czynienia z dwoma skrajnościami: z jednej strony z dużą ilością niewielkich stosunkowo sum – m.in. z tytułu niespłaconych należności transportowych, a z drugiej strony z bardzo dużymi kwotami zaległości m.in. w branży chemicznej. Oprócz tego na rynku niemieckim warto zauważyć tendencje wzrostu długów na poczet wykonanych prac czy dostarczonych przez polskie firmy materiałów budowlanych i wykończeniowych (np.okna). Inna grupą windykowanych dłużników są w Niemczech odbiorcy części motoryzacyjnych z Polski (metalowe, elektryczne, tekstylia i el. z tworzyw sztucznych) czy ogólnie – części metalowych do produkcji maszyn i urządzeń.
Branża spożywcza ma problemy z odzyskaniem należności na wielu rynkach – zdaniem Euler Hermes warto wspomnieć tu chociażby o dużych zaległościach z rynku niemieckiego, krajów nadbałtyckich, Wlk. Brytanii czy z Czech i ze Słowacji.
Włochy – tam EH notuje obecnie mniej zleceń w branży spożywczej (było ich wcześniej b. dużo – ta branża jest więc obecnie ostrożniejsza wobec zamówień z tego rynku). Włoscy odbiorcy zalegają za to coraz częściej polskim firmom z branży chemicznej, przemysłu gumowego, czy samochodowego. We Włoszech ponadto bardzo wyraźna jest tendencja rosnących problemów z odzyskaniem należności od dużych odbiorców, którzy jeszcze w I kwartale w odróżnieniu od małych, rodzinnych przedsiębiorstw byli dobrymi płatnikami.
oprac. : Regina Anam / eGospodarka.pl