Tydzień 19/2004 (03-09.05.2004)
2004-05-08 23:57
Przeczytaj także: Tydzień 3/2005 (17-23.01.2005)
- Rada administracyjna MFW wybrała 55-letniego hiszpańskiego ekonomistę Rodrigo Rato, byłego wicepremiera i ministra gospodarki w rządzie premiera Jose Marii Aznara na nowego dyrektora generalnego. Jego poprzednikiem był Niemiec Horst Koehler, który podał się do dymisji i teraz kandyduje na stanowisko prezydenta Niemiec. MFW zawsze kieruje Europejczyk, podczas gdy Bankiem Światowym - Amerykanin.
- Według Amerykańskiego Departamentu Pracy wydajność pracy w USA (poza rolnictwem) wzrosła w I kwartale 2004 roku o 3,5%. W IV kwartale 2003 roku wydajność wzrosła o 2,5%.
- Cena ropy wzrosła do ok. 37USD za baryłkę, czyli do poziomu najwyższego od października 1990 roku (był to okres inwazji na Kuwejt). Powodem tego jest wzrost napięcia politycznego w rejonie Zatoki Perskiej.
- Na zorganizowanej przez Bank Światowy konferencji na temat rozwoju gospodarczego, prezes Banku Światowego Wolfensohn poinformował, że żaden z krajów członkowskich grupy G8 (USA, Japonia, Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Italia, Kanada i Rosja) nie wydaje na pomoc międzynarodową 0,7% swego PKB (co stanowi wspólnie uzgodniony próg). Przypomniał, że kraje te wydają rocznie na zbrojenia aż 900 mld USD, a na cele pomocowe przeznaczają w sumie tylko 60 mld dolarów, z czego zresztą tylko niewielki ułamek w postaci gotówki.
-
Według New York Times, oceniając statystyki dotyczące patentów, nagród i publikacji naukowych można postawić tezę, że Stany Zjednoczone tracą swoją tradycyjną dominującą pozycję w naukach ścisłych i innowacjach technicznych. I tak:
- W 1980 roku autorami 60% patentów przyznawanych w USA byli Amerykanie, natomiast w 2003 roku poniżej 52%.
- W 1983 roku autorami 61% artykułów w periodykach z dziedziny fizyki byli Amerykanie, natomiast w 2003 roku już tylko 29%.
- Wśród noblistów w naukach ścisłych przez wiele lat dominowali Amerykanie. Dziś otrzymują tylko ok. 51% tych nagród.
W światowej czołówce jest coraz więcej naukowców z Europy i Azji. Coraz częściej swoje wyniki prezentują Chińczycy - Boeing chce odzyskać pozycję światowego lidera na rynku producentów samolotów pasażerskich. Zaczyna kontraktację na samolot 7E7 Dreamliner, maszynę będącą jeszcze w procesie projektowym, lecz dającą producentowi szansę odzyskania pierwszej pozycji. Japońskie linie All Nippon Airways podpisały już umowę na dostawę 50 tych maszyn za 6 mld USD. Teraz Boeing liczy na kontrakt z Lufthansą
- Od 28 maja wpływy z eksportu irackiej ropy na specjalny Fundusz Rozwoju Iraku wyniosły 8,6 mld USD. Nie podano danych o wielkości i cenie sprzedaży irackiej ropy.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
ROZSZERZENIE UNII WIDZIANE Z AMERYKAŃSKIEJ PERSPEKTYWY
Euforia ostatnich dni, w trakcie których trwały uroczystości związane z wejściem "10" nowych krajów nie powinny nam przysłonić realnego postrzegania wszystkich konsekwencji tego historycznego faktu. Są one znaczące i perspektywiczne tak dla Polski jak i dla "25", ale też ważne dla całego Starego Kontynentu i dla światowej gospodarki.
Jednak tam, gdzie są korzyści jednych, tam są i straty, a przynajmniej dyskomfort drugich. Dlatego ciekawe okazały się dla nas reakcje amerykańskie na to wydarzenie mimo, że od szeregu już lat wszyscy, tak politycy, jak i biznes amerykański oswajali się z myślą o takim właśnie zakończeniu kilkunastoletniego okresu przygotowawczego. Amerykanie w licznych komentarzach zwracają uwagę na to, że:
- "10" nowych państw weszła do Unii na gorszych warunkach, niż inne kraje w przeszłości (np. Hiszpania i Irlandia). Unijna "15" wynegocjowała korzystne dla siebie warunki finansowe tego wstąpienia, bo "10" nie otrzyma nawet w przybliżeniu takiej pomocy na rozwój, jaką dostały inne kraje, kiedy wchodziły do Unii, a ostatnio okazało się też, że wydatki z tym związane w minimalnym stopniu obciążą gospodarki "15".
- "10" odniesie wymierne korzyści z członkostwa w Unii, ale ich obywatele nie uzyskali pełnej swobody zatrudnienia w Unii i nie będą korzystali w pełni z zasad Wspólnej Polityki Rolnej,
-
obecnie w Unii będzie duża rozpiętość w poziomie rozwoju gospodarczego, poziomie życia, oraz w nastrojach i poglądach społeczeństw "15" i "10". Także będą spore różnice w postrzeganiu świata, m.in. w postawach wobec USA,
kraje unijne będą teraz bardzo zróżnicowane ze względu na stabilność polityczną i podziały wewnętrzne,
Zwracana jest też uwaga na to, że dotychczasowa sympatia Europy Środkowo-Wschodniej dla USA w dłuższym horyzoncie czasowym będzie ulegać modyfikacji pod wpływem rozwijających się związków gospodarczych z "15", co osłabi w tych krajach wpływy amerykańskie. W tym zakresie New York Times stawia otwarcie kłopotliwe pytania i zastanawia się:
- czy mimo oficjalnego poparcia dla europejskiej integracji i poszerzania Unii, Biały Dom jest rzeczywiście zainteresowany silną i zjednoczoną Europą,
- czy czasem w interesie USA nie jest podtrzymywanie europejskich różnic i konfliktów, aby "dzielić i rządzić".
Publicysta "New York Timesa" mówi wprost, że na te i na inne jeszcze pytania USA będą musiały sobie odpowiedzieć teraz, bo gdy interesy ekonomiczne rozwiną się i zwiążą z sobą "25", to Ameryce trudno będzie wpływać na Europę i trudniej będzie realizować jej cele polityczne.
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy