Małe sklepy spożywcze zagrożone przez dyskonty

Przeczytaj także: Jeśli FMCG, to sklepy dyskontowe

W tym czasie liczba sklepów średnich (od 40 do 100 mkw. powierzchni sprzedaży) nie zmieniała się tak gwałtownie. W 2007 r. było ich 31 951. W 2008 r. nawet przybyło kilkaset takich sklepów, ich liczba osiągnęła 32 547. Po roku wróciła niemal do starego poziomu, i wyniosła 31 556 sklepów (stan na koniec 2009 r.).

Dużych sklepów (ponad 100 mkw. powierzchni, ale nie więcej niż 2,5 tys. mkw.) mamy obecnie około 5425, tylko o pięć mniej niż na koniec 2007 r. W 2008 r. było ich nawet o 162 więcej niż obecnie.

Przez ostatnie dwa lata najszybciej przybywało u nas supermarketów. Ich liczba wynosiła 3567 w 2007 r., 3916 w 2008 r. i 4201 na koniec 2009 r. Hipermarketów mamy obecnie 282. Ich liczba wzrosła z 267 pod koniec 2008 r. W 2007 r. mieliśmy 245 hipermarketów.

Właściciele małych sklepów obawiają się, że otwarcie hipermarketu czy dyskontu w ich sąsiedztwie oznacza spadek sprzedaży i bankructwo po kilu miesiącach.

- Potrzebna jest ustawa, która pozwoli samorządom decydować, jak duże sklepy będą otwierane w gminach – powiedział cytowany przez Gazetę Wyborczą Stanisław Szwed, poseł PiS

Największym zagrożeniem dla małych sklepów są dyskonty, które mają ceny niższe nawet o 30 proc. Ich siła na rynku jest coraz większa, Biedronka to już lider wśród detalistów ze sprzedażą w 2009 r. sięgającą 16 mld zł. Do końca 2012 r. Biedronka chce otworzyć ponad pół tysiąca sklepów, obecnie ma ich 1,5 tys.), inwestując co roku ponad miliard złotych. Według danych Euromonitor International w ubiegłym roku łączne przychody dyskontów (Biedronka, Lidl, Netto, Aldi) wyniosły 19,6 mld zł. Za cztery lata dyskonty mają mieć obroty na poziomie 30 mld zł.