Rynek nieruchomości: najgorsze za nami?
2010-04-12 10:57
![Rynek nieruchomości: najgorsze za nami? Rynek nieruchomości: najgorsze za nami?](https://s3.egospodarka.pl/grafika2/rynek-nieruchomosci/Rynek-nieruchomosci-najgorsze-za-nami-45856-200x133crop.jpg)
Przykłady nowych i dużych inwestycji deweloperskich rozpoczętych w 2010 r. © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Ceny działek: pomorskie droższe od Warszawy
Rynek Mieszkaniowy
Rynek pierwotny
W raporcie czytamy, że po masowym „zakręceniu kurków” z nowymi inwestycjami, deweloperzy powoli próbują decydować się na uruchamianie zamrożonych uprzednio inwestycji. Niejaki sygnał do wykonania kroku naprzód wykonał Dom Development, którego ogromna inwestycja na warszawskim Gocławiu, pod nieco mylącą nazwą „Saska Kępa”, była symboliczna dla reszty deweloperów. Dało to pewien wiatr w żagle na zasadzie „skoro oni ruszyli, to wiedzą co robią”. Również w innych głównych polskich miastach powoli zaczyna się mówić o nowych projektach. Dla przykładu tylko w Krakowie w tym roku zostało uruchomionych kilkanaście inwestycji. Ciekawostką jest fakt, że są to inwestycje zaprojektowane w zupełnie innej koniunkturze i przygotowane do emisji rynkowej na czas hossy. Po tąpnięciu rynku, niektóre z nich nie przystają do współczesnego mizernego popytu. Dlatego projekty, które uruchamiane są głównie z tzw. segmentu popularnego (zwanego również low-costowym). Deweloperzy, których projekty były przygotowane na rozpędzony rynek w wyższym standardzie próbują coś z nimi zrobić, by urealnić je do współczesnych warunków rynkowych. Przykładem tego jest dzielenie naprędce dużych mieszkań, o których zbyciu obecnie nie może być mowy, na mieszkania o mniejszym metrażu. Takie bowiem są póki co jedynymi, z którymi coś się zaczyna dziać po stronie transakcji sprzedaży i które mogą „zmieścić” się w programie Rodzina na Swoim.
fot. mat. prasowe
Przykłady nowych i dużych inwestycji deweloperskich rozpoczętych w 2010 r.
Przykłady nowych i dużych inwestycji deweloperskich rozpoczętych w 2010 r.
Rynek wtórny
Jak wynika z raportu, rynek wtórny posiada w Polsce swoją ciekawą specyfikę – jego znaczna część nie różni się niczym od rynku pierwotnego, gdyż są to mieszkania kupione spekulacyjnie, które bez żadnej zmiany wróciły od razu z powrotem na rynek. Dochodzi często do paradoksalnych sytuacji, gdzie na tym samym piętrze znajdują się dwa sąsiadujące ze sobą mieszkania i jedno z nich sprzedaje deweloper, a drugie klient dewelopera. Tutaj daje się zauważyć lekki optymizm względem najtrudniejszych miesięcy 2009 r. Kupujący zdają sobie powoli sprawę z tego, że czekanie na dalszą obniżkę nie ma już tak naprawdę sensu i powoli próbują zmierzyć się z rynkiem takim, jaki on jest w chwili obecnej. Tak jak ma to miejsce na rynku pierwotnym, skromne ożywienie ma miejsce w obszarze mieszkań małych (do 50 m2 – 1, 2 pokojowych). Bez wątpienia kupujących dopinguje też nadchodząca wielkimi krokami Rekomendacja T, która może wielu kupującym zamknąć furtkę do marzeń o własnym mieszkaniu (Polacy w przeważającej większości biorą kredyt maksymalnie wykorzystujący ich zdolność kredytową). Budownictwo starsze też znajduje coraz więcej chętnych i tutaj analogicznie do rynku pierwotnego „w ruch transakcyjny” wprawiane w pierwszej kolejności są mieszkania 1 i 2 pokojowe.
Co potem? Zdaniem ekspertów, pytanie o tyle niełatwe, gdyż z jednej strony mamy zwiększający się od kwietnia pułap Rodziny Na Swoim, a z drugiej strony banki będą stopniowo wdrażać Rekomendacje T. Ta swoista rynkowa dychotomia może w efekcie spowodować , że … niewiele się zmieni. Banki mimo poluzowywania polityki kredytowej na początku tego roku będą teraz zobowiązywane do bardziej restrykcyjnego traktowania klientów. Poza kolejnym lamentem deweloperów i naprędce szykowanymi zmianami inwestycji, by zmieścić się w programie Rodzina na Swoim, ceny wydaje się powinny na dłużej pozostać na niezmienionym poziomie.
oprac. : Regina Anam / eGospodarka.pl