Tydzień 27/2004 (28.06-04.07.2004)
2004-07-03 23:55
Przeczytaj także: Tydzień 26/2004 (21-27.06.2004)
- Amerykański Fed podwyższył stopy procentowe o 0,25pkt procentowego.
- W maju japońskie bezrobocie spadło do 4,6%, wzrasta produkcja przemysłowa i konsumpcja. Stabilizuje się ożywienie w japońskiej gospodarce.
- Chiny ostatnio naciskały na Unię, by ta przyznała ich gospodarce status gospodarki wolnorynkowej. Bruksela nie dała na to zgody. Według Komisji Europejskiej w dalszym ciągu są aktualne jej zastrzeżenia dotyczące między innymi pomocy rządowej dla pewnej grupy przedsiębiorstw, obowiązującego systemu księgowania, prawa upadłościowego, oraz praw autorskich. KE sugeruje też wprowadzenie reguł wolnorynkowych w chiński system bankowy.
- Rosyjski koncern Łukoil podpisał w 1997 roku z rządem Sadama Hussaina kontrakt na eksploatację złóż ropy naftowej Kurna 2, które szacowane są na ok. 20mld baryłek. W ubiegłym roku, kontrakty te zostały zerwane. Zdaniem rosyjskiego koncernu bezprawnie i ma on jednak nadal prawo do eksploatacji tamtejszych złóż. Obecnie Łukoil prowadzi rozmowy już z przedstawicielami nowych władz Iraku o dostawach wyposażenia dla wydobywania ropy i o szkoleniu irackiego personelu. Rosyjski koncern podpisał też list intencyjny w sprawie współpracy z nowymi irackimi władzami.
- Od początku roku światowa produkcja stali wzrosła o 8,2% i prognozy wskazują na to, że w tym roku stali surowej na świecie wyprodukuje się ponad 1mld ton. W azjatyckich krajach Azji produkcja stali wzrosła od początku roku o 12,6%, przy czym w krajach WNP wzrost ten wyniósł 7,3%, a w Chinach nawet o 22,7%, a dobra koniunktura na tym rynku spowodowała, że rynek stalowy w USA także odnotował wzrost produkcji o 3,6%.
- Francuski Renault wchodzi na chiński rynek. Chce w 2006 roku produkować do 300tys. aut rocznie.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
BANKI KRAJOWE W PRZEDEDNIU WZROSTU STÓP PROCENTOWYCH
Szwajcarski Bank Międzynarodowych Rozliczeń (BIS) - z siedzibą w Bazylei, odgrywa w świecie finansów nieformalną rolę banku centralnego dla banków centralnych krajów prawie całego świata. Jego eksperci mają zawsze aktualny pogląd na globalną gospodarkę i jej perspektywy. Swoje poglądy często prezentują w publikowanych raportach, a z ich poglądami i zaleceniami liczą się rządzący na całym świecie.
Tegoroczne prognozy dotyczące wysokości tempa wzrostu gospodarczego wskazują, że światowa gospodarka osiągnie wzrost rzędu 4,5%. To jest dobra wiadomość dla świata ludzi biznesu po kilku ostatnich trudnych latach. Jednak z drugiej strony właśnie ten fakt bardzo niepokoi szwajcarskich bankowców. Uważają oni, że w ostatnich latach krajowe banki centralne uległy presji środowisk biznesowych, partii politycznych oraz opinii społecznej i w trosce o nadanie gospodarce przyspieszenia tanimi kredytami ułatwiały nakręcanie koniunktury gospodarczej, starając się ograniczyć skutki recesji. Potwierdzenie tej tezy widać w poziomie podstawowych stóp procentowych, które w poprzednim roku spadły do najniższego od lat poziomu (0% w Japonii, 1% w USA, 2% w strefie euro).
Zdaniem ekspertów BIS, kontynuacja takiej polityki rodzi poważne ryzyko w wypadku nieoczekiwanych zmian w gospodarce. W swoim najnowszym raporcie ostrzegają oni, że globalna gospodarka rozwija się zbyt szybko i banki centralne powinny zacząć podnosić stopy procentowe. Ich zdaniem powinny to jednak robić z wyjątkową precyzją i ostrożnością tak, by nie zdusić tego z takim trudem osiągniętego wzrostu.
W swoim raporcie eksperci BIS wyjaśniają, że utrzymując obecny stan w przypadku np. gwałtownego skoku inflacji, banki centralne mogą nie mieć wystarczająco skutecznych narzędzi, by na takie zagrożenie skutecznie zareagować. Zalecając podwyżkę stóp procentowych eksperci BIS dają do zrozumienia, że w takim przypadku liczą się z odpływem funduszy z rozwijających się gospodarek w Azji, Ameryce Łacińskiej czy Europie Środkowej, bo inwestorzy mogą wtedy wybrać mniej ryzykowną inwestycję np. w USA.
W raporcie BIS ukazane jest też zagrożenie dla azjatyckich gospodarek. Od lat są one nastawione na działalność eksportową i rządy tych krajów utrzymują kurs swoich walut na korzystnym dla swoich interesów poziomie (np. chiński yuan jest sztywno powiązany z USD). Powstają wówczas znaczące rezerwy walutowe. W ciągu ostatnich 18 miesięcy rezerwy walutowe rozwijających się państw tego kontynentu wzrosły o 350mld USD (85% tej sumy przypada na Chiny, Indie, Koreę Płd. i Tajwan. Taka sytuacja nie tylko ogranicza możliwości azjatyckich banków centralnych w prowadzeniu polityki monetarnej w swoich krajach, a dodatkowo rynek traktuje taki stan jakby waluty tych państw były niedowartościowane, co powoduje przyciąganie kapitału spekulacyjnego.
Przeczytaj także:
Tydzień 29/2004 (12-18.07.2004)
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy