Reklama w Google: znaki towarowe konkurencji możliwe
2010-08-06 10:02
Przeczytaj także: Google nie naruszył prawa znaków towarowych
Jak informuje Google, nowe zasady mają wejść w życie już 14 września. „Dzięki temu nasza europejska polityka dotycząca reklam stanie się zgodna z zasadami wprowadzonymi w większości krajów świata. W USA i Kanadzie reklamodawcy mogli wykorzystywać słowne znaki towarowe innych firm od 2004 r., w Wielkiej Brytanii i Irlandii od 2008 r., a w wielu innych krajach od maja 2009 r.”, czytamy na blogu Google’a.Zmiana zasad jest wynikiem wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który kilka miesięcy temu orzekł, że reklamodawcy mogą zgodnie z prawem używać słownych znaków towarowych innych firm, by wyświetlać swoje reklamy.
Co ten wyrok zmieni w praktyce działań reklamowych? „Z jednej strony jest to ułatwienie dla sprzedawców detalicznych, którzy często nie mogli reklamować się na słowa kluczowe będące znakami towarowymi (były zablokowane i Google nie wyświetlało takich reklam), z drugiej strony reklamodawcy będą mogli wprowadzać do swoich kampanii słowa kluczowe konkurencyjnych firm”, tłumaczy Marek Błyszczek, Managing Director w TrafficMore, firmie specjalizującej się w dostarczaniu efektywnego ruchu do serwisów internetowych.
Nadal pozostaje jednak problem przestrzegania polskiego prawa. Na blogu Lege Artis prawnik Olgierd Rudak zwraca uwagę, że w Polsce reklama, w której korzysta się z oznaczeń przynależnych innym przedsiębiorcom, nie jest dozwolona. Podkreśla również, że dotyczy to nawet oznaczeń nie stanowiących zastrzeżonego znaku towarowego.
Jak jednak zauważa Marek Błyszczek z TrafficMore, każdą reklamę należy ocenić indywidualnie. „Poza słowem kluczowym istotna jest również treść reklamy”, mówi.
Po 14 września pierwszą instancją oceniającą etyczność reklamy stanie się Google. „Poszkodowani przez konkurencję będą mogli zgłosić skargę bezpośrednio do Google’a”, mówi Błyszczek. Zaznacza jednak, że Google nie będzie ostatnią istancją. „Jeśli decyzja nas nie zadowoli, zawsze możemy odwołać się do sądu”.

oprac. : Aleksandra Baranowska-Skimina / eGospodarka.pl