Branża portowo-stoczniowa a morskie farmy wiatrowe
2010-09-22 10:46
Polski sektor portowo-przeładunkowy z zainteresowaniem śledzi rozwój energetyki wiatrowej, już obecnie partycypując w zyskach związanych z obsługą transportu elementów elektrowni wiatrowych montowanych na lądzie. Potencjał logistyczny jest tu ogromny, ale wciąż brakuje strategicznego podejścia do rozwoju morskich farm wiatrowych w Polsce - podaje Polskie Towarzystwo Energetyki Wiatrowej.
Przeczytaj także: Morskie farmy wiatrowe w Polsce
„Dystans pomiędzy Polską a Wielką Brytanią, Danią, czy Niemcami stale się powiększa, a my nadal nie dostrzegamy tego nawet na poziomie planowania strategicznego”, mówi Mariusz Witoński, Wiceprezes Polskiego Towarzystwa Energetyki Wiatrowej w Gdańsku. „Problemem jest tu również brak jasno sprecyzowanej strategii rozwoju całej gospodarki morskiej, której morska energetyka wiatrowa powinna być bezdyskusyjnie istotnym elementem”.Morska energetyka wiatrowa jest obecnie najszybciej rozwijającą się w Europie gałęzią zawodowej energetyki odnawialnej. Nieuwzględnianie jej w naszych strategiach powoduje brak możliwości realizacji w Polsce istotnych projektów infrastrukturalnych, ważnych również z punktu widzenia perspektywicznej konkurencyjności i innowacyjności naszej gospodarki. Należy również pamiętać o zobowiązaniach Polski dotyczących redukcji emisji dwutlenku węgla i osiągnięcia zakładanego udziału energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych.
Nakłady poniesione w procesie budowy turbin oraz ich transport w miejsce przeznaczenia stanowią aż 49% całkowitych kosztów inwestycyjnych. Najbardziej korzystne wydaje się więc zlokalizowanie zakładów produkcyjnych na terenach portów, relatywnie blisko miejsca budowy farmy oraz umożliwienie wykonania większości prac budowlanych na lądzie. Wymaga to jednak przystosowania portów do budowy wielkogabarytowych elementów turbin, a także umożliwienie wpływania dużym statkom transportującym gotowe moduły. „Dopiero uruchomienie prac nad morskimi farmami wiatrowymi będzie znaczącym przyczynkiem do nadejścia tłustych lat w całej polskiej branży portowo-stoczniowej”, podkreśla Mariusz Witoński.
W momencie budowy obowiązującej obecnie „Strategii rozwoju portów morskich do 2015 roku”, morska energetyka wiatrowa znajdowała się jeszcze we wczesnej fazie rozwoju w nawet najbardziej rozwiniętych w tym zakresie krajach Europy Zachodniej. Strategia ta pozwoliła na uruchomienie środków pomocowych na modernizację polskiej infrastruktury portowej, ale nie odnosi się do wyzwań związanych z intensywnym rozwojem morskiej energetyki wiatrowej na Morzy Bałtyckim.
Zakładając, że część prac montażowych wykonywana jest na lądzie, port morski (w ramach projektu DOWNVInD30) musi spełniać określone wymogi, m.in.: obszar składowania 6-25 ha, długość nabrzeża 150 do 250 m, magazyny o powierzchni 100-1500 m2, nośność nabrzeża 3-6 ton/m2, zanurzenie na min. 6m, przystań dla mniejszych jednostek i inne.
Dodatkowym czynnikiem wpływającym na atrakcyjność portu dla inwestorów jest możliwość ulokowania na jego terenie lub w sąsiedztwie obiektów służących produkcji urządzeń. W szczególności za dodatkowy atut uznawane jest sąsiedztwo stoczni i możliwość wykorzystania ich potencjału w celach produkcyjnych.
Przeczytaj także:
Ustawa o OZE powinna wspierać morskie farmy wiatrowe
oprac. : Aleksandra Baranowska-Skimina / eGospodarka.pl