Polska: wydarzenia tygodnia 43/2010
2010-10-24 00:17
Przeczytaj także: Polska: wydarzenia tygodnia 42/2010
- Według MF deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych w tym roku wyniesie 112 mld 250 mln zł, czyli 7,9 proc. PKB. Oznacza to pogorszenie prognozowanego wyniku w stosunku do notyfikacji fiskalnej przesłanej do Eurostatu w marcu 2010 r. o 1 pkt proc. Jest to skutkiem dużo gorszych wpływów podatkowych (CIT i PIT). Jednak dług publiczny nie przekroczy 55% PKB (wg metodologii polskiej), chociaż wyniesie on 55,4%PKB wg metodologii unijnej.
- Zgodnie z danymi Ministerstwa Finansów zadłużenie Skarbu Państwa na koniec miesiąca sierpień urosło o 1,2 proc. m/m do 696707,3 mln PLN.
- Według NBP inflacja bazowa, bez cen żywności i energii, w miesiącu wrzesień osiągnęła poziom 1,2 proc. r/r i 0,2 proc. m/m.
- Według Ministerstwa Gospodarki wzrost PKB w III i IV kwartale może wynieść po 3,5 proc., a produkcja przemysłowa w październiku może również osiągnąć wynik dwucyfrowy.
- Polska jest największym krajem spośród gospodarek Europy Centralnej i Wschodniej biorcą zagranicznych inwestycji z Japonii. W Polsce działają 252 przedsiębiorstwa pochodzące z Japonii, które zainwestowały ponad 1,1 mld EUR.
- Ministerstwo Finansów poinformowało, że transfery środków przepływających z UE do Polski w miesiącu wrzesień osiągnęły poziom 334,9 mln EUR, w tym samym czasie Polska wpłaciła do unijnego budżetu 258,2 mln EUR.
- Według GUS produkcja przemysłowa we wrześniu wzrosła o 11,8 proc. rok do roku, po wzroście o 13,6 proc. rok do roku w sierpniu, a w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosła o 13,2 proc. Ekonomiści ankietowani przez PAP prognozowali, że produkcja przemysłowa we wrześniu, w ujęciu dwunastomiesięcznym, wzrosła o 11,1 proc., natomiast w porównaniu z sierpniem 2010 roku wzrosła o 10,8 proc.
- Według Departamentu Analiz i Prognoz resortu gospodarki w tym roku eksport wzrośnie o 18,4 proc. w porównaniu z 2009 r., a import o 19,4 proc. Eksperci Ministerstwa Gospodarki przewidują, że obroty towarowe po stronie eksportu wzrosną w całym 2010 roku do 116,4 mld euro, a po stronie importu do 128,4 mld euro.
- Resort gospodarki w swoich prognozach zakłada "utrzymanie ożywienia popytu na głównych rynkach, szczególnie Unii Europejskiej, względną stabilizację cen światowych, zwłaszcza surowców energetycznych, a także stabilizację sytuacji w obszarze finansów publicznych i warunków dostępu eksporterów do zewnętrznego finansowania". Ponadto prognozy ministerstwa bazują na przewidywaniach dotyczących "stabilizacji kursu euro i dolara na średniorocznym poziomie odpowiednio: ok. 3,9 zł i ok. 2,9 zł".
- Według Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar w miesiącu wrzesień produkcja samochodów osobowych i dostawczych wyniosła 79759 sztuk – o 142 proc. więcej niż w sierpniu oraz o ok. 3 proc. mniej niż w 2009 r. Od stycznia 2010 r. wyprodukowano 686265 samochodów.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
W POLITYCE JEST NIEZBĘDNY PRAGMATYZM, PRAGMATYZM AŻ DO BÓLU!
Nie ukrywam, że ostatnio zaniepokoił mnie ton wypowiedzi rządzących. W obliczu zagrożeń gospodarczych powszechne jest ich nawoływanie do redukcji wydatków, do oszczędności. Myślę, że świadomość społeczna jest na tyle duża, że większość z nas orientując się w stanie tak światowej jak i polskiej gospodarki jest w stanie pozytywnie odnieść się do proponowanych programów oszczędnościowych. Jednak propozycje rządowe powinny być tak zaprezentowane, jak przedstawia się je poważnemu partnerowi, w imieniu którego pełni się funkcje kierownicze. Mam jednak co do tego duże wątpliwości szczególnie gdy widzę, że planowane cięcia dotyczą wydatków dotyczących przede wszystkim tych „na dole”, a więc nas, maluczkich, natomiast w kręgach władzy takie myślenie wydaje się być obce. Bo jak rozumieć zaprezentowany w parlamencie planowany wzrost wydatków kancelarii prezydenckiej i szefa rządu, a także polskiego parlamentu (o ponad 10%). Nie można zapominać, że w ostatniej dekadzie armia polskich urzędników wzrosła o 100 tys. osób, a do tego mają oni zapewnione ustawowe wzrosty płac w urzędach... Jednak kroplą, która przelała przysłowiowy dzban była informacja o wzroście funduszów przeznaczonych na partie polityczne. Jest to szczególnie irytujące, gdy widzi się, na co one wykorzystują te dziesiątki miliony złotych...
Niekiedy mam wrażenie, że w naszym życiu społecznym dzieje się coś niepokojącego. Wsłuchując się ostatnio w głosy rządzących mam wrażenie, że wszystkie swoje siły angażują w spory ambicjonalne, nie potrafią spojrzeć na szeroko rozumiane potrzeby obywateli, nie mówiąc już o coraz lepszej ich realizacji. Jest oczywistym, że są pewne uniwersalne potrzeby, według których „szary obywatel” spogląda na realizowaną politykę i ocenia rządzących. Tymi potrzebami są bezpieczeństwo tak zewnętrzne, jak i wewnętrzne, możliwość zaspokojenia potrzeb ekonomicznych rodzin, ochrona zdrowia, system emerytalny, czy dostęp do edukacji. Rządzący odpowiadają w tym zakresie tak za stan obecny w tych obszarach, jak i za ich perspektywy rozwojowe. Opinia społeczna powinna mieć na bieżąco informację o postępach w tych obszarach, aby oceniać efektywność kierowania rozwiązywaniem kolejnych problemów. Mam wrażenie, że obecne przesunięcie się środka ciężkości dyskursu społecznego w stronę bardzo emocjonalnego sporu politycznego, a nawet ideologicznego niebezpiecznie odrywa nas od tego, co wydaje się najważniejsze, od dyskusji o naszych najważniejszych problemach naszego kraju i o sposobach ich realizacji. Nie można zapominać, że milionom naszych obywateli nie można dać na ich rodzinny stół racji ideologicznych oraz wypowiadanych przy okazji obietnic i dalekosiężnych planów. Nie może tym być także Euro 2012 i marzenie o piłkarskiej potędze... Jest nam potrzebny pragmatyzm, pragmatyzm aż do bólu!
Sugeruję, by rządzący twardo stanęli na ziemi, by zastanowili się nad potrzebami kraju, realnie ocenili stan obecny i ustalili w naszych warunkach realizowalne plany. Mam propozycję, aby zwrócili uwagę np. na ostatnie informacje GUS o polskim ubóstwie. Według badań przeprowadzonych przez tę instytucję w skrajnym ubóstwie żyje w naszym kraju 2,1 mln osób. Najbardziej ubóstwem zagrożone są osoby w rodzinach słabiej wykształconych, bezrobotne, wielodzietne i niepełnosprawne, żyjące na wsi i w małych miasteczkach. Według tych badań zagrożonych ubóstwem było ok. 7% mieszkańców miast i 17% mieszkańców wsi. Największe zagrożenie jest w tym zakresie w woj. świętokrzyskim, warmińsko-mazurskim, lubelskim, podlaskim i kujawsko-pomorskim, a najmniejsze jest w woj. opolskim. Niepokojące jest też to, że wg innych badań jedynie około 20% środków unijnych przekazywanych na pomoc ubogim faktycznie do nich dociera.
Może warto też kierując 38 milionowym krajem zastanowić się nad katalogiem realnych potrzeb społecznych, nad możliwościami ich realizacji, a także nad działaniem na rzecz przyszłych pokoleń. Jednak do tego nie jest potrzebne to, co dziś dominuje w naszym życiu politycznym, a więc nadmierny patos, zadęcie, wysoka temperatura sporów i bezwzględna walka o władzę. Potrzeba nam realizmu w planowaniu i realizowaniu, a przede wszystkim chłodnego umysłu...
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy