Tydzień 36/2004 (30.08-05.09.2004)
2004-09-04 23:57
Przeczytaj także: Tydzień 35/2004 (23-29.08.2004)
- Według unijnej metodologii deficyt sektora publicznego w Polsce w 2003 roku wyniósł 3,9%PKB, a dług publiczny według unijnej metodologii ESA95 był na poziomie 45,4%. W tym roku wskaźniki te wyniosą odpowiednio 5,7%PKB i 47%PKB.To są dane wysłane przez GUS do Eurostatu i Komisji Europejskiej. Według dotychczasowej , obowiazującej jeszcze w Polsce metodologii dług ten wyniósł 51,6%PKB i przekroczył pierwszy próg ostrożnościowy określony w ustawie o finansach publicznych.
- Gdy my "bawimy się" w komisje śledcze w sprawie Orlenu, austriacki OMV i węgierski MOL nie wykluczają możliwości połączenia sił, w celu przejęcia polskiego koncernu. Austriacy mają już 9,1% akcji węgierskiego MOL-a i kontrolują rumuński Petrom. Węgrzy kontrolują słowacki Slovannaft i chorwacki INA.
- Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorstw uruchomiła fundusz pożyczkowy na inwestycje w "technologie innowacyjne".
- Do połowy września będą gotowe wszystkie akty prawne umożliwiające firmom ubieganie się o fundusze unijne.
- Nowe założenia budżetowe MF na 2005 rok przewidują deficyt budżetowy na poziomie 35 mld zł, to jest o 3,8 mld zł niższy niż propozycje poprzedniego ministra finansów.
- Według prognoz J. Hausnera wzrost gospodarczy w II kwartale wyniósł ponad 6%. W jego ocenie w całym roku 2004 i w 2005 wzrost ten wyniesie ponad 5%.
- Ruszają indywidualne konta emerytalne. Przewiduje się, że założy je ok. 2 mln osób. Będzie je mógł założyć każdy, kto skończył 16 lat. Konta będzie można założyć w bankach, towarzystwach funduszy emerytalnych, zakładach ubezpieczeń na życie i w domach maklerskich. Roczny limit wpłat nie może przekraczać 150% przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego za dany rok. W tym roku limit ten wyniesie 3435 zł. Fundusz ten będzie zwolniony z 19%podatku od zysków kapitałowych.
- Konfederacja Pracodawców Polskich zamierza zaskarżyć do Komisji Europejskiej "ustawę kominową", która ustala wynagrodzenie szefów firm państwowych.
- W planowanej prywatyzacji PKO BP przewiduje się podział 30% akcji skierowanych na rynek (a wartych ok. 6 mld zł) na cztery transze: 30%-35% dla krajowych instytucji, 21%-5% dla indywidualnych inwestorów oraz 35% dla inwestorów zagranicznych.
- Zabrzański Browar Górnośląski jest w upadłości i od 5 lat syndyk nie może znaleźć nabywcy. Produkuje napoje i przynosi zyski. Syndyk spłacił 17 mln długów, a pozostało do spłacenia jeszcze 60 mln.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
MOŻE LEPIEJ PÓŹNO, NIŻ WCALE, CZYLI KIEDY PRZESTANIE BYĆ AKTUALNE TO SŁAWNE POWIEDZENIE: MĄDRY POLAK PO SZKODZIE
Może to błąd, ale lata praktyki menedżerskiej spowodowały, że staram się teraz znacznie więcej słuchać, niż mówić. I jak kilka milionów moich rodaków słucham także tych, którym naród w demokratycznych wyborach powierzył swoje losy. Wnioski nie są optymistyczne i mam rosnące wątpliwości, czy dobrze robię w tak istotny sposób zmieniając swoje poprzednie zwyczaje. Mam też coraz większe problemy, by wypowiedzi niektórych wpływowych polityków ocenić sprawiedliwie, a równocześnie komentując je używać do tego języka ludzi dobrze wychowanych. Najbardziej parlamentarne byłoby znane powiedzenie do takiej osoby: daj pan (pani) spokój, wstydu oszczędź!
Na początek bardziej ogólna refleksja.
Wszyscy wiemy, jak trudne jest sprawne komunikowanie się ze swoim bliskim otoczeniem, a co dopiero ze społeczeństwem. Jest też niewątpliwą sztuką wiedzieć kiedy zabrać głos, co powiedzieć i kiedy skończyć, do kogo kierować wypowiedź, a kogo swoją wypowiedzią do zabrania głosu sprowokować. Także bardzo ważnym jest wiedzieć, czego nie należy powiedzieć lub nawet kiedy warto wcale nie zabierać głosu. A już mistrzostwem jest dołożenie do wypowiedzi ciekawej, żywej i interesującej formy przedstawienia swoich poglądów, właściwej intonacji, gestykulacji przy równoczesnym zadbaniu, aby forma wypowiedzi była na miarę jej treści.
Sztuka zabierania głosu - sztuka mówienia, to silny atut, lecz także potężna broń przeciw wypowiadającemu się. Nie na darmo słyszy się powiedzenie: "chcesz kogoś skompromitować, to pozwól mu mówić i nie przeszkadzaj mu. Zrobi to sam".
W czasie jednego z posiedzeń naszego parlamentu pewien poseł swoją kontrowersyjną i jak sądzę nie do końca przemyślaną wypowiedź zakończył podkreśleniem, że jest szczery i jedynie mówi to co myśli, licząc na dodatkowe uznanie (wszak zbliżają się wybory). Zyskał sporo oklasków. Ja miałem mieszane uczucia. Podziwiałem szczerość i odwagę mówiącego, lecz nisko oceniłem jego wiedzę i mądrość życiową.
W kraju nad Wisłą zwykło się mówić: czego JAŚ się nie nauczy, tego JAN nie będzie umiał. Nie wiem, czy przysłowiowy JAN się jeszcze czegoś nauczy, więc kilka słów - wniosków z tych obserwacji kieruję do JASIA.
Młodzi przyjaciele!
Jeśli mam coś wam - młodym poradzić, to proponuję nie brać zbyt wielu przykładów z dorosłych w omawianym tu zakresie. Natomiast sugerowałabym, aby każdy z was - młodych:
nie mówił nigdy wszystkiego co w jakimś momencie myśli i
nie mówił nic, gdy nie myśli...
a jeśli już musisz zabrać głos, by coś powiedzieć, to radzę byś zastąpił zasadę:
mówię co myślę przez myślę co mówię, a najlepiej by było gdybyś
mówił to co już przemyślałeś, a myślał tylko nad tym jak to powiedzieć!
Mam nadzieję, że jeśli poważnie potraktujecie moją sugestię, to może w określonym wieku, po latach pracy nad sobą, osiągniecie w umiejętności komunikowania poziom najwyższy i opanujecie niezwykłą sztukę... sztukę milczenia na dany temat. Wtedy ( jeśli komuś z was się to uda ) zyskacie szansę być uznanym za prawdziwego "arystokratę" w tej niezwykle trudnej dziedzinie komunikowania się. Wówczas już nie mówiąc nic lub mówiąc bardzo mało, będziecie głównie słuchać i myśleć nad tym, co też myślą ci co teraz mówią to, co mówią, jesli wogóle myślą''...
A teraz dotychczasowym naszym zwyczajem stańmy twardo na ziemi i spójrzmy w oczy kilku gospodarczym faktom.
Jak to jest w naszym zwyczaju dopiero teraz zaczynają się rejtanowskie dyskusje, gdy już rozlało sie przysłowiowe mleko, gdy procesy prywatyzacyjne ostatnich liczących się firm są w toku (myślę tu o PKO BP, PZU, BGŻ, KGHM, PGNiG). Kiedyś jak w dym poszliśmy w procesy prywatyzacyjne. Nie zastanowiliśmy się też wystarczająco poważnie nad całościową koncepcją dotyczącą przedsiębiorstw o znaczeniu strategicznym. Obowiązywały zasady: sprywatyzować wszystko, a jedynym regulatorem ma być obiektywna ręka kapitalistycznego rynku. Nie bacząc na doświadczenia i ostrożność prywatyzacyjną tak dojrzałych gospodarek zachodnioeuropejskich (Niemcy) jak i tych, które udanie przechodzą (Chiny, Rosja) lub przechodziły proces transformacji (Korea), prywatyzowaliśmy jak leci.
Dziś na przeszło 70% rynku bankowego państwo nie ma wpływu (Panowie! Warto przypomnieć sobie ile dostaliśmy za tę część polskiego rynku bankowego!), a teraz w patriotycznym zrywie posłowie dyskutują nad zatrzymaniem rozpoczętej prywatyzacji ostatnich liczących się banków (PKO BP i BGŻ). Okazuje się, że wielu z obecnych posłów straciło pamięć i rwie włosy nad utratą "rodowych sreber" mimo, że ich ugrupowania i oni sami w tych decyzjach prywatyzacyjnych bezpośrednio uczestniczyli, a nawet byli w składzie ekip rządowych.
Jeszcze bardziej trudny do zrozumienia jest problem prywatyzacji PZU. To kuriozalny przypadek. Na niewiele dni przed swoim odejściem stary rząd w pośpiechu podpisał dokument z holenderskim Eureko, który Holendrzy uważają teraz za opcję nabycia akcji tej czołowej polskiej firmy. Natomiast strona polska (uznając de facto ten podpis jako błąd) interpretuje ten dokument jako swego rodzaju obietnicę sprzedaży ważną dopiero w chwili, gdy PZU SA wejdzie na rynek. Nie mogę zrozumieć nie tylko tego "strażackiego" trybu przygotowywania i podpisywania dokumentu wartego dużych pieniędzy. Zadaję sobie pytanie, jak mogło dojść do podpisania dokumentu rządowego, który ma dziś tak rozbieżne interpretacje prawne? Może kolejna komisja parlamentarna... ale dosyć żartów.
W połowie września spór ten będzie przedmiotem rozprawy arbitrażowej. Holendrzy uważają, że Polska nie wywiązała sie z umowy prywatyzacyjnej, zgodnie z którą mieli obiecaną sprzedaż pakietu 21% PZU SA (obecnie Eureko wraz z Bankiem Millenium ma już 31% akcji). Wartość PZU od kilku lat rośnie, firma ma coraz wyższy rating, a Polska ma poważne, rosnące szanse przegrać ten międzynarodowy arbitraż. Roszczenia Eureko to tylko 1 mld euro, więc może nie powinienem tego tak złośliwie komentować...
Minister Skarbu Państwa zaproponował posłom spojrzenie na probem prywatyzacji z punktu widzenia rozwoju krajowego rynku kapitałowego. Otwarte Fundusze Emerytalne mają dzis 53 mld zł, z czego 30% mają inwestować na giełdzie. W 2010 roku bedą one posiadały aktywa wartości już 180 mld zł! Powstaje pytanie. Gdzie i w co będą one inwestować zwiększające się środki, jeśli wstrzymamy rozwój rynku kapitałowego, wstrzymamy wejście ostatnich wielkich firm na giełdę?
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy