Rośnie spożycie ryb i owoców morza
2010-12-13 10:52
Przeczytaj także: Jedzenie ryb niepopularne u Polaków
W strukturze spożycia ryb i ich przetworów dominują gatunki morskie (69 procent). Najwięcej zjadamy mintajów i śledzi, ale chętnie też sięgamy po łososie, makrele, tuńczyki oraz szproty. Jedynym ważnym gospodarczo gatunkiem pochodzącym z połowów własnych (roczne połowy polskie przeznaczone dla polskiego przetwórstwa to około 120 tys. ton) są szproty bałtyckie. Pozostałe gatunki pochodzą z importu.
Najczęściej importowaną do Polski rybą morską jest łosoś. Przeważnie kupowany jest w postaci świeżej. Sprowadzany jest głównie z Norwegii i Szwecji. Jak podał IERiGŻ, w 2008 r. sprowadzono łososia o ponad 23 procent więcej niż rok wcześniej, tj. 63,6 tys. ton. Eksperci wyjaśniają, że wzrost zakupów tego gatunku był spowodowany dużym zapotrzebowaniem na surowiec do przetwórstwa i rosnącą dynamiką eksportu łososia wędzonego.
Smak na rybę rosnąć będzie
Specjaliści z branży są jednak pewni, że tendencja wzrostowa spożycia ryb będzie się w Polsce utrzymywać (zdaniem Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi europejski poziom konsumpcji powinniśmy osiągnąć po 2013 r.). W ostatnich latach zawdzięczamy ją głównie konsumpcji, sprowadzanych z Azji, pangi i tilapi. W ciągu trzech lat import tych ryb wzrósł do 100 tys. ton i był prawie 3-krotnie wyższy od całkowitej sprzedaży ryb słodkowodnych, pochodzących z krajowych gospodarstw rybackich.
Panga sprowadzana jest z Wietnamu, zaś tilapia - z Chin. Obie ryby pochodzą ze sztucznych hodowli. Stają się one coraz bardziej popularne wśród polskich konsumentów, przede wszystkim z powodu niskich cen. Kilogram tych ryb jest średnio 2-3-krotnie tańsza od polskich gatunków.
Polska branża rybna ma duży potencjał rozwoju, czemu sprzyja ogólna poprawa koniunktury gospodarczej. W Polsce działa około 400 firm, które zajmują się przetwórstwem rybnym, z czego ponad 240 może eksportować produkty do krajów UE i na rynki państw trzecich. Na wyniki finansowe sektora w dużym stopniu wpływ będzie zatem miał m.in. poziom opłacalności eksportu.
Walory zdrowotne
Poza niewątpliwymi zaletami kulinarnymi warte podkreślenia są też aspekty zdrowotne diety bogatej w ryby i owoce morza. Dlatego polecane jest jedzenie ich co najmniej dwa, trzy razy w tygodniu, zwłaszcza tych tłustych, morskich. Zawierają one więcej cennych substancji niż ryby słodkowodne.
Jednym z najważniejszych argumentów przemawiających za wprowadzeniem ich do jadłospisu obecność nienasyconych kwasów tłuszczowych. Kwasy te są niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu, a niestety sami nie jesteśmy w stanie ich wytworzyć i musimy regularnie dostarczać je z pożywienia. Szczególnie bogate w kwasy omega-3 są zaś: łosoś, makrela, śledź, sardynka i tuńczyk.
- Zawarte w owocach morza kwasy tłuszczowe, zwłaszcza te z rodziny omega-3, poprawiają ukrwienie mózgu i usprawniają przesyłanie sygnałów nerwowych. Mają one również duże znaczenie w profilaktyce chorób serca i nowotworów, stabilizują ciśnienie tętnicze, a także przywracają równowagę w zaburzeniach przemiany cholesterolu. Dania z produktów frutti di mare warto również podawać dzieciom, gdyż zawarte w nich mikroelementy oraz witaminy mają bardzo duży wpływ na prawidłowy rozwój najmłodszych - zachęca Przemysław Szczeciński z firmy Pescanova, oferującej mrożone produkty rybne.
Tłuszcz z ryb i owoców morza różni się od tego dostarczanego z czerwonym mięsem, jest od niego zdrowszy i bardziej wartościowy. Z tego też względu nie muszą się go obawiać nawet osoby dbające o linię.
Przeczytaj także:
Import ryb rośnie
1 2
oprac. : Handel-Net.pl