Polska: wydarzenia tygodnia 52/2010
2010-12-26 18:18
Przeczytaj także: Polska: wydarzenia tygodnia 51/2010
- Polska jako jedyny kraj w Europie odnotowała w latach 2009-2010 wzrost gospodarczy na poziomie 5,2%. Ten wynik robi wrażenie, jeśli dodać, że w tym dwuletnim cyklu spadki PKB zanotowały takie "stare" unijne kraje jak Francja (-1,1 proc.), Niemcy (-1,5 proc.), Wielka Brytania (-3,3 proc.), Włochy i Hiszpania po (-4,0 proc.). Spadki PKB zanotowały też takie nowe kraje członkowskie jak Słowacja (-2,1 proc.), Czechy (-2,6 proc.), Węgry (-6,3 proc.) oraz Rumunia (-6,4 proc.).
- Według Ministerstwa Finansów zadłużenie Skarbu Państwa po 10 miesiącach 2010 roku wyniosło ok. 710 mld zł (wzrosło o 5,9 mld zł m/m i o 78 mld zł r/r). Zadłużenie krajowe jest na poziomie ok. 515 mld zł (wzrosło o 11,4% r/r). Zadłużenie zagraniczne wyniosło ok. 194 mld zł (zmalało o 0,1 % m/m, ale wzrosło o 15,1% r/r). Zadłużenie Skarbu Państwa wyniosło 72,6% całości zadłużenia.
- Jeśli liczyć zadłużenie poszczególnych krajów tą samą, unijną metodologią, to poziom długu publicznego w Polsce na koniec 2010 wyniesie ok. 55,4% PKB, podczas gdy Holandia ma ten wskaźnik na poziomie 64,4 proc. PKB, Austria -70,2 proc. PKB, Niemcy -75,4 proc. PKB, Francja -82,9 proc. PKB), a Belgia -98,6 proc. PKB. Średnia unijna na koniec 2010 roku wynosi ok. 79,6 proc. PKB.
- Według NBP inflacja bazowa (wyłączając cen żywności i energii), w listopadzie 2010 wyniosła 1,2% r/r. Inflacja bazowa, po wyłączeniu cen administrowanych, wyniosła 2,3% r/r. Inflacja liczona metodą 15-proc. średniej obciętej wyniosła 2,3% r/r. Indeks cen towarów i usług (CPI) liczonych przez GUS w listopadzie wyniósł 2,7% r/r.
- Rada Polityki Pieniężnej (RPP) na grudniowym posiedzeniu nie zmieniła dotychczasowego poziomu stóp procentowych.
- W grudniu br. nastroje konsumentów w Polsce lekko się pogorszyły. O 1 pkt do 87,2 pkt obniżył się m/m Wskaźnik Optymizmu Konsumentów (ale wzrósł o 2,4 pkt r/r).
- Ministerstwo Skarbu Państwa kontynuuje rozmowy z francuskim koncernem energetycznym Electricité de France w sprawie sprzedaży zakupu 51 proc. akcji Enei. Przerwano negocjacje z Janem Kulczykiem.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
POLSKA GOSPODARKA NA PRZEŁOMIE 2010/2011, czyli Z CZYM NALEŻY LICZYĆ SIĘ W PRZYSZŁYM ROKU
Kilka miesięcy temu kilku znanych ekonomistów wywołało ogólnokrajową dyskusję o stanie polskiej gospodarki. Swoje wypowiedzi skoncentrowali na wysokości naszego długu publicznego i wielkości długu przypadającego na jednego obywatela, oraz na tempie jego wzrostu. Generalnie podzielam ich obawy, oraz proponowane przez nich kierunki działań zaradczych. Jest też prawdą, że te ich stanowiska stawiają pod znakiem zapytania optymistyczne oceny stanu faktycznego i perspektyw rozwojowych naszej gospodarki, które są prezentowane przez rządzących.
Uważam, że w dyskusji na ten temat wymagana jest pewna równowaga, stąd podzielam też pogląd, że nie można oceniać stanu i perspektyw finansów państwa koncentrując się tylko na zadłużeniu. Wydaje się, że ocenę wysokości długu publicznego nawet w wypowiedziach medialnych należy wiązać z wielkością i tempem rozwoju gospodarki, z opinią rynków finansowych, ze zdolnością do terminowej obsługi swojego zadłużenia. A te elementy są silną stroną naszej gospodarki, bo Polska jako jedyny kraj w Europie odnotowała w latach 2009-2010 wzrost gospodarczy na poziomie 5,2%. Ten wynik robi wrażenie, jeśli dodać, że w tym dwuletnim cyklu spadki PKB zanotowały takie "stare" unijne kraje jak Francja (-1,1 proc.), Niemcy (-1,5 proc.), Wielka Brytania (-3,3 proc.), Włochy i Hiszpania po (-4,0 proc.). Spadki PKB zanotowały też takie nowe kraje członkowskie jak Słowacja (-2,1 proc.), Czechy (-2,6 proc.), Węgry (-6,3 proc.) oraz Rumunia (-6,4 proc.). Tę sytuację w naszym kraju najlepiej określa informacja, że średni spadek PKB w całej UE w latach 2009-2010 wyniósł 2,5 proc. Podając te wskaźniki nie lekceważę alarmu tych, którzy zwracają uwagę na zagrożenie ze strony wzrastającego długu publicznego. Chcę tylko, aby spojrzenie na dług publiczny nie było jednostronne.
Ponieważ jesteśmy częścią unijnej gospodarki i kraje unijne są przede wszystkim naszymi partnerami warto zastanowić się w jaki sposób one oceniają nas. Z całą pewnością te oceny nie są oderwane od tego, co się dzieje w unijnej gospodarce i jaki jest stan gospodarek krajów podobnych do naszej. Jeśli liczyć zadłużenie poszczególnych krajów tą samą, unijną metodologią, to poziom długu publicznego w Polsce na koniec 2010 wyniesie ok. 55,4% PKB, podczas gdy Holandia ma ten wskaźnik na poziomie 64,4 proc. PKB, Austria -70,2 proc. PKB, Niemcy -75,4 proc. PKB, Francja -82,9 proc. PKB), a Belgia -98,6 proc. PKB. Średnia unijna na koniec 2010 roku wynosi ok. 79,6 proc. PKB. Oczywiście, gdyby od naszego długu odliczyć konsekwencje funkcjonowania OFE, to nasz dług wyniósłby tylko 38 proc. PKB! Także gdyby policzyć w jakim stopniu w latach 2008-2010 wzrosło nasze zadłużenie to okazałoby się, że wzrost ten wyniósł ok. 12% (a bez OFE tylko o ok. 5%), podczas gdy w Niemczech wzrost ten wyniósł 15,6 proc. PKB, Finlandii o 20,7 proc. PKB, Francji o 21,1 proc. PKB, Hiszpanii o 32,8 proc. PKB, Wielkiej Brytanii (34,9 proc. PKB). Średnia dla wszystkich krajów unijnych to 22,2 proc. PKB wzrostu długu.
Warto zastanowić się nad perspektywami. Jesteśmy świadkami rządowych działań zmierzających do obniżki poziomu deficytu i zmniejszenia tempa narastania długu publicznego. Udało się ograniczyć.wzrost wydatków tzw. "skonsolidowanego podsektora rządowego i ubezpieczeniowego (a więc bez samorządów, bez wydatków finansowanych ze środków unijnych oraz bez środków przeznaczonych na ich współfinansowanie) z poziomu 10 proc. (w 2008 i 2009) do 4,8 proc. w 2010 , a w 2011 r. prognozuje się dalszą obniżkę do 3,3 proc. W zamierzeniach rządowych jest obniżka całego deficytu w 2011 r. roku do 6,5 proc. PKB, w 2012 do 4,5 proc. PKB, by w 2013 osiągnąć poziom 2,9 proc. PKB. Te działania w przekonaniu rządu mają doprowadzić do obniżki stosunku długu publicznego od 2013 roku poniżej 55% PKB. Problemem do rozwiązania pozostaje nasza specyfika wynikająca z funkcjonowania systemu OFE, bo gdyby nie uwzględniać skutków reformy systemu rent i emerytur, to w 2011 nasz dług publiczny wyniósłby 34,% proc. PKB, a w następnych latach spadałby...
Mówiąc o perspektywach naszych finansów publicznych nie można pominąć faktu, że jesteśmy silnie związani z sytuacją gospodarczą w świecie, a przede wszystkim z gospodarkami krajów unijnych, których sytuacja gospodarcza będzie miała istotny wpływ na nasz handel zagraniczny. Według prognoz jeszcze rok przyszły może być równie dobry, jak tok 2010. Jednak od 2012 przewiduje się spadek dotychczasowego tempa wzrostu gospodarczego. Nie wiadomo też jak zostanie rozwiązany problem naszego udziału w wydatkach z unijnego budżetu, co ma bardzo istotny wpływ na nasze inwestycje - poważny czynnik stymulujący wzrost gospodarczy. Te niewiadome rozstrzygną o problemach związanych z zadłużeniem w perspektywie 3-5 lat.
Są podstawy by przypuszczać, że w nowym 7- letnim budżecie nie będziemy mieli takich możliwości jak dotąd. Wydaje się, że wówczas będziemy musieli uruchomić i wykorzystać rezerwy tkwiące w naszym społeczeństwie. Rolę motoru wzrostu gospodarczego będzie musiała przejąć przedsiębiorczość i w dużym stopniu sytuacja w gospodarce i tempo jej rozwoju wystawi nam obiektywną ocenę dla polityki dotychczasowej, oceniona też będzie sensowność i efektywność dotychczasowych wydatków opartych na środkach unijnych. Co do tej ostatniej sprawy mam sporo zastrzeżeń, ale jest to temat na oddzielny komentarz i podejmę go przy innej okazji...
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy