Przemysł motoryzacyjny - druga branża w Polsce
2011-01-08 00:07
Przeczytaj także: Przemysł motoryzacyjny w 2009 r.
Uzależnieni do innych rynków
Słaby poziom rozwoju rynku wewnętrznego to ogromne ryzyko uzależnienia branży od popytu w krajach docelowych. By zachować pozycję polskiej motoryzacji na świecie i jej rolę w utrzymaniu polskich pracowników, potrzeba regulacji systemowych, które zintensyfikują sprzedaż w Polsce i w efekcie zwiększą szansę na stabilizację gospodarki w kryzysie. Generalnie, analizując cały obraz rynku wewnętrznego w Polsce, silny popyt na polskie wyroby to bodaj najistotniejszy czynnik, który złagodził skalę globalnego kryzysu w naszym kraju. Czyż to nie cenna przesłanka dla rozwoju wewnętrznego rynku motoryzacyjnego?
Skansen Europy
W Unii Europejskiej średnio sprzedaje się rocznie 30 nowych samochodów na 1000 mieszkańców, w Polsce – czterokrotnie mniej. Polska jest skansenem Europy. Kupujemy mało nowych samochodów wyprodukowanych w Polsce, a z zagranicy sprowadzamy coraz starsze pojazdy. Już 15 lat liczy sobie statystyczny pojazd zarejestrowany w naszym kraju.
Można lepiej?
Mówiąc o spadku produkcji europejskiej, trzeba wskazać również „zielone wyspy”. W tym obszarze jednak zieleń nie była polskim udziałem. Wprawdzie nasz blisko 3-procentowy spadek korzystanie odróżnia się od zapaści motoryzacji na Węgrzech czy Słowacji, są jednak kraje europejskie, które wyszły z kryzysu prawdziwie obronną ręką. Nie trzeba daleko szukać. Czechy – to kraj, w którym sprzedaż samochodów w kryzysowym roku odnotowała 22-procentowy wzrost. Jak tego dokonali nasi południowi sąsiedzi? Czy to przypadek, że skok sprzedaży nastąpił w tym kraju po wprowadzeniu podatku ekologicznego i pełnego odpisu VAT od samochodów firmowych? Warto zastanowić się nad odpowiedzią, ponieważ może stanowić ona dla nas wskazówkę i źródło nowych rozwiązań sprawdzonych w „warunkach ogniowych” globalnego kryzysu.
W Polsce całkowitego odpisu podatku VAT od samochodów firmowych można dokonać jedynie od samochodów ciężarowych. Właśnie zawieszono możliwość rejestrowania wybranych samochodów „z kratką” jako ciężarowych. Tymczasem rozwiązaniem najsensowniejszym zarówno z punktu widzenia wspierania przedsiębiorczości, jak i wzmacniania stabilnego rozwoju gospodarki byłoby uznanie każdego samochodu firmowego za narzędzie pracy, a co za tym idzie – umożliwienie pełnego odpisu podatku VAT, jak stało się w Czechach, Słowacji czy od lat praktykuje się w Niemczech. Nie tylko branża motoryzacyjna, ale znaczna cześć kręgów biznesowych podkreślają, że ograniczenie dotyka samochodów, które są narzędziem pracy wielu małych i średnich przedsiębiorców – filarów polskiej gospodarki.
Podatek ekologiczny jako rozwiązanie zastępujące akcyzę od dawna postulują kręgi biznesowe. Podatek ten byłby uzależniony od poziomu emisji szkodliwych substancji w spalinach, a nie – jak dziś w przypadku akcyzy – od wartości samochodu czy motocykla oraz pojemności silnika. Pojazdy wykorzystujące nowe technologie i emitujące mniej szkodliwych spalin podlegałyby opodatkowaniu według niższych stawek, co mogłoby się stać narzędziem pobudzenia popytu, odmłodzenia parku samochodowego w Polsce (należącego dziś do najstarszych w Europie!), ochrony środowiska naturalnego i poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Przeczytaj także:
Nie ma szans na zatrzymanie redukcji etatów w branży automotive?
oprac. : Aleksandra Baranowska-Skimina / eGospodarka.pl
Więcej na ten temat:
przemysł motoryzacyjny, rynek samochodowy, branża motoryzacyjna, rynek motoryzacyjny, polski rynek motoryzacyjny