Tablety i czytniki e-książek zyskują zwolenników
2011-03-05 00:09
Przeczytaj także: Tablety - wciąż zbyt drogo
Tablety i czytniki e-książek już dziś zaliczają się do najbardziej udanych produktów elektroniki użytkowej – zawojowały rynek szybciej niż magnetowidy, odtwarzacze MP3 i szereg innych podobnych.
Amerykański konsument zamierza przeznaczyć maksymalnie 130 USD na podstawowy czytnik e-książek, czyli prawie tyle, ile kosztuje Kindle Amazon (139 USD). Czytniki e-książek muszą się jednak zmierzyć z konkurencją wielozadaniowych tabletów – 53% respondentów woli kupić tablet, a jedynie 15% czytnik e-książek; 84% badanych chce mieć dostęp do poczty elektronicznej, 85% do wyszukiwarki internetowej, a 69% odtwarzać pliki wideo.
Na wyniki badania z nadzieją patrzą wydawcy i właściciele treści, którzy w tabletach widzą możliwość generowania przychodów ze źródeł cyfrowych. Konsumenci są gotowi płacić za treści cyfrowe na tabletach tyle samo, ile w marcu 2009 r. – w Stanach Zjednoczonych 5-10 USD za e-książkę, 3-6 USD miesięcznie za prenumeratę magazynu i 5-10 USD miesięcznie za prenumeratę dziennika. W świetle tych deklaracji właściciele treści liczą, że inwestycja w cyfrowe wydawnictwa przyniesie zyski.
„Prawdziwe wyzwanie, i prawdziwa okazja, polega na przygotowaniu treści wciągającej i angażującej, dzięki której wydawca zyska czytelnika i źródło przychodów” – podsumowuje John Rose, starszy partner w BCG i globalny szef pionu kompetencyjnego ds. mediów.
Informacje o badaniu
Badanie przeprowadzono przez Internet, w grudniu 2010 r. Odpowiedzi udzieliło 14.314 osób w 16 krajach: Australii, Austrii, Chinach, Finlandii, Francji, Hiszpanii, Hongkongu, Japonii, Korei Południowej, Niemczech, Norwegii, Stanach Zjednoczonych, Szwajcarii, Tajwanie, Wielkiej Brytanii i we Włoszech (w każdym kraju min. 700 respondentów). Badane osoby są użytkownikami Internetu oraz czytelnikami prasy, magazynów i książek tradycyjnych. W badanej grupie była równa liczba mężczyzn i kobiet. Respondenci pochodzili z różnych regionów poszczególnych państw, za wyjątkiem Australii, Chin i Korei Południowej (tam pytano głównie mieszkańców obszarów miejskich)
Przeczytaj także:
Konieczna podzielność uwagi czyli multiscreening w natarciu
![Konieczna podzielność uwagi czyli multiscreening w natarciu [© Photocreo Bednarek - Fotolia] Konieczna podzielność uwagi czyli multiscreening w natarciu](https://s3.egospodarka.pl/grafika2/multiscreening/Konieczna-podzielnosc-uwagi-czyli-multiscreening-w-natarciu-142816-150x100crop.jpg)
1 2
oprac. : Aleksandra Baranowska-Skimina / eGospodarka.pl