To był punkt zwrotny w dziedzinie sieciowych zagrożeń. Okazało się, że ubiegły rok to wyraźny spadek zainteresowania cyberprzestępców systemem operacyjnym Microsoftu. Na celownik - jak pisze należący do Grupy Money.pl portal Interaktywnie.com w swoim raporcie poświęconym bezpieczeństwu w Internecie - biorą już coraz częściej inne systemy operacyjne. Zwłaszcza te, w które wyposażone są smartfony i tablety.
Przeczytaj także:
Portale społecznościowe a ochrona prywatności w sieci
Jak czytamy w raporcie, spadek zagrożenia dla systemów z Redmond, które dotychczas wydawały się być najchętniej atakowanymi przez internetowych złoczyńców, odnotowały też laboratoria firmy Kaspersky. Jednak eksperci tej firmy nie popadają w zbytni optymizm. W sieci nie jest wcale radykalnie bezpieczniej. Wręcz przeciwnie, wyścig przestępców z producentami zabezpieczeń trwa w najlepsze. Przenosi się na produkty Adobe i Apple. Zwłaszcza Safari, QuickTime i iTunes.
Efekt jest taki, że choć paradoksalnie liczba nowych, złośliwych programów, jakie w ubiegłym roku udało się wytropić analitykom Kaspersky'ego, spadła wyraźnie z około 15 milionów rok wcześniej, do około 13 milionów, to łączna liczba odnotowanych ataków była rekordowa i przekroczyła 1,5 miliarda. Niemal co trzeci z tych ataków w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy wykonany został za pośrednictwem przeglądarki internetowej. Na drugie miejsce awansowały natomiast zagrożenia rozpowszechniające się przez sieci wymiany plików P2P. Przypadki prób zarażenia złośliwym oprogramowaniem tą drogą Kaspersky szacuje nawet na 10 milionów miesięcznie.
Konie trojańskie to zdecydowany zwycięzca rankingu złośliwego oprogramowania, jakie w ubiegłym roku dało się we znaki posiadaczom komputerów. Z analiz przeprowadzonych przez laboratoria PandaLabs wynika, ze atakowały one nasze komputery dwukrotnie częściej niż "tradycyjne" wirusy i stanowiły przeszło 55 procent wszystkich złośliwych programów, na jakie można było natknąć się w sieci.
Jak podkreślają analitycy Cisco, rok 2010 był przełomowy pod jeszcze jednym względem. Pierwszy raz w historii internetu spadła globalna ilość spamu. Oczywiście nie wszędzie, bo w krajach bogatych ten proceder kwitnie w najlepsze, jednak w skali całego świata i to narzędzie e-oszustów wydaje się być w odwrocie.
Raport wskazuje, że Polska w tej niechlubnej konkurencji tradycyjnie plasuje się w światowej czołówce. Według analiz Cisco, ubiegły rok zamknęliśmy na szóstym miejscu, emitując tyle samo spamu co Chiny i Wielka Brytania. Z tym, ze w naszym kraju ilość niechcianych wiadomości spadła o prawie 6 procent, w Chinach o 13,5 procent. Natomiast wyraźnie widać, ze spamerzy skupiali sie tym razem chętniej na internautach z rozwiniętych krajów Europy. Dwukrotnie więcej śmieci niż przed rokiem trafiło na skrzynki pocztowe Brytyjczyków i Francuzów.