Spam w III 2011 r.
2011-04-27 10:45
Fałszywy e-mail © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Spam w II 2011 r.
Spam na świeczniku
Wiele hałasu o Rustocka
W połowie marca ogłoszono, że wspólne działania firmy Microsoft i amerykańskich organów ścigania przyczyniły się do zamknięcia botnetu spamowego znanego jako Rustock.
Rustock po raz pierwszy pojawił się w Internecie jeszcze w 2006 roku i według niektórych szacunków jest odpowiedzialny za 30-40 proc. całego spamu. O zamknięciu tego botnetu poinformowano 17 marca 2011 r., jednak sama operacja miała miejsce dzień wcześniej.
fot. mat. prasowe
Fałszywy e-mail
Jednak 22 marca poziom ruchu spamowego zaczął wzrastać. Wygląda na to, że nauka, jaką spamerzy i botmasterzy odebrali po zamknięciach botnetów, jakie miały miejsce pod koniec 2010 roku, nie poszła na marne. Mimo dużego rozmiaru i „możliwości” zamkniętego botnetu Rustock spamerzy zdołali przeprowadzić szybką redystrybucję swoich zasobów. Jednak pozytywna wiadomość jest taka, że działania prowadzone przez organy ścigania w ramach walki z botnetami nadal przynoszą efekty – ku zadowoleniu aktywistów antyspamowych.
fot. mat. prasowe
Fałszywy e-mail
Incydenty spamowe na świecie
Spamerzy wykorzystują tragedię w Japonii
Przed kilkoma tygodniami światem wstrząsnęła wiadomość o serii destrukcyjnych trzęsień ziemi, tsunami oraz katastrofie w elektrowni nuklearnej. W wielu krajach ludzie dobrej woli angażowali się w udzielanie pomocy poszkodowanym z Japonii, przekazując organizacjom pomocy humanitarnej datki na zakup żywności, lekarstw i innych niezbędnych artykułów. W Internecie pojawiło się wiele stron zawierających informacje odnośnie tego jak i gdzie można przelać pieniądze na pomoc ofiarom.
Spamerzy od razu zaczęli wykorzystywać takie inicjatywy charytatywne do własnych celów. Wysyłali oszukańcze wiadomości e-mail, w których podszywając się pod Czerwony Krzyż i inne organizacje humanitarne, prosili o przelanie za ich pośrednictwem datków na ofiary.
Naturalnie, pieniądze, które użytkownicy przelewali na podawane w takich e-mailach konta, trafiały do kieszeni spamerów.
Tragiczne wydarzenia w Japonii były również wykorzystywane do rozprzestrzeniania szkodliwego kodu. Jak często bywa w takich przypadkach, oszuści żerowali na ludzkiej ciekawości, zachęcając użytkowników do czytania szokujących szczegółów lub obejrzenia nagrań z obszaru katastrofy.
oprac. : Katarzyna Sikorska / eGospodarka.pl