Tydzień 49/2004 (29.11-05.12.2004)
2004-12-04 23:57
Przeczytaj także: Tydzień 3/2005 (17-23.01.2005)
- Prezydent RP nie podpisał przed 1 grudnia ustawy o wprowadzeniu czwartego progu podatkowego, w którym ma obowiązywać 50% podatek. Jeśli nawet ustawa zostanie podpisana w terminie urzędowym do 09.12.04, to powstanie problem prawny. Ustawa wejdzie w życie z dniem 1 stycznia 2005 roku, ale gdy zostanie zaskarżona do TK, a ten na pewno orzeknie, że nie został spełniony warunek 1 miesięcznego wyprzedzenia wejścia w życie tej regulacji przed terminem, od którego ma zacząć obowiązywać i zostanie wprowadzona z rocznym opóźnieniem, dopiero z dniem 1 stycznia 2006 roku nie wpływając na wielkość planowanych przychodów budżetowych w 2005 roku. TK już raz orzekł, że zwiększenie obciążeń podatkowych winno być ogłoszone na minimum miesiąc wcześniej.
- Mimo, że zmalała dynamika wzrostu polskiego eksportu, to jednak wrześniowe wpływy z tego tytułu po raz pierwszy przekroczyły 6 mld euro (wyniosły 6,075 mld) i były niższe o 202 mln euro od wypłat za import (6,277 mld euro). Uwzględniając nasze okresowe płatności z tytułu zadłużenia (157 mln euro), saldo w naszych kontaktach z zagranicą wyniosło 329 mln euro. Także niższy niż w sierpniu był napływ środków unijnych (o 162 mln euro).
- Minister Skarbu Państwa J. Socha uważa, że istnieje duże ryzyko, że Polska przegra arbitraż z Eureko o PZU SA. Przyznał, że grozi nam wypłata dużego odszkodowania (Eureko żąda 1 mld euro), Polska chce wynegocjować ugodę jeszcze przed werdyktem komisji arbitrażowej. Wyrok ma być wydany przed końcem roku.
- Rośnie zainteresowanie polskiego biznesu inwestycjami w Rosji. Dzisiaj jeszcze są one niewielkie, sporo poniżej 100 mln USD. Jest to jednak duży, dynamicznie rozwijający się rynek 145 mln konsumentów i 100 mln dalszych, którzy są w sąsiednich krajach, z którymi Rosja ma zerowe lub preferencyjne opłaty celne. Inwestycje w Rosji są opłacalne, bo niski jest VAT oraz podatek od firm (liniowy-24% z możliwością ulg i zwolnień). Niskie są też koszty robocizny oraz materiałów i energii.
- Rząd przyjął projekt ustawy w sprawie tzw. złotego veta. Będzie je można stosować tylko w 14 firmach o strategicznym znaczeniu.
- Według MSP po 11 miesiącach roku wpływy z prywatyzacji wyniosły 9,5 mld zł. W całym roku 2004 wpływy te przekroczą 10 mld zł. Na taki wynik miała wpływ bardzo korzystna sprzedaż 38,5% akcji PKO BP za 7,1 mld zł. Także sprzedano 85% akcji WSP oraz EC- Poznań.
- RPP deklaruje chęć sprowadzenia inflacji do 2,5%.
- Polskie huty w ciągu 10 pierwszych miesięcy tego roku wyprodukowały 9 mln ton stali, czyli o 19,7% więcej niż w w tym samym okresie roku ubiegłego.
- Carrefour ma w Polsce już 17 hipermarketów, a swoje obecne inwestycje szacuje na 3,2 mld zł. Przewiduje się, że w 2005 roku firma zainwestuje jeszcze 110 mln zł.
- Szacuje się, że w Polsce liczba samochodów osobowych wynosi ok. 11.9 mln sztuk. Niewiadome są jeszcze losy FSO. MSP przedłużyło wyłączność na negocjacje dla ukraińskiego AwtoZaz, mające określić warunki na jakich ta firma przejmie kontrolę nad FSO.
- W Polsce działają trzy światowe koncerny oponiarskie Michelin (Olsztyn), Goodyear (Dębica) i Bridgestone (Poznań). Zainteresowany wejściem do Polski jest też koreański Hanook Tire - dostawca opon dla GM i Hyundai-a. Zapowiadają oni, że w najbliższych latach zainwestują w Polsce ok. 1,5 mld złotych.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
NIEPOKÓJ W POLSKIM BIZNESIE, CZYLI CO BĘDZIE DALEJ
O tym, że wysoki kurs złotego jest niekorzystny dla polskiej gospodarki wiadomo nie od dzisiaj. Sprzyja on importowi, niekorzystnie wpływa na eksport, przyczynia się do wzrostu deficytu na rachunku bieżącym. Ostatnie notowania na rynku międzybankowym to poniżej 4,16 zł/euro i poniżej 3,12 zł/USD, a stosunek euro/USD ustanowił nowy rekord i wyniósł 1,333. A trzeba pamiętać, że na początku drugiego kwartału kursy te były na poziomie ok. 4,8 zł/ euro i 4 zł/USD. Nie ulega wątpliwości, że tak duża zmiana kursów musi mieć istotny wpływ na opłacalność eksportu, pogorszenie konkurencyjności produktów krajowych w stosunku do importowanych. Złotówka jest dziś zbyt droga i utrzymywanie się tych obecnych tendencji zagraża gospodarce, może wyhamować obecne tempo wzrostu gospodarczego. Wynika to stąd, że to dynamiczny wzrost eksportu jest obecnie główną siłą napędową naszej gospodarki. Popyt krajowy nie jest w obecnej sytuacji zastąpić eksportu w roli motoru napędowego gospodarki. Przyczyny takiego stanu są złożone. Rząd i NBP są tym razem zgodne co do tego, że złoty jest przewartościowany i jest to niebezpieczne dla przyszłości gospodarki. Niebezpieczeństwo jest tym większe, że obserwuje się napływ kapitału spekulacyjnego, ale gdyby w wyniku zdecydowanych interwencji NBP on równie szybko odpływał, niebezpieczeństwo byłoby spore, chociaż inny byłby mechanizm. Jedna z przyczyn takiego stanu rzeczy jest niewątpliwie związana z "wakacyjną" sekwencją (trzy miesiące pod rząd) zmianą stóp procentowych. Są one dziś najwyższe od przeszło półtora roku. By powstrzymać ten obecnie niebezpieczny proces, musiałaby wystąpić skoordynowana działalność rządu i NBP. Bank Centralny mógłby co prawda interweniować, skupując walutę lub obniżając stopy procentowe. Lecz znając działalność RPP należy uważać taką sytuację za mało prawdopodobną.
Wpływ kursu walut obserwujemy na danych dotyczących naszych wyników w wymianie gospodarczej z zagranicą. Według danych GUS dynamika wzrostu eksportu wyraźnie spadła w stosunku do poprzednich miesięcy. Mimo, że zmalała dynamika wzrostu polskiego eksportu, to jednak wrześniowe wpływy z tego tytułu po raz pierwszy przekroczyły 6 mld euro (wyniosły 6,075 mld) i były niższe o 202 mln euro od wypłat za import (6,277 mld euro). Uwzględniając nasze okresowe płatności z tytułu zadłużenia (157 mln euro), saldo w naszych kontaktach z zagranicą wyniosło -329 mln euro. Także niższy niż w sierpniu był napływ środków unijnych (o 162 mln euro). Deficyt obrotów bieżących w październiku wyniósł około 1,5% PKB, lecz w dalszym ciągu jest niski i bezpieczny.
Zasygnalizowany wyżej problem zaczyna niepokoić środowiska biznesowe, które już dziś za najpoważniejsze niebezpieczeństwo uważają wahania kursowe , a mówiąc precyzyjniej wzrost wartości złotówki. Ponieważ przeszło 70% naszego eksportu jest rozliczane w euro, więc spadek wartości europejskiej waluty jest szczególnie ważny. Także import zaczyna wzrastać w niebezpiecznym tempie. W I kwartale wyniósł on 18,8 mld USD, a w III kwartale był już na poziomie 21,5mld USD.
Po prezentacji przygotowanej przez NBP sierpniowej projekcji inflacji ukazało się wiele komentarzy, zawierających na ogół ostrą krytykę tego dokumentu. Kreślił on katastroficzną prognozę inflacyjną do 2006 roku. Ta druga, obecna prognoza, jest nieco bardziej realna, niż opublikowana w sierpniu. Przewiduje ona zejście z inflacją poniżej górnej granicy celu inflacyjnego 3,5% na przełomie I i II kwartału 2005 roku. Co prawda RPP niezmiennie prezentuje wolę ograniczenia inflacji do 2,5%, jednak nie wydaje się, by groził nam kolejny wzrost stóp. Analitycy sugerują, że ta ostatnia projekcja inflacji będzie teraz tylko jednym z kilku elementów branych pod uwagę przy decyzjach w sprawie poziomu stóp procentowych. Podkreślają oni, że inflacja będzie nawet niższa od projekcji, chociaż będzie głównie zależeć od kursu złotego i tempa wzrostu płac. Warto przypomnieć, że NBP w sierpniowej projekcji przewidywał wyższą inflację niż jest obecnie o 0,7 punktu procentowego.
Na koniec jak zwykle uwaga dotycząca aktualnych polskich wydarzeń.
Jeden z moich przyjaciół nigdy nie traci z pola widzenia tego, z czego żyje, więc "chodzi po ziemi" i przede wszystkim dba o rozwój własnej firmy. Mimo, że nie uprawia polityki, to jednak ma temperament "zwierzęcia politycznego" i żywo obserwuje to, co robi nasza władza. Gdy coś w politycznym światku go zbulwersuje, od razu widać, że świerzbi go język. Nie potrafi wtedy ukryć irytacji i niewiadomą jest tylko moment, kiedy on to COŚ krótko i dosadnie skomentuje. Ostatnie "występy" komisji sejmowej musiały go silnie wzburzyć. Stwierdził, iż ta komisja sejmowa ma jeden duży plus, bo... jak na dłoni widać, kto nami rządzi i komu za to płacimy! W większości komentarzy przyznaję ci rację - powiedziałem, jednak w tym przypadku mam wątpliwości co do twojej opinii. Sam obserwowałem ten nie najwyższych lotów spektakl, jednak wierzę, że ta grupa 11 posłów to wyjątek. Wierzę, bo gdybyś miał rację lub co gorsza, gdyby ta grupa posłów oraz podobni im partyjni koledzy zdominowali przyszły parlament, to niech dobry Pan Bóg ma nas w swojej opiece...
Przeczytaj także:
Tydzień 53/2004 (27.12.2004-02.01.2005)
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy