Świat: wydarzenia tygodnia 26/2011
2011-07-03 22:33
Przeczytaj także: Świat: wydarzenia tygodnia 25/2011
- Agencje ratingowe zwiększają presję na Kongres i Biały Dom. Dług USA przekroczył już ustalony przez Kongres limit zadłużenia na poziomie 14,3 bln USD, a tegoroczny deficyt budżetowy będzie na poziomie 10 proc. PKB. Departament Skarbu poinformował, że jest w stanie utrzymać płynność finansową tylko do 2 sierpnia. Standard&Poor's poinformowała, że obniży ocenę wiarygodności kredytowej amerykańskich obligacji z najwyższego poziomu AAA do śmieciowego D (oznacza on już bankructwo), jeśli na początku sierpnia władze USA nie zdołają wykupić zapadającego długu. W rozpatrywanej sytuacji agencja Moody's także grozi obniżką ratingu.
- W I kw. amerykańska gospodarka urosła o 1,9 proc. r/r, w IV kw. rozwijała się w tempie 3,1 proc. r/r.
- KE rozpatruje możliwość udzielenia zgody na połączenie giełdy New York Stock Exchange (należy do Euronext), i frankfurckiej Deutsche Börse. Ma się wypowiedzieć, czy połączenie obu parkietów nie zakłóci konkurencji na rynku. Umowa dot. planowanej fuzji przewiduje, że 60 proc. nowego przedsiębiorstwa będzie należało do strony niemieckiej.
- Według MFW wzrost gospodarki USA może być nieco szybszy dopiero w II połowie dekady. Obecnie spowalniają go problemy budżetowe, wysokie bezrobocie i trudna sytuacja na rynku nieruchomościowym. Według prognoz Funduszu w 2011 wzrost amerykańskiego PKB wyniesie 2,5 procent, a w 2012 roku - 2,75 proc. W przyszłym roku MFW prognozuje zmniejszenie bezrobocia do z obecnego 9,1 proc. do 8,4 procenta.
- W opinii Josefa Ackermanna, szef Deutsche Banku "sytuacja w Grecji jest krytyczna i jeżeli ten kryzys przeniesie się na inne państwa strefy euro, to może to doprowadzić do poważniejszego kryzysu niż ten, który rozpoczął się od upadku Lehman Brothers".
- Christine Lagarde została powołana na dyrektora zarządzającego MFW po swoim rodaku. Taki był wniosek UE, a kandydatura została poparta przez USA i Chiny.
- W trakcie wizyty premiera Chin Wen Jiabao w Londynie podpisano liczne kontrakty. Chiński bank Bank of China udzielił koncernowi BG kredytu (1,5 mld funtów)na biznesową działalność w Chinach. Chińczycy zobowiązali się też otworzyć swój rynek dla brytyjskich firm architektonicznych, inżynierii cywilnej oraz badań i rozwoju.
- Pekin wyraża zainteresowanie zaangażowania się Europą pogrążoną w kryzysie. Jest zainteresowany uzdrawianiem euro i budżetów krajowych (chodzi tu o dług publiczny). Obecnie premier Chin Wen Jiabao odwiedził Wielką Brytanię, Węgry i Niemcy. W końcu 2010 roku odwiedził Grecję, Włochy i Turcję, a powody, dla których to robi, są jasne - jedna czwarta 2,5-bilionowych chińskich rezerw walutowych jest ulokowana w europejskiej
- Na koniec 2010 r. lokalne władze chińskich regionów były dłużne bankom i innym instytucjom finansowym ok. 1,65 bln USD, co stanowiło 27 proc. PKB Chin. To poważne zagrożenie dla stabilności chińskiego systemu finansowego.
- Chiny w ostatnich latach masowo inwestują za granicą, m.in. w Afryce, Australii czy Ameryce Łacińskiej, ale też rozwijają swoja ekspansję inwestycyjną w Europie.
- Stany Zjednoczone poszukują nowej koncepcji rozwoju swojej gospodarki. Prezydent Barack Obama w swoim ostatnim, cotygodniowym przemówieniu radiowym powiedział, że chciałby, aby "Stany Zjednoczone stały się z powrotem krajem, który produkuje, konstruuje i wnosi do produkcji więcej innowacji niż reszta świata".
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
CHIŃSKIE POLOWANIA W EUROPIE
Można odnieść wrażenie, że europejska polityka jest dziś w impasie, że na arenie międzynarodowej Unia zachowuje się jak bokser po otrzymaniu silnego ciosu. Wydaje się też, że świadomość konsekwencji w przypadku niekorzystnego rozwoju sytuacji gospodarczej w Grecji (a nie jest też wykluczone, że również w Portugalii, Irlandii lub Hiszpanii) sparaliżowała jej strategiczne myślenie i działanie. Dominuje strach przed bankructwem Grecji, a wielomiliardowa pomoc udzielana temu krajowi jest dziś przez wielu traktowana jak swoista "kroplówka", która ma dać czas, aby kraje strefy euro i banki - wierzycielskie przygotowały się na nieunikniony finał. Duże firmy nie mają wystarczających rezerw gotówkowych dla normalnego funkcjonowania i rozwoju, potrzebują więc kapitału, są też zainteresowane sprzedażą swoich zakładów lub udziałów w nich. Taka sytuacja jest najlepszym okresem na swoiste "polowania" dla tych inwestorów, którzy dysponują odpowiednimi środkami finansowymi i mają na celu ekspansję na rynki Starego Kontynentu. Takim "myśliwym" nie tylko na europejskich łowiskach są dziś Chińczycy...
1. Unia Europejska ma największą gospodarką na świecie, z PKB rzędu 12,2 bln USD. Na drugim miejscu z punktu widzenia wielkości PKB są Stany Zjednoczone - ok. 10 bln USD, a na trzecim Chiny - ok. 5 bln USD. Te wyniki okazują się być znacznie korzystniejsze dla oceny wielkości gospodarki Chin, jeśli w tych porównaniach uwzględnić siłę nabywczą pieniądza.
Europejskimi atutami jest duży rynek (ok. 500 mln. obywateli) oraz zaawansowany poziom technologiczny firm. Gospodarka Stanów Zjednoczonych wyróżnia się w świecie nieco mniejszym rynkiem, ale jej gospodarka posiada wyróżniającą cechę zwaną w świecie dynamizmem innowacyjnym. Obie te gospodarki są dziś mocno osłabione ostrym kryzysem, który wystąpił w latach 2008-9, ale też obecnymi, przedłużającymi się procesami pokryzysowymi. Cierpią one obecnie na wysoki poziom deficytu budżetowego, wysoki i szybko wzrastający dług publiczny, zagrożenie inflacją, niskie tempo wzrostu gospodarczego i stosunkowo wysoką stopę bezrobocia. Nie są w stanie skutecznie wspierać swoich gospodarek.
2. Chiny też mają dzisiaj swoje problemy, a są nimi przede wszystkim wysoka inflacja i groźba pęknięcia bańki na rynku nieruchomości. Mają jednak od wielu już lat wysokie tempo wzrostu gospodarczego (średnio ok. 10 proc./rok), bardzo duży rynek zbytu, wysoką nadwyżkę w handlu z zagranicą i największe w świecie rezerwy (szacowane są dziś na ponad 2 bln USD). Chińska gospodarka jest drugą gospodarką świata, a w ostatnich latach w drodze na jej szczyt w wyprzedziła kolejno wszystkie kraje europejskie. Chiny są w stanie zaoferować swoim gospodarczym partnerom duże potrzeby w maszynach i technologiach, w produktach zaawansowanych, a także to czego w Europie nie ma w wystarczającej wielkości, a więc swoje duże rezerwy walutowe.
Z europejskiego punktu widzenia chińska polityka gospodarka weszła obecnie w kolejny etap. Upraszczając nieco problem można powiedzieć, że na początku chińską produkcję na rynkach Starego Kontynentu reprezentowały masowe dostawy tanich produktów, a wizytówką była bawełniana bielizna i różnego rodzaju sportowe obuwie. Później przyszedł czas na przenoszenie także europejskiej produkcji do Chin. Kupowaliśmy też różnego rodzaju chińską konfekcję, ale też różnego rodzaju urządzenia elektroniczne, wyposażenie gospodarstw domowych, sprzęt AGD. W Chinach kolejno uruchamiały swoją produkcję największe firmy motoryzacyjne, producenci maszyn i urządzeń przemysłowych i na naszych rynkach w znaczących ilościach pojawiają się te produkty (w tym także samochody chińskiej produkcji). Na kolejnym etapie zaczęły w Chinach powstawać ośrodki badawczo-rozwojowe największych, różnych światowych firm. W tym czasie chińska oferta poszerzyła się o nowoczesne statki, zaawansowane urządzenia telekomunikacyjne, sprzęt komputerowy, a także usługi kosmiczne. Obecnie Chińczycy realizują kolejny etap swojej ekspansji. Inwestują w kraje i firmy surowcowe, w grupy finansowe, a także w przedsiębiorstwa wysokich technologii i w znane światowe marki.
Rozmiary chińskich inwestycji widać w Europie. Jeśli porównamy wydatki Chin na ten cel w latach 2003-2005 (a które wyniosły 0,85 mld USD) z sumami, jakie zainwestowali oni w latach 2008-2010 (a jest to w sumie ok. 44 mld USD - dane wg firmy doradczej Dealogic), to widać zasadniczą zmianę. Już dziś w Europie kontrolują oni 118 liczących się przedsiębiorstw. Efekty niedawnych tego typu transakcji widać na przykładzie Lenovo, która po przejęciu od IBM produkcji komputerów osobistych, jest dziś w ścisłej światowej czołówce laptopów.Chińczycy jednak poszli dalej i po zakupie 37 proc. udziałów w niemieckiej firmie Medion AG, Lenovo podwoiło swój udział w rynku niemieckim i jest już teraz trzecią co do wielkości firmą na tym rynku. Takich przykładów jest znacznie więcej. W zakupach w USA i w Europie szczególną uwagę zwracają na firmy H-T. W świecie obszarem ich szczególnego zainteresowania są branże energetyczna, surowcowa, motoryzacyjna, spożywcza oraz transport morski, ale też firmy dalekie od tej koncepcji, czego przykładem jest zakup akcji włoskiego domu mody Prada.
Uważam, że obecne chińskie inwestycje realizowane w Europie należy oceniać na tle dynamicznie rozwijającej się chińsko-unijnej wymiany handlowej. W 2010 roku chiński eksport do UE wyniósł ponad 280 mld euro, a do Chin skierowano towary o wartości nieco ponad 110 mld USD. Nie ulega jednak wątpliwości, że obecne chińskie zakupy inwestycyjne w Europie mają dwa cele: dostęp do know-how europejskich firm oraz do ich sieci handlowych.
Tworzeniu warunków dla chińskich inwestorów ma służyć już druga w ciągu ostatnich kilku miesięcy europejska wizyta chińskiego premiera. Niestety ta sprzed kilku dni nie objęła Polski. Szkoda, że tak skończyła się realizacja kontraktu z chińską firmą Covec na budowę autostrady. Niestety ma to dalszy ciąg w postaci wstrzymania zakupu przez Chińczyków zakładów w Stalowej Woli. Szkoda byłoby nie skorzystać z chińskich inwestycji...
Przeczytaj także:
Świat: wydarzenia tygodnia 49/2019
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy