Ciemna strona chińskiego boomu
2004-12-29 00:04
Przeczytaj także: Zawirusowane Chiny
Gospodarczy boom, jakiego doświadczają chińskie miasta, w dużej części dokonuje się kosztem łamania praw człowieka. Oszczędności uzyskiwane są nie tylko poprzez niskie koszty pracy (średnia pensja Chińczyka zatrudnionego w fabryce sprzętu komputerowego to równowartość 80 euro), ale i cięcie wydatków na bezpieczeństwo oraz prawną ochronę zatrudnionych.Oficjalne chińskie statystyki w ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku odnotowały przeszło 426 tys. wypadków przy pracy. Niestety, popularną praktyką jest szykanowanie, a nawet aresztowania i tortury osób domagających się większej ochrony praw pracownika. Co gorsza, domaganie się podstawowych praw często jest w Chinach powodem do wyroku sądowego, w tym kary śmierci. Amnesty International informuje o przypadkach, w których chińskie władze zakwalifikowały roszczenia robotników jako "sabotaż" i "ujawnianie tajemnic państwowych".
Opisywane przez Amnesty International praktyki są niezgodne nie tylko z nową chińską konstytucją, ale też międzynarodowymi konwencjami podpisanymi przez Chiny. Pozostaje mieć nadzieję, że społeczność międzynarodowa nie będzie przymykać oczu na ciemną stronę ekonomicznej konkurencyjności Chin – nawet jeśli w konsekwencji będziemy musieli za sprzęt komputerowy płacić trochę więcej.
oprac. : 4Press