Tydzień 6/2005 (07-13.02.2005)
2005-02-14 23:57
Przeczytaj także: Tydzień 5/2005 (31.01-06.02.2005)
- Większość ekspertów przewiduje zmianę nastawienia z restrykcyjnego na neutralne i obniżkę stóp procentowych z obecnych 6,5% o 0,5-0,75%.
- W roku 2004 nakłady inwestycyjne wzrosły o 5,1%. Według rządu w 2005 roku inwestycje wzrosną o 10%.
- Według jednego z członków RPP pod koniec roku inflacja spadnie do 2,5%.
- Francuski Michelin będzie inwestował w Olsztynie. Powstanie największe w Europie centrum logistyczno-handlowe tego koncernu. Wartość inwestycji szacuje się na 250-500 mln euro. Koncern będzie dzierżawił 83 hektary gruntów miejskich w specjalnej strefie ekonomicznej. Firma otrzyma 10-letnie zwolnienie z podatku od nieruchomości. Umowa jest na 99 lat. Miesięczna opłata czynszowa wyniesie 100 tys. zł. Michelin jest właścicielem fabyki opon Stomil Olsztyn (zatrudnia tam 3000 osób). Ma w niej 99,5% udziałów. Ubiegłoroczne przychody firmy były na poziomie 1,55 mld zł.
- Lotos zbuduje w kraju 500 stacji paliwowych. Ten program inwestycyjny zrealizuje spółka zależna Lotos Paliwa. Firma przeznaczy na ten cel 90 mln srodków własnych i 340 mln kredytów od konsorcjum banków PKO SA i PKO BP.
- Pojawiła się nowa koncepcja konsolidacji tych polskich hut, które jeszcze nie zostały sprzedane. Ma zamiar zrealizować ten cel polska firma Złomrex (25% + jedna akcja) i ukraiński Donbas.
- W 2004 roku wzrosła wartość eksportu produktów rolnych o 55%.
- Stocznia Gdynia w 2004 roku poniosła straty w wysokości 110 mln zł.
- Nafta Polska podjęła decyzje o połączeniu w jednej firmie magazynów paliw i rurociągów paliwowych (Naftobaza i PERN).
- Kolejne marzenia. Opracowuje się biznesplan na rurociąg Brody-polska granica (90km) i granica-Płock (460 km). Szacuje się koszty na ok. 400 mln euro.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
ZADUMA NAD TYM CO BYŁO, ALE I SPOJRZENIE W PRZÓD, PRZED SIEBIE
W dzisiejszym komentarzu postanowiłem zaproponować moim czytelnikom spojrzenie w tył, za siebie i chwilę zadumy nad ostatnim, polskim 15-leciem. Wnioski mam niejednoznaczne...
Mam w pamięci tych, którzy nami kierowali i tych, którzy dziś do przejęcia sterów się sposobią. Niby wydaje się oczywistą teza, że każdy nowy rozwojowy etap, wymaga nowych bohaterów, a wysokie kwalifikacje i umiejętności z czasów niedawno zakończonego etapu najczęściej bywają nieprzydatne w kolejnym etapie. Bo popatrz na ostatni etap negocjacji przedakcesyjnych. Walczyliśmy w typowy, polski sposób o ważne dla nas rozwiązania i udało się. Ale gdy tę samą metodę, prawie ta sama klasa polityczna zastosowała głosząc:,,Nicea albo śmierć" lub wzywając do odrzucenia traktatu konstytucyjnego, spotkało nas u naszych unijnych partnerów zdziwienie, a potem rosnący, chłodny dystans. Słyszeliśmy pytania: czy Polska jest przygotowana do tego, by być członkiem Wspólnoty, czy wie czym jest to wspólnotowe partnerstwo, czy będzie przewidywalna w obliczu czekających nas kolejnych niełatwych decyzji, czy potrafi rozróżnić gdzie decyduje interes narodowy, a gdzie interes wspólny? I skutek stosowania tych samych metod jest widoczny obecnie, w stosunku do nas głównych rozgrywających w gronie unijnych partnerów. Potrzebne jest nam "nowe otwarcie" realizowane przez nowych rozgrywających. Niby nic nowego, bo historia uniwersalna pokazuje wiele przegranych bitew i wojen wcześniejszych wiktorów, którzy w nowych czasach z uporem stosowali doświadczenia z tych przeszłych batalii, które do zwycięstw ich doprowadziły...
Mając w pamięci bohaterów poprzedniego etapu oraz ich dokonania skłaniam się do duchowego wsparcia tych, którzy głoszą potrzebę zmian i wprowadzenia na scenę nowej generacji. Szanuję zasługi dotychczasowych bohaterów, lecz myśląc o przyszłości uważam, że bohaterowie przeszłości winni ustąpić miejsca kandydatom na bohaterów przyszłości, że muszą przyjść nowi i to tacy, którzy mają inną wiedzę, inne doświadczenia, inną wyobraźnię. Z drugiej strony widzę generację "młodych wilków" polskiej polityki wdrapujących się na szczyty i głośno oznajmiających swoje przyszłe zwycięstwo. Walczą bezwzglednie, postepują odważnie, chociaż... jak pokazuje historia nadzwyczajna odwaga połączona nierzadko z poświęceniem życia nie zawsze bywa dowodem mądrości, rozsądku i wyobraźni... Typowe wałęsowskie "za, a nawet przeciw".
Obecna sytuacja w naszym kraju jest obiecująca. Wzrost gospodarczy ok. 5%, dług publiczny na poziomie niewiele wyższym od 50%PKB (liczony niekorzystną metodą, bo stosując metodę unijną byłoby to jeszcze kilka punktów niżej), wszystko wskazuje, że inflacja na koniec roku będzie na poziomie 2,5%, ruszyły inwestycje i prognozuje się 10% wzrost w tej dziedzinie. Pozornie wydaje się, że idziemy w dobrym kierunku. Widać to po działaniach prawie wszystkich grup walczących o władzę, które jak widać konsumują obecny, stabilny rozwój gospodarczy. Brak jest nowego spojrzenia, nowych idei i koncepcji. Niby logiczne, bo wezwanie do przyspieszenia rozwoju, a także rozwój sam w sobie i związane z tym długotrwałe wyrzeczenia nie mogą być koncepcją nośną na dłuższą metę. Taka działalność nawet sensowna bez poparcia tych, dla których to się robi, a niekiedy nawet przeciw nim jest niemożliwa...
Te rozważania doprowadziły mnie do sformułowania smutnych wniosków:
w każdej organizacji, w warunkach stanu ustalonego i braku widocznego zagrożenia, zdecydowanie większe szanse awansu w hierarchii mają osobnicy raczej średniego kalibru i przeciętni, raczej mądrzy życiowo i może nawet tylko sprytni, niż inteligentni, ambitni, czy nawet wybitni.
w każdej organizacji, w warunkach stanu ustalonego i braku zagrożenia koncepcje silnie progresywne czy też rewolucyjne nie mają szans zyskania poparcia wpływowej części środowiska. Zablokuje ono ich autorów, bo ci z założenia zmieniają stan aktualny, nie zawsze przestrzegają dotychczasowych reguł i przez to tworzą rozwiązania trudne do przewidzenia. To właśnie ta nieprzewidywalność jest dla większości nie do przyjęcia.
w każdej organizacji, w warunkach stanu ustalonego i braku zagrożenia, prawdopodobieństwo osunięcia się w strukturze społecznej czy nawet zupełnego z niej wyeliminowania dotyczy w takim samym stopniu zupełnie niekompetentnych jak i nadkompetentnych.
Nie jestem pewien czy podzielicie mój pogląd, ale uważam, że brak jest w Polsce nowych idei, nowych koncepcji. Jestem jednak przekonany, że są potrzebne już dzisiaj, że jeśli nie powstaną teraz i nie będziemy ich realizowali, możemy przegrać sporo szans w przyszłości. Skąd to wiem, dlaczego tak myślę? Cóż... Menedżerskie doświadczenie wielokrotnie mnie przekonało, że nawet w chwili największego biznesowego sukcesu warto zastanowić się czy już nie jest za późno, by wprowadzić zasadnicze zmiany w swoim sposobie myślenia, w swoim postępowaniu...
A co do naszych tradycyjnych już "baranów"... Nie znalazłem nic ciekawego w sprawach gospodarczych ubiegłego tygodnia, a więc do następnego spotkania za tydzień.
![Polska: wydarzenia tygodnia 45/2019 [© RVNW - Fotolia.com] Polska: wydarzenia tygodnia 45/2019](https://s3.egospodarka.pl/grafika/gospodarka/Polska-wydarzenia-tygodnia-45-2019-vgmzEK.jpg)
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy