Przewodnik po internetowych przestępcach, czyli charakterystyka pirata
2005-02-17 01:03
Przeczytaj także: Złodzieje czy współcześni Janosikowie?
Aby nie zostać wykrytym, scannerzy zazwyczaj używają do tego zdalnie włamanego komputera (zwanych w żargonie "scantro's") i robią to przy pomocy ogólnie dostępnych programów typu: SQLHF, Xscan, Fscan, czy Hscan i ukrywają je używając odpowiednich narzędzi takich jak np. hiderun. Informacje od scannerów wykorzystują hakerzy, którzy włamują się do tych systemów (najczęściej są to systemy Windows) używając różnych narzędzi w zależności od rodzaju dziury. Kiedy już uda się otrzymać pełny dostęp (przez tzw. "rooting"), a więc uzyskać konto z prawami administratora- techniką zwaną "tftp'ing" (czyli popularna metoda "echo"), aby wysłać i zainstalować FTPD na swojej "ofierze". Kiedy to zostało zrobione, haker poda informacje (jak adres IP, hasło administratora itp.) na fora FXP, gdzie, jeśli serwer zostanie uznany za warty, to zostanie wykorzystany przez tzw. "fillera". Filler natomiast, używając swojego szybkiego łącza i najnowszych "warezów" (zdobytych wtedy przy pomocy wymiany "miejscówek") zapełni miejsce na danym serwerze.
Fora FXP są najczęściej zamieszkałe przez tzw. "script kiddies", czyli hakerów "niższego szczebla". Lubią oni myśleć, że są cały czas inwigilowani przez FBI i inne agencje rządowe, a ich zachowanie może graniczyć z paranoją. Prawda jest taka, że najczęściej poza nieszczęsnym administratorem, czy SysOp'ie, do którego się włamano (pewnie nie załatał trzyletniej dziury) nikogo oni nie obchodzą.
Sajty
Prawie na samej górze znajdują się osoby zajmujące się wymianą sajtów, czyli miejscówek na "warezy". W praktyce są to ludzie, o których można powiedzieć, że mają zbyt dużo czasu i uważają siebie za "piracką elitę".
W całym procesie wymiany "miejscówek" zaangażowanych jest kilka czynników. Oczywiście najważniejsze są same "miejscówki", czyli serwery umieszczone na szybkich łączach. Te z dostępem do 10 Megabitów uznawane są za absolutne minimum, a 100 Megabitów są uważane, co najwyżej za "dobre". Koniecznością jest także duża pojemność, która zaczyna się od 200 GB a najlepiej, jeśli jest umieszczona na szybkich macierzach dyskowych SCSI. Takie serwery można najczęściej spotkać na uczelniach, dużych firmach lub np. w Szwecji (gdzie dostęp do łącz 10 Megabitowych jest bardzo tani). Miejscówki są zazwyczaj stawiane "legalnie". Oznacza to, iż właściciel serwera doskonale wie, do czego jego komputer jest wykorzystywany i nic nie musi być hackowane. Dostęp do takich szybkich sieci jest naprawdę ceniony w pirackim światku. Jeśli ktoś ma dostęp do takich łączy oraz ma ochotę udostępnić swoje zasoby prędkości innym z pewnością znajdzie osoby, które z miłą chęcią wyślą mu cały system tylko po to, aby podłączyć go do sieci.
Drugim ważnym czynnikiem są sami ludzie zajmujący się wymianą. Tutaj możemy wyróżnić dwie grupy: "SiteOp'ów" (administratorzy miejscówek) oraz "Racers" (ścigający się). Pierwszą grupę tworzą osoby, które udostępniają miejsce w swojej sieci. Jest to zazwyczaj grupka dwóch do pięciu osób (oczywiście dobrych znajomych), którzy w jakiś sposób są związani ze "sceną". Racerzy to ci, którzy w tym samym czasie wysyłają ten sam plik na dany serwer ścigają się o pierwszeństwo i przyznanie pierwszego miejsca temu, kto zrobi to najszybciej.
Grupy Warezowe
Krótko mówiąc są to grupy ludzi, którzy wypuszczają "towar" w świat. Najśmieszniejsze jest to, że największe organizacje zrzeszające producentów najwyraźniej nie wydają się przejmować nimi lub przynajmniej nie okazują tego publicznie. Ale FBI i organy ścigania są całkiem zorientowane poczynaniach ich poczynaniach i zbierają dowody oraz ich obserwują. Członkowie grup warezowych zdają sobie doskonale sprawę, że to, co robią jest nielegalne. Pomimo to, większość z nich ma nadzieje, iż nie zostaną złapani. Większość użytkowników używa BNC ("BouNCer", czyli proxy dla IRC) zanim udadzą się bliżej sieci IRC. Większe grupy używają nawet swoich własnych sieci IRC i SSL.
Zastanawiające jest jedynie to - dlaczego ci ludzie to robią? Nasuwa się jedna odpowiedź - nuda. Piraci zdają sobie sprawę, że to właśnie z ich powodu ludzie oglądają jakiś film lub grają w jakąś grę, co przynosi im wiele satysfakcji. Wymyślne i wyrafinowane sposoby dostarczania danych daje członkom grup dużo radości. Dla nich świadomość, iż dzięki nim całe rzesze graczy gra w Half Life 2 Alpha lub ogląda jakiś film, który dopiero co pojawił się na ekranach kin, jest o wiele ważniejsza niż jakiekolwiek pieniężne gratyfikacje. Zresztą sam fakt, że sami tak o sobie mówią, zdaje się to przypuszczenie potwierdzać.
Przeczytaj także:
Polscy przedsiębiorcy a nielegalne oprogramowanie
1 2
oprac. : Maciej Kmieciak / Gazeta IT
Więcej na ten temat:
piractwo komputerowe, piraci, przestępstwa internetowe, łamanie praw autorskich