Flogi a działania marketingowe
2012-01-20 13:55
Przeczytaj także: Blog firmowy jako forma komunikacji marketingowej
Blog posiada wiele zalet - to narzędzie marketingu 2.0, czyli 'marketingu relacji', dzięki któremu możliwa jest wymiana opinii pomiędzy klientem, a producentem. Zyski z takiego działania są obustronne. Dzięki blogom, firma może szybciej i łatwiej nawiązać kontakt z internautami, informować ich o innowacjach, zmianach i promocjach, szybko reagować na pojawiające się negatywne opinie i podtrzymywać te pozytywne. Pojawia się także możliwość przedstawienia swoich pomysłów i poddawania ich ocenie klientów. Zwykle badanie rynku bywa kosztowne. Kontakt z użytkownikami za pomocą bloga jest o wiele tańszy i szybszy. Istnieją również minusy – prowadząc bloga niezbędne są duże nakłady czasu i pieniędzy, kontrola specjalistów-grafików. Dlatego blog to rozwiązanie nie dla wszystkich.Obecnie mamy do czynienia z pewnego rodzaju fenomenem – flogami, czyli fałszywymi blogami, na których firmy w sposób ukryty prowadzą działania marketingowe. Prowadzący-floger jest opłacany przez firmę, aby za pośrednictwem floga chwalić pod pseudonimem dany produkt lub markę, nawiązywać kontakty z innymi użytkownikami i zbierać ich opinie. Wszystko ma przebiegać tak, aby użytkownicy nie podejrzewali, że mają do czynienia z działaniem marketingowym.
W 2006 roku sieć supermarketów amerykańskich Wal-Mart stworzyła najsłynniejszy system fałszywych blogów: dziennikarka Lara razem z fotografem Jimem podróżując po Stanach Zjednoczonych zostawiali samochód na parkingach firmy Wal-Mart, w której robili zakupy. Całe przedsięwzięcie relacjonowali na fotoblogu. Podejrzane jednak było to, że wszyscy pracownicy z którymi rozmawiali autorzy bloga, nie tylko dobrze wyglądali na zdjęciach, ale byli także niesamowicie zadowoleni z pracy. Jak się później okazało, blog został stworzony na zlecenie firmy Wal-Mart. Po odkryciu tego faktu, przedsiębiorstwo jeszcze długo zmagało się z piętnem oszustwa. Stało się również pewnym symbolem i przestrogą dla innych. Jednak nikt nie wyciągnął z całej sytuacji wniosków. Flogi na stałe zakrólowały w sieci.
Innymi słynnymi przykładami false-blogów są te prowadzone na zlecenie firm Sony, Pringles i Vichy. Użytkowniczka o pseudonimie Claire opisywała w swoim e-dzienniku nadzwyczajne zalety kremu przeciwzmarszczkowego.
Prowadzenie flogów jest działaniem nielegalnym, choć bardzo trudnym do wykrycia. Coraz częściej interesują się nim organy prawa. Jak twierdzi Federalna Komisja Handlu, „flogowanie” to poważne łamanie praw konsumenckich. Według Europejskiej Dyrektywy o nieuczciwych praktykach handlowych, niezgodne z prawem jest prowadzenie blogów sponsorowanych, kryptoreklama i promowanie produktów, za które pobiera się opłaty od producenta. Czy jednak prawdopodobne jest, że kary za takie postępowanie zostaną wcielone w życie? W najbliższym czasie na pewno nie. Wykrycie fałszywych blogów jest bardzo trudne, dlatego ich twórcom grozi obecnie jedynie utrata wizerunku i klientów, co dla liczących się firm jest stratą o wiele większą, niż materialne sankcje za załamanie prawa.
Kolejnym zagrożeniem dla klienta poznającego produkt poprzez Internet stają się spam-blogi, czyli slogi pisane przez internetowe roboty. Popularne jest również spamowanie forów. Automatycznie pojawiające się w wielu wątkach reklamy odsyłają nas na stronę producenta. Rodzajem zabezpieczenia przed tymi działaniami jest zastosowana na wielu blogach blokada możliwości publikowania postów przez niezarejestrowanych użytkowników. Często przy rejestracji korzysta się z dodatkowych pytań mających na celu wykluczenie możliwości wypełnienia arkusza przez robota. Są to najczęściej okienka z ciągiem liter bądź cyfr, które należy przepisać.
Dlaczego więc, pomimo zabezpieczeń i dużego ryzyka, firmy nadal posługują się flogami? Powodem takiego działania jest przekonanie, że łatwiej i skuteczniej dociera się do klienta oddolnie, za pomocą innych użytkowników lub pseudo-użytkowników. Ludzie bardziej ufają zwykłym blogowiczom, dzielącym się swoimi opiniami o danej marce. Treści publikowane przez samą firmę noszą znamiona autoreklamy.
Czy warto podejmować ryzyko związane z „flogowaniem”? Wiele firm uważa, że tak, ponieważ procedurę tę bardzo ciężko jest wykryć. Konsekwencje takich działań są jednak ogromne i wiążą się z utratą wizerunku. A przecież można po prostu stworzyć firmowego bloga – wiarygodnego i rzetelnego. Żadna firma nie jest idealna, każda ma swoje mocne i słabe strony, o których klient chce wiedzieć. Prezentowanie przedsiębiorstwa pozbawionego wad to mijanie się z celem.
oprac. : Małgorzata Wojtasik / YPI Consulting
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)