Przemysł lotniczy w górę, transport w dół
2012-02-06 00:05
Przeczytaj także: Transport powietrzny a mniejszy ruch lotniczy
Europejskie linie lotnicze pozostają w tyle
Należy się spodziewać, że w następstwie globalnego spadku aktywności wzrost na rynku transportu lotniczego ulegnie w 2012 r. spowolnieniu o 25%. Jak mówi Ludovic Subran: – Wzrost ruchu o zaledwie 3% i brak wzrostu cen biletów w sposób naturalny odbije się na bilansach linii lotniczych. Najbardziej ucierpi europejski transport lotniczy.
Europejskie linie lotnicze, mocno uzależnione od wzrostu ruchu, ucierpią w związku z kilkoma czynnikami: słabszym popytem w Europie, która boryka się z problemem długu publicznego, mniejszą dynamiką przepływów handlowych, silną presją konkurencyjną na ceny, wysokimi kosztami paliwa oraz wejściem w życie europejskich limitów na emisję gazów cieplarnianych. – Niektóre firmy europejskie skończą rok 2012 ze stratą. Te trudności niewątpliwie doprowadzą do restrukturyzacji poważniejszej niż planowana w drugiej połowie 2012 r. Mogą one jednak również skłonić niektóre linie do przyjęcia nowych strategii rynkowych przewidujących konkurowanie z firmami, które dopiero rozpoczynają działalność – zaznacza Ludovic Subran.
Polska perspektywa
Sytuacja na polskim rynku lotniczym jest podobna, chociaż… Pod względem pasażerskich przewozów lotniczych polskie linie odnotowały w ubiegłym roku duży, bo ponad 33,5% wzrost liczby pasażerów (6,7 mln osób, dane za GUS). Pozwoliło to – obok restrukturyzacji – poprawić wynik finansowy i zmniejszyć straty narodowego przewoźnika. Sytuacja nie jest jednak łatwa dla samotnej linii tej wielkości, o czym świadczy niedawny upadek hiszpańskiej linii Spanair czy poważne problemy węgierskiego Malevu. Perspektywy na ten rok nie są więc wyłącznie pozytywne i może się okazać, że poprawa kondycji krajowego przewoźnika sprzyjać ma pw. znalezieniu inwestora branżowego, o którego obecnie nie jest łatwo.
Przemysł lotniczy – innowacje niezbędne dla zachowania status quo
Przemysł lotniczy (a raczej zakłady należące w większości do międzynarodowych koncernów) w Polsce wydaje się być w zdecydowanie dobrej sytuacji – nie słychać w nich o zwolnieniach i ograniczaniu produkcji, a raczej o nowych inwestycjach. Korzystają one więc na międzynarodowej koniunkturze na samoloty, ale cieszy pw. to, że wspomniane inwestycje mają charakter nie tylko czysto montażowo-produkcyjny, ale służą też wsparciu rozwoju nowych technologii i ich wdrożeń, jak np. budowane w Zielonce laboratorium badania turbin lotniczych. Ogłoszony ostatnio program partnerstwa publiczno-prywatnego w rozwoju właśnie nowych technologii lotniczych, na co ma być wydane łącznie 500 mln złotych, powinien podnieść konkurencyjność polskich zakładów lotniczych. Wszak obecność w ramach międzynarodowych koncernów nie wyklucza konkurencji o zamówienia z innymi ich dostawcami, a nawet zamykania przez nie mniej rentownej produkcji, o czym przekonały się zakłady m.in. w Czechach, Wlk. Brytanii czy w Turcji.
Jak mówi Tomasz Starus, Dyrektor Biura Oceny Ryzyka w Euler Hermes: „Dobrze, że tym razem krajowy przemysł lotniczy inwestuje w chwili dobrej koniunktury, aby zapewnić sobie zamówienia w przyszłości. Oczekiwania na inwestycje ze strony spółek-matek nie zawsze się bowiem spełniają, o czym przekonaliśmy się niestety m.in. przy okazji offsetu zakupionych F-16. Jest to istotne także dla rozwoju Podkarpacia, w którym działa dominujący w naszym kraju klaster firm lotniczych – Dolina Lotnicza.
Przeczytaj także:
Linie lotnicze: usługi dodatkowe są dochodowe
1 2
oprac. : Aleksandra Baranowska-Skimina / eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)