Świat: wydarzenia tygodnia 15/2012

Przeczytaj także: Świat: wydarzenia tygodnia 14/2012

• Agencja Fitch Ratings potwierdziła rating Chin w walucie zagranicznej IDR na poziomie A+ ze stabilną perspektywą ratingu. Rating w walucie krajowej IDR. ostał podtrzymany na poziomie AA-. Perspektywa ratingu jest negatywna, podała w środę agencja. Rating krótkoterminowy został określony na poziomie F1.
• Inflacja w Chinach wzrosła w marcu do 3,6 proc. z 3,2 proc. w lutym (najniższy poziom od 2010 roku). Jest to skutek rosnących cen żywności z powodu złej pogody oraz cen paliw. Jednak i tak jest to niższy jej poziom w stosunku do sytuacji rok temu, kiedy inflacja wynosiła 6,5 proc.
• Według premiera Chin Wen Jiabao wzrost gospodarczy w 2012 roku wyniesie 7,5 proc. i będzie najniższy od ośmiu lat. Jest to także skutek walki z inflacją, która wg założeń rządowych na lata 2011-15 powinna utrzymać się na koniec roku poniżej 4 proc. W lutym zanotowano deficyt handlowy w Chinach. Jednak w marcu zanotowano już nadwyżkę eksportową w wysokości 5,35 mld USD. Eksport wzrósł o 8,9 proc. r/r, a import zwiększył się o 5,3 proc.
• Dotąd szef Banku Światowego pochodził z USA, a Międzynarodowego Funduszu Walutowego - z Europy. Zgodnie z tą regułą wybrano szefową MFW. Teraz kończy się kadencja Roberta Zoellicka i do 20 kwietnia powinna zapaść decyzja o tym, kto będzie jego następcą. Barack Obama przedstawił kandydaturę Jim Yong Kim na następcę Roberta Zoellicka na stanowisku szefa Banku Światowego. W świetle dotychczasowych reguł kandydatura amerykańskiego prezydenta przesądzałaby wybór. jednak pojawili się poważni kontrkandydaci: Nigeryjska minister finansów Ngozi Okonjo-Iweala oraz zarządzający finansami Kolumbii Jose Antonio Ocampo.
• Rosja nie ukrywa swoich nadziei, że kraje BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, RPA) będą potencjalnie poskromić Stany Zjednoczone - sądzi dyrektor ośrodka Centre for European Reform (CER) Charles Grant.
• Prezydent USA Barack Obama powołał specjalny zespół rządowy, który będzie nadzorować eksploatację gazu i ropy naftowej z łupków. Jego celem jest dążenie do wykorzystania w pełni amerykańskich zasobów gazu, a jednocześnie zagwarantowanie amerykańskim rodzinom i społecznościom, że nie stanie się to kosztem naszych zasobów naturalnych i kulturowych, kosztem jakości powietrza i wody oraz zdrowia i bezpieczeństwa publicznego.
• Ceny gazu w USA są najniższe od 10 lat, a wynika to z produkcji gazu łupkowego w ilości znacznie przekraczającej potrzeby krajowe. W USA kosztuje już ponad siedem razy taniej niż za swój surowiec Gazprom liczy od Polski. Także ceny rosyjskiego gazu na światowych rynkach są najniższe od 10 lat.

Komentarz do wydarzeń gospodarczych

---

CZY OPTYMIZM W AMERYKAŃSKIEJ GOSPODARCE JEST ZASADNY?

Ostatnie lata w amerykańskiej gospodarce nie były najlepsze. Także analizy i prognozy dalszego rozwoju sytuacji nie dawały i chyba w dalszym ciągu nie dają jeszcze podstaw do nadmiernego optymizmu. Jednak trzeba przyznać, że dotychczasowa koncepcja Białego Domu wyjścia z głębokiego kryzysu przez skoncentrowanie się na stymulowaniu i utrzymywaniu wzrostu gospodarczego okazuje się skuteczna. Oczywiście dzieje się to kosztem wysokiego deficytu, którego na obecnym etapie nie da się skutecznie zredukować. Oznacza to, że w ramy aktualnie realizowanej koncepcji gospodarczej wkomponowany jest dalszy wzrost zadłużenia i na pewno w dającej się przewidzieć perspektywie będzie on głównym problemem Ameryki...

Na dzień dzisiejszy wydaje się, że obecna polityka amerykańska jest skuteczniejsza, niż unijna. Narzucone na Starym Kontynencie programy redukcji deficytu mogą dać oczekiwane efekty w dłuższym horyzoncie czasowym, chociaż obecnie spowodowały spadek tempa wzrostu gospodarczego i powrót recesji. Konsekwencją tej polityki jest też brak poprawy sytuacji na europejskim rynku pracy i niepokoje społeczne...

Wielu analityków dostrzega przysłowiowe "światełko w tunelu", przede wszystkim liczą na wzrost amerykańskiego eksportu. Atutem ma okazać się szybki rozwój technologii, który mają zredukować dotychczasową przewagę azjatyckich krajów, wynikającą z niskich kosztów siły roboczej. W komentarzach NYT mówi się nawet, że Stany Zjednoczone mogą w przyszłości stać się potęgą eksportową...

Analitycy i komentatorzy zwracają uwagę na to, że w ostatnich, kryzysowych latach amerykańskie firmy skoncentrowały się na redukcji swoich kosztów (w tym także redukując zatrudnienie), stając się obecnie bardziej efektywnymi i lepiej przygotowanymi do globalnej konkurencji. Dla wielu analityków zachodzące w ostatnich latach zmiany i poprawiające się wskaźniki gospodarcze pozwalają na realną nadzieję na realizację planów Białego Domu sprzed dwóch lat, w których ma nastąpić podwojenie eksportu z USA w ciągu pięciu lat...

Awans amerykańskiego eksportu na światowe rynki ma być konsekwencją wprowadzenia na światowe rynki kolejnej generacji "inteligentnych" urządzeń o produktów, w czym Amerykanie widzą swoją szansę i co niewątpliwie zmniejszy też wagę kosztów ludzkiej pracy w kosztach produkcji.

Duże znaczenie dla realizacji ambitnych planów rozwoju amerykańskiej gospodarki będzie miała obecna sytuacja na rynkach energetycznych. Dynamiczny rozwój wydobycia gazu z łupków spowodował w USA spadek cen gazu i obecnie są one kilkakrotnie niższe niż w Europie, co w istotny sposób wpływa na koszty produkcji. Ten efekt też na pewno wzmocni rozpoczęty rozwój wydobycia ropy z łupków.

Amerykanie liczą też na szybki wzrost zamożności w krajach rozwijających się. Klasa średnia na pewno zwiększy światowe zapotrzebowanie na bardziej zaawansowane technologicznie produkty, a więc na to, co Stany Zjednoczone mogą zaoferować.

W tych skrótowo naszkicowanej wizji amerykańskich kół politycznych i gospodarczych jest dużo realizmu i nadziei, ale i życzeniowości. Świat jest jednak bardziej skomplikowany, a w już teraz globalnej rywalizacji uczestniczą inne kraje o znaczącym potencjale intelektualnym i wytwórczym, ale też o niebagatelnych zasobach finansowych. By Stany Zjednoczone mogły więcej zdobyć dla siebie z tego "światowego tortu", ktoś musi stracić, zmniejszyć swój udział. Jak sadzę nie będzie to ani proste, ani łatwe...