Euro 2012 zwiększy "soft power" Polski
2012-06-08 00:20
Indeks "soft power" © fot. mat. prasowe
Zdaniem ekspertów z firmy doradczej Ernst & Young tegoroczne mistrzostwa Europy w piłce nożnej mogą poprawić polski "soft power" - czyli zdolność kraju do pozyskiwania sojuszników i zdobywania wpływów dzięki atrakcyjności własnej kultury, polityki i ideologii. W rankingu krajów o najwyższym wskaźniku "soft power" przygotowanym przez Ernst & Young i moskiewską wyższą szkołę zarządzania Skolkovo, Polska zajęła 10 miejsce ex aequo ze Słowacją wśród 20 sklasyfikowanych rynków wschodzących. Krajem o najwyższym wskaźniku "soft power" na świecie od lat są Stany Zjednoczone.
Przeczytaj także: Przygotowania do Euro 2012 okiem tajemniczego klienta
Termin „soft power” (tłum. „miękka siła”) został po raz pierwszy użyty przez amerykańskiego politologa z Uniwersytetu Harvarda, Josepha Nye. „Soft power” określa zdolność kraju do osiągania celów swojej polityki za pomocą metod innych niż siła wynikająca z czynników geopolitycznych i ekonomicznych (tzw. „hard power”). Indeks „soft power” przygotowany przez Ernst & Young i uczelnię Skolkovo uwzględnia takie zmienne jak: przestrzeganie praw człowieka, emisja CO2, liczba najbardziej podziwianych globalnych marek reprezentujących dany kraj, osiągnięcia w igrzyskach olimpijskich, poziom edukacji, liczba imigrantów czy znajomość języków obcych wśród obywateli.Polska „miękka siła” – jest coraz lepiej
Według rankingu przygotowanego przez Ernst & Young i uczelnię Skolkovo, wskaźnik „soft power” Polski poprawił się od 2006 do 2010 roku prawie o 1/3. Jeszcze w 2006 roku w rankingu rynków wschodzących wyprzedzały nas między innymi Ukraina, Estonia, Chile czy Rumunia. Dziś Polska znajduje się zdecydowanie przed tymi krajami jednak wciąż na równi ze Słowacją, a nieznacznie za Czechami i Węgrami. Najwyższy wskaźnik „soft power” wśród 20 sklasyfikowanych rynków wschodzących mają Chiny, które są jednocześnie na 9 miejscu w światowym rankingu „soft powerowych” potęg. Pierwsze 3 pozycje zajmują Stany Zjednoczone, Francja i Niemcy.
- Jednym ze zjawisk, które opisaliśmy w naszym raporcie jest wysoka korelacja pomiędzy wskaźnikiem „soft power”, a napływem inwestycji zagranicznych i ogólną atrakcyjnością kraju. Polska zawsze była atrakcyjna dla inwestorów ze względów makroekonomicznych i geograficznych. Jesteśmy dużym rynkiem położonym w samym sercu Europy. Powinniśmy jednak dalej pracować nad naszym „soft power” bo jest to pewnego rodzaju wskaźnik siły marki danego kraju – mówi Jacek Kędzior, Partner Zarządzający Działem Doradztwa Podatkowego w Ernst & Young w Polsce. – „Soft power” to też czynnik nie do końca namacalnej przewagi konkurencyjnej, który będzie wpływał na decyzje inwestorów kiedy dostaną podobne warunki inwestycji w dwóch różnych miejscach – dodaje Jacek Kędzior.
Euro 2012 – walka również o wielkie pieniądze
Jednym z ciekawszych czynników wpływających na poziom indeksu „soft power” przygotowanego przez Ernst & Young i uczelnię Skolkovo są osiągnięcia olimpijskie klasyfikowanych krajów. Mierzone są one liczbą medali zdobytych podczas igrzysk. Eksperci Ernst & Young zwracają jednak uwagę, że nie tylko olimpiady mogą wpływać na „soft power” danego kraju.
- W tym roku gościmy jedną z czterech największych imprez sportowych świata. Piłkarski Mundial, letnie igrzyska Olimpijskie i puchar świata w rugby to jedyne wydarzenia sportowe, które pod względem atrakcyjności i oglądalności mogą się równać z mistrzostwami Europy. Euro 2012 to absolutna pierwsza liga wydarzeń sportowych, w związku z czym na pewno wpłynie na markę naszego kraju. Im lepiej w oczach przyjezdnych i telewidzów wypadnie ta impreza tym większy będzie wpływ Euro na nasz „soft power” – zauważa Krzysztof Sachs, Partner w Ernst & Young i autor raportu „Ekstraklasa piłkarskiego biznesu”. – W przypadku sukcesu reprezentacji na Euro i zakładając, że nie zaliczymy organizacyjnych wpadek, możemy wiele zyskać na tej imprezie w sensie makroekonomicznym. Te korzyści rozłożą się w czasie i trudno będzie je policzyć, ale na pewno się pojawią przy założeniu że wszystko się uda – zauważa Sachs.
fot. mat. prasowe
Indeks "soft power"
- Wydaje mi się, że jeżeli czegoś możemy żałować jeśli chodzi o przygotowania do Euro to tego, że zabrakło głośnej i widocznej kampanii, w krajach których reprezentacje zakwalifikowały się do turnieju. Miasta gospodarze powinny były prowadzić intensywne działania po rozlosowaniu grup. Kampania powinna zachęcać turystów do tego by przyjechali na mecz, ale zostali na tydzień lub 2 tygodnie w Polsce bo nasz kraj może się pochwalić czymś więcej niż pięknymi stadionami – konkluduje Krzysztof Sachs.
Przeczytaj także:
Ponad 70 mln złotych korzyści z Euro 2012
oprac. : Aleksandra Baranowska-Skimina / eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)