eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacjePogoda a ryzykowne decyzje finansowe

Pogoda a ryzykowne decyzje finansowe

2012-06-12 00:15

Pogoda a ryzykowne decyzje finansowe

© fot. mat. prasowe

Jeśli masz podjąć ważną decyzję biznesową, spojrzyj najpierw na pogodę za oknem. Gdy jest dobra, przełóż podjęcie decyzji na inny dzień. Badania potwierdzają, że dobra pogoda sprzyja podejmowaniu zwiększonego i często całkiem bezsensownego ryzyka.

Przeczytaj także: Decyzje inwestycyjne: przykłady błędów

Osoby, które znajdują się w pozytywnym nastroju (dzięki np. ładnej pogodzie) deklarują gotowość do podejmowania większego ryzyka w sytuacjach związanych z pieniędzmi niż osoby w nastroju neutralnym. Eksperymenty potwierdzające tę prawidłowość są przeprowadzane na świecie już od lat 1980-tych, także w Polsce. Jedno z takich badań (Katarzyny Dereń, rok 2009, pod kierunkiem Tomasza Zaleśkiewicza) odbyło się we Wrocławiu. Gdy pogoda była ładniejsza, uczestnicy chętniej przytakiwali na sugestię podjęcia ryzykownego zachowania m.in. jazdę autobusem bez ważnego biletu, ukrywanie dochodów przed opodatkowaniem, kupowanie drogich rzeczy na aukcji internetowej, posiadanie przy sobie sporej gotówki podczas jazdy pociągiem. Gdy natomiast pogoda była brzydka, uczestnicy mniej chętnie deklarowali gotowość do podejmowania takich działań.

MAKSYMALIZACJA CZY SATYSFAKCJA?

Zwykle zakładamy, że ludzie podejmują decyzje tak, by maksymalizować osiągane korzyści. Zresztą, nie tylko my. Gdyby dokładnie zbadać kilku poważnych ekonomistów, prezesów i menedżerów, gdyby otworzyć im czaszkę i zajrzeć do środka, okazało by się, że ich mózgi posiadają mentalne tatuaże z tą dewizą – „podejmując decyzje, ludzie maksymalizują oczekiwane korzyści”. Podobnie myśli większość specjalistów od reklam, którzy podkreślają cechy produktu i ich jak największą korzystność – biel prania stanie się jeszcze bielsza, przejedziesz samochodem więcej kilometrów na jednym baku paliwa, kup większe opakowanie i oszczędzaj na niższej cenie jednostki produktu (np. masła, proszku do prania czy napoju gazowanego).

W przypadku decyzji związanych z pieniędzmi, jest to oczywista bzdura – dlatego, że indywidualny konsument dysponuje ograniczoną ilością pieniędzy. Nie jest zatem fizycznie w stanie kupować tego, co w jego opinii jest najlepszym zakupem (nie jest w stanie tego robić przez cały czas). Wybiera zatem to, co w danej chwili wydaje mu się satysfakcjonujące. Choć wakacyjna wycieczka na Seszele za 15 tysięcy jest szczytem marzeń, to dysponując kwotą 7 tysięcy, wybierzemy się raczej do Egiptu.

BŁĘDY KOTWICZENIA

Mechanizm kotwiczenia został rozpoznany już w 1974 roku podczas badania autorstwa Tversky’ego i Kahnemana. Pytali oni uczestników o liczbę państw afrykańskich należących do ONZ: pierwsze pytanie nawiązywało do losowo wybranej liczby („Czy liczba państw afrykańskich należących do ONZ jest wyższa od liczby, która wypadła na kole fortuny?”), drugie pytanie dotyczyło już konkretnej liczby tych państw („Ile dokładnie państw afrykańskich należy do ONZ?”). Uczestnicy badania w większości nie orientowali się jaka jest prawidłowa odpowiedź. Podawali więc liczby, które uważali za stosowne – przy czym liczby te były silnie zależne od tego jaka liczba została wylosowana na kole fortuny.

Wiadomo jednak, że co innego pytanie o tak abstrakcyjną rzecz jak liczba państw w Afryce, a co innego pytanie dotyczące tematyki bardziej znajomej, prawda? Ale czy na pewno?

Masz jeszcze w portfelu jeszcze jedną stówkę, o którą chcesz się założyć?

W roku 1987 badacze Northcraft i Neale przeprowadzili eksperyment na kotwiczenie przez specjalistów od wyceny nieruchomości. Zadanie polegało na ocenie wartości pewnego domu. Specjaliści otrzymali informacje o domu, mogli również go obejrzeć. Dostali również cenę proponowaną przez właściciela, wraz z zastrzeżeniem żeby nie sugerować się nią podczas wyceny. Cena oczywiście była podana losowo, tak jak liczba wylosowana na kole fortuny w eksperymencie z państwami afrykańskimi.

Po uzyskaniu wycen i zestawieniu z losowo podanymi cenami właściciela okazało się, że ceny proponowane przez ekspertów były silnie zależne od cen właściciela.

Co więcej, tylko 8% uczestników powiedziało, że faktycznie brało pod uwagę cenę zasugerowaną przez właściciela. Pozostałych 92% specjalistów albo zrobiło to nieświadomie, albo nie chciało się przyznać do poniekąd nieprofesjonalnego podejścia.

Jak można wytłumaczyć takie naginanie uczciwości zawodowej? Oczywiście pieniędzmi!

Jeśli specjalista wyceni dom znacznie poniżej ceny właściciela, zapewne zostanie rozwiązana współpraca z tym właścicielem. Nikt przecież nie chce uzyskać mniej niż się spodziewa, nikt też nie chce okazać swojego braku wiedzy na temat rynkowych stawek za domy. Bezpiecznie jest zatem trzymać się ceny właściciela i ewentualną porażkę w sprzedaży zrzucić na karb „trudnego rynku”.

 

1 2

następna

oprac. : Wydawnictwo Naukowe PWN Wydawnictwo Naukowe PWN

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: