Lato 2012 - upały, burze i duże zniszczenia

Przeczytaj także: Co sądzimy o tegorocznej pogodzie?

Front burzowy który dziś w godzinach przedpołudniowych przeszedł nad południowo-zachodnia Polską, pomimo bardzo groźnego wyglądu chmur i wiejącego porywistego wiatru nie wyrządził na szczęście poważnych szkód. Porywy wiatru uszkodziły jedynie pojedyncze drzewa oraz połamały słabsze konary. Obyło się bez ofiar śmiertelnych, nikt nie został też poważnie ranny, jedynie lokalne opady gradu wyrządziły niewielkie szkody a upadające drzewa zablokowały chwilowo drogi. Jednak nadchodząca noc może już nie być tak spokojna, bowiem - jak ostrzegają meteorolodzy - groźne zjawiska pogodowe mogą wystąpić nad Polską centralną oraz wschodnią. Podwyższony, pierwszy poziom zagrożenia został ogłoszony dla województw podkarpackiego, małopolskiego i śląskiego. Mogą tam wystąpić burze, z lokalnymi opadami gradu, wiatr w porywach może osiągnąć do 70 km/h.

Dzisiejsze burze nie przyniosą więc najprawdopodobniej takich zniszczeń i strat jak te, które wystąpiły w lipcu. Tegoroczny lipiec obfitował w groźne zjawiska atmosferyczne - bardzo intensywne burze z niemal huraganowymi wiatrami, intensywne opady dużego gradu (lokalnie nawet wielkości kurzych jaj) czy nawet trąby powietrzne. Aura wyrządziła w lipcu straty na wiele milionów złotych, w samych tylko bezpośrednich zniszczeniach materialnych - uszkodzonych przez grad i łamiące się drzewa samochodach, pozrywanych liniach energetycznych i trakcji kolejowej, zerwanych dachach, uszkodzonych budynkach, podmytych drogach, podtopionych domach i polach uprawnych. Znaczne straty przyniosły burze w lasach, szczególnie ta z 14 lipca, w trakcie której wystąpiła trąba powietrzna (zniszczone ponad 500 hektarów lasu i ponad 100 budynków).
Niestety właściciele uszkodzonych nieruchomości mogą najczęściej liczyć na własną zaradność oraz jednorazowe państwowe zasiłki dla najbardziej poszkodowanych. Jak informują firmy ubezpieczeniowe, umowy ubezpieczenia od skutków burz, ulewnych deszczy czy porywistych wiatrów nadal zawiera stosunkowo mało Polaków. Szczególnie mieszkańcy obszarów wiejskich - i to niekoniecznie ci o niskim statusie materialnym - unikają zawierania jakichkolwiek polis poza obowiązkowymi. Może to być skutek względnie łatwego pozyskiwania pomocy państwowej, które w pewnym sensie zwalnia mieszkańców od samodzielnego troszczenia się o własne bezpieczeństwo. Najczęstsze wyjaśnienie osób nie ubezpieczających się to wysokie ceny polis. Ale to właśnie brak powszechnego zwyczaju ubezpieczania swojego dobytku skutkuje wysokimi cenami, więc koło się zamyka. Zdaniem wielu ekonomistów rozwiązanie takiej sytuacji będzie nieco bolesne i ze względów politycznych trudne dla władz, wiązałoby się bowiem z rezygnacją z poważniejszych form pomocy dla osób poszkodowanych (np. z zasiłkami w wyższych kwotach, zwolnieniami podatkowymi, preferencyjnymi kredytami), przy pozostawieniu jedynie niewielkich zasiłków doraźnych.