Wyjazdy na narty najczęściej do Włoch
2012-10-22 09:42
Gdzie na narty? © Gorilla - Fotolia.com
Przeczytaj także: Włochy podbiły serca narciarzy. Ile kosztuje wyjazd na narty?
37 proc. Polaków - wg statystyk rezerwacyjnych Travelplanet.pl - chce wypoczywać tej zimy oddając się urokom białego szaleństwa. Ucieczkę przed zimą do krajów gdzie panuje letnia pogoda, planuje w tym czasie 63 proc. turystów którzy zdecydowali się o tej porze roku na zagraniczny urlop.Dotychczasowe rezerwacje miłośników białego szaleństwa w alpejskiej scenerii pokazują, że nie myślą oni na razie o feriach. Tylko ok. 15 proc. klientów Travelplanet.pl zarezerwowało zimowe wakacje w tamtejszych kurortach. Jak pokazują statystyki sprzedaży (do 15 października) 85 proc. narciarzy i snowboardzistów wybiera się do alpejskich kurortów poza głównym sezonem (obejmującym okres świąteczno – noworoczny oraz od początku lutego do ok. 20 marca).
- Wytłumaczenie takich zachowań nie jest trudne – mówi Mateusz Jarzębowicz, dyrektor ds. Produktu w Travelplanet.pl. – Przede wszystkim ceny pobytów są wówczas wyraźnie niższe niż w sezonie głównym. A często łączą się z ofertą free ski czyli karnetu w cenie pobytu.
Jak bardzo się one różnią pokazuje następujące zestawienie: przedsezonowe średnie ceny tygodniowego pobytu: 1 115 zł za osobę (Włochy) i 1140 zł (Austria) są odpowiednio o 22 proc. i 5,5 proc. niższe od średnich kosztów pobytu w alpejskich ośrodkach narciarskich w ubiegłym sezonie (w tym wysokim). Za takie wakacje w Austrii klienci Travelplanet.pl płacili przeciętnie 1207 zł a we Włoszech – 1420 zł.
fot. Gorilla - Fotolia.com
Gdzie na narty?
Słońce i benzyna - ważne czynniki decyzyjne
Na nadchodzący sezon narciarski aż 71,9 proc. klientów Travelpanet.pl zarezerwowało Włochy jako cel wypoczynku, natomiast położone bliżej Polski austriackie ośrodki, przede wszystkim w Tyrolu i Salzburgerlandzie – 20 proc. To o tyle istotne, że zdecydowana większość na narty udaje się własnym samochodem lub autokarem.
- Włoskie ośrodki w Dolomitach a także Bormio i Livigno czy stacje w Górnej Adydze na pograniczu z Austrią oferują znacznie częściej karnet w cenie pobytu, a to oznacza oszczędność rzędu 170 – 200 euro od osoby – wyjaśnia Mateusz Jarzębowicz z Travelplanet.pl. – Dodatkowo różnice cenowe pomiędzy sezonem głównym a ofertami przed- i posezonowymi są większe niż w Austrii.
Włochy w poprzednim sezonie też były numerem jeden w rankingu ulubionych narciarskich wakacji. Ale na przestrzeni całego sezonu narciarskiego różnice nie były aż tak duże. Poprzez Travelplanet.pl włoskie zimowe wakacje kupiło 50,6 proc. narciarzy i snowboardzistów. Wakacje w Austrii – 34,6 proc. chociaż były one przeciętnie tańsze o ok. 200 zł od osoby.
Francja ze swymi legendarnymi ośrodkami zwabiła w ub. sezonie tylko 3,9 proc. narciarzy choć za tygodniowe wakacje w Trzech Dolinach, Bramach Slońca Val d’Isere, Chamonix czy Les2Alps trzeba było zapłacić 1222 zł, a więc cenę porównywalną z Austrią. Dlaczego? - Odległość blisko 2 razy większa przy cenach paliwa budowała cenę – wyjaśnia Jarzębowicz. – A warto pamiętać że większość rezerwacji to dojazd własny, najczęściej samochodem.
Budżetowo? Słowacja tańsza niż Czechy
Polacy w ub. sezonie mieli przekonanie uważają że najbardziej budżetowe zimowe wakacje spędzą w Czechach. Tam na narty wyjechało 8,6 proc. klientów największego polskiego sprzedawcy wycieczek. Tygodniowy pobyt kosztował ich przeciętnie ok. 835 zł. Ze statystyk rezerwacyjnych wynika jednak, że od Czech minimalnie tańsza była Słowacja (833 zł). Tylko 1,1 proc. narciarzy nie odstraszyła słowacka waluta, czyli euro, a przyciągnęły znacznie lepsze stacje narciarskie o alpejskich krajobrazach, jak Strbskie Pleso czy Tatrzańska Łomnica oraz największa w Tatrach stacja Jasna pod Chopokiem, porównywalna długością tras z mniejszymi ośrodkami alpejskimi, a na dodatek położona niedaleko słynnych term Tatralandia. Takich obiektów najczęściej brak przy czeskich ośrodkach, z najbardziej popularym wśród Polaków Szpindlerowym Młynem na czele (nazywanym czeskim Zakopanem), gdzie do dyspozycji jest raptem kilkanaście km tras na cały tydzień.
Najdroższa z narciarskich destynacji w ubiegłym sezonie była Szwajcaria – wówczas trzeba było zapłacić średnio 2260 zł za osobę. – Ale Polacy często wybierają tam opcję wyżywieniem, w obawie przed wysokimi cenami w restauracjach i sklepach w takich kurortach jak Davos, Klosters czy St.Moritz - tłumaczy Jarzębowicz. A tam przede wszystkim wybierali się Polacy i główne przed lub po głównym sezonie.
oprac. : Aleksandra Baranowska-Skimina / eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)