Świat: wydarzenia tygodnia 43/2012
2012-10-28 12:06
Przeczytaj także: Świat: wydarzenia tygodnia 42/2012
- Według ekspertów w tym roku światowe ceny zbóż będą wysokie i przyczyną jest większy popyt na ziarno. Według analityków w roku gospodarczym 2012/2013 nastąpi dalsze zwiększenie globalnego zużycia zbóż, przede wszystkim za sprawą krajów rozwijających się oraz rosnącego rynku biopaliw. Inna przyczyną może być w tym roku spadek światowych zbiorów pszenicy nawet o 3 proc.
- Rząd Japonii przyjął kolejny pakiet bodźców gospodarczych wartości 5,3 mld USD. Celem jest zapobieżenie recesji i wyprowadzenie gospodarki z deflacji. Pakiet będzie sfinansowany z rezerwy rządowej. Przygotowywane są kolejne przedsięwzięcia, mające pobudzić gospodarkę. Większość tych środków będzie przeznaczona na wsparcie małych i średnich przedsiębiorstw.
- Fed podtrzymał swoją prognozę wzrostu w amerykańskiej gospodarce w 2013 roku na poziomie 2,5 do 3 proc., a w 2014 roku w wysokości 3-3,8 proc.
- Ekonomiści prognozują, że w tym roku z Rosji może odpłynąć ok. 80 mld USD. To konsekwencja niesprzyjającego klimatu inwestycyjnego i niewydolności rosyjskiego systemu finansowego.
- Eksperci Banku Światowego oraz instytucji kredytowej International Finance Corp. opublikowali kolejny raport "Doing Business". Za kraj najbardziej przyjazny biznesowi uznano, już siódmy rok z rzędu, Singapur. Na kolejnych miejscach uplasowały się: Hong Kong, Nowa Zelandia, USA i Dania. Do pierwszej dziesiątki awansowały w tym roku Gruzja i Australia, wyprzedzając w porównaniu z ubiegłym rokiem Islandię i Irlandię. W raporcie oceniono 185 krajów, a Polska wypadła lepiej niż poprzednio, została sklasyfikowana na 55 miejscu(w poprzednim roku byliśmy na 62 pozycji). Zawarto w nim informacje o Polsce, że między innymi nasz kraj uprościł formalności przy rejestrowaniu własności, a także przepisy podatkowe i regulujące zawieranie i egzekwowanie umów oraz przepisy upadłościowe.
- Rezerwa Federalna nie zmieniła poziomu stóp procentowych i potwierdziła ich pozostawieniu na tym niskim poziomie (główna stopa procentowa funduszy federalnych nadal wynosi więc od 0 do 0,25 proc.) do połowy 2015 roku. Fed poinformował w komunikacie, że będzie kontynuował działania stymulujące
- gospodarkę, która nadal rozwija się powoli i odczuwa presję ze strony słabej polityki fiskalnej. Rezerwa Federalna rozpoczęła we wrześniu program skupu obligacji zabezpieczonych hipotekami MBS wartych 40 mld USD miesięcznie. Program skupu obligacji nie jest ograniczony czasowo, a jeśli nie przyniesie on zakładanej poprawy na amerykańskim rynku pracy, jego wartość może zostać zwiększona.
- Iran zagroził wstrzymaniem eksportu ropy w razie wzmocnienia zachodnich sankcji. Rząd w Teheranie oświadczył, że ma koncepcję funkcjonowania kraju bez jakichkolwiek dochodów z ropy.
- Według prognoz koncern motoryzacyjny Ford poniesie w bieżącym roku straty w wysokości ponad 1,5 mld USD. Ford zapowiedział zamknięcie w 2013 roku dwóch swoich mniejszych fabryk na terenie Wielkiej Brytanii: montowni w Southampton oraz tłoczni blach w Dagenham, a także duże zakłady w belgijskim mieście Genk. Zakłady zatrudniają łącznie 5700 osób. Realizacja tych decyzji zredukuje europejski potencjał produkcyjny Forda o 18 procent, a więc o 355 tys. pojazdów rocznie. Pozwoli to zaoszczędzić każdego roku od 450 mln do 500 mln USD.
- Sąd antymonopolowy Komisji Europejskiej uznał, że Microsoft nie wywiązał się z obietnic dostarczenia internautom możliwości wyboru przeglądarki. W grudniu 2009 roku koncern zobowiązał się, że ekran wyboru będzie dostępny przez 5 lat.W lipcu okazało się, że ekran wyboru przeglądarki zniknął z systemu
- operacyjnego Windows 7 z dodatkiem Service Pack 1. Jak wiadomo konflikt trwa od 2004 roku i wtedy Komisja nałożyła na koncern karę pół miliarda euro za utrudnianie konkurentom produkcji oprogramowania współpracującego z systemem Windows. Microsoftowi grożą kolejne kary.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
CHIŃSKI KAPITAŁ POZA KONTROLĄ PEKINU...
Mimo, że chińska gospodarka od lat jest motorem światowej ekonomii, to co jakiś czas pojawiają się pytania o jej stabilność. Podstawą takich pytań są nie tylko zagrożenia dla dotąd dynamicznie rozwijającego się chińskiego eksportu ze strony światowego kryzysu, głównie w amerykańskiej i europejskiej gospodarce. Podzielam pogląd, że w dłuższej perspektywie czasowej mogą pojawić się też inne i chyba poważniejsze niebezpieczeństwa . Wielu analityków idzie dalej w swoich rozważaniach podejmując próby sformułowania odpowiedzi na pytanie: czy obecny ład społeczny, polityczny i gospodarczy w Chinach jest do utrzymania na dłuższą metę.
Świat jest pod dużym wrażeniem drogi jaką przeszły Chiny w ostatnich kilku dekadach. Dziś Chiny to druga i najszybciej rozwijająca się gospodarka świata, największy eksporter i największy rynek wewnętrzny, a także kraj o największych i ciągle rosnących rezerwach walutowych.Opinie ekspertów, którzy specjalizują się w tematyce chińskiej skłaniają już dziś do postawienia fundamentalnego pytania: czy system tego państwa (w tym także tempo przemian w nim) będzie dalej sprzyjał utrzymaniu dotychczasowego, dynamicznego wzrostu gospodarczego i czy na pewnym etapie nie zacznie być dla niego przeszkodą. Sugerują oni, że centralnie sterowana ewolucja systemowa może nie wystarczyć i wówczas uzasadnione będzie drugie pytanie: jeśli Chiny będą zmuszone do przyspieszenia zmian systemowych, to w jaki sposób będą one przebiegały? Także i to pytanie nie ma dziś odpowiedzi, ale nie powinniśmy zapominać o tragicznych wydarzeniach ostatnich dekad, w tym także o krwawo stłumionych protestach z 1989 r. na Placu Niebiańskiego Spokoju (plac Tian'anmen).
Uważam, że zmiany systemowe będą w coraz większym stopniu wymuszane zmianą świadomościową chińskiego społeczeństwa. Ta nowa świadomość będzie konsekwencją dynamicznego rozwoju gospodarczego kraju i jego rosnącej roli w świecie, ale też będą na nią wpływały procesy będące wynikiem bogacenia się ludzi połączonego z szybko rosnącym rozwarstwieniem, a także będą wynikały z kontaktów Chińczyków ze światem i udanej ekspansji chińskiego biznesu praktycznie na całym świecie.
Nie roszcząc sobie prawa do odpowiedzi na powyższe pytania proponuję teraz skoncentrować uwagę na pewnym fragmencie finansów tego kraju. Nie jest tajemnicą, że w większości krajów rozwiniętych mamy do czynienia z kryzysem, którego istotą jest olbrzymie zadłużenie. To właśnie dług publiczny jest kulą u nogi większości czołowych gospodarczo krajów świata, a jego obsługa dławi ich rozwój gospodarczy. Tymczasem Chiny mają wysokie tempo wzrostu gospodarczego, maję też duże rezerwy walutowe i inwestują je tak w rozwój kraju, jak i w przedsięwzięcia gospodarcze poza granicami. Zagraniczne inwestycje są podporządkowane koncepcji umacniania gospodarki (inwestycje w bazę surowcową, które w przyszłości zagwarantują funkcjonowanie chińskiej gospodarki), zapewnienia jej dostępu do najnowszych technologii, ale mają też mają na celu umacnianie pozycji politycznej Chin w Świecie.
Mówiąc o gospodarowaniu chińskimi rezerwami walutowymi mamy na uwadze środki będące w dyspozycji chińskiego rządu (które na koniec 2011 roku wynosiły 3,18 bln USD). Jednak jest jeszcze drugi, nie mniej ważny obszar chińskich finansów, o którym rzadziej mówi się. Mam tu na myśli środki eksportowane z Chin, a które praktycznie są poza kontrolą władz. Szacuje się, że chińscy inwestorzy uciekając przed kontrolą wytransferowali za granicę w 2011 roku za granicę ponad 600 mld USD (są to szacunki firmy Global Financial Integrity) i to zjawisko ma charakter rozwojowy. Specjaliści GFI uważają, że oprócz chęci ekspansji i powiększania kapitału Chińczycy inwestują za granicą także z szeregu innych przyczyn, a jedną z nich jest system polityczno-gospodarczy i sposób jego funkcjonowania. Mają małe zaufanie do rodzimego systemu bankowego i polityki gospodarczej (z dużym udziałem państwowej polityki państwa, które subsydiuje państwowe przedsiębiorstwa kosztem innych przedsiębiorców). Coraz częściej chińskie firmy transferują kapitał za granicę, by następnie sprowadzać go z powrotem już jako "kapitał zagraniczny", uprawniony do korzystania z ulg podatkowych i innych zachęt.
Według ocen Global Financial Integrity, w ciągu ubiegłych 11 lat w ten sposób "wypłynęło" z Chin ok. 3,8 bln USD. GFI szacuje, że w 2000 roku wysyłano za granicę 172,6 mld USD, a w 2011 było to już 602,9 mld USD. Powszechną praktyką przy wysyłaniu kapitału poza granice Chin jest zawyżanie przez firmy zagraniczne cen importowanych towarów i lokowania nadwyżek za granicą m.in. w Hong Kongu, Luksemburgu, na Kajmanach i Brytyjskich Wyspach Dziewiczych.
Przeczytaj także:
Świat: wydarzenia tygodnia 49/2019
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)