Polska: wydarzenia tygodnia 44/2012
2012-11-04 11:32
Przeczytaj także: Polska: wydarzenia tygodnia 43/2012
- Według rządowych prognoz wzrost gospodarczy może wynieść 2,2 proc., chociaż analitycy przewidują go na poziomie 1 proc. Ten wskaźnik może mieć duży wpływ na poziom bezrobocia. Już w końcu br ma on być na poziomie 13 proc. Przy dwóch procentach wzrostu PKB stopa bezrobocia może wzrosnąć do 13,5 proc., a jednoprocentowy wzrost gospodarczy spowoduje, że bezrobocie może wzrosnąć nawet do 14,5 procent. Spadną też płace...
- Trwają przetargi w sprawie wielkości budżetu na lata 2014-2020. Są koncepcje proponujące jego obniżenie o min. 50 mld euro. jednak w gronie krajów - płatników netto mówi sie nawet o 300 mld euro. Polski premier liczy na to, że liczy na wsparcie 17 lub 18 państw UE na rzecz budżetu bez wyraźnych cięć.
- Według ministra finansów Jacka Rostowskiego eurostrefa uniknęła czarnego scenariusza, a hamowanie polskiej gospodarki będzie "tylko przejściowe". Według niego tempo wzrostu polskiej gospodarki, która w latach 2002-06 rosła średnio w tempie 4,1 proc. rocznie, a w latach 2008-11 wynosiło to średnio 3,9 proc. rocznie, podczas gdy w tych samych okresach średnia dla UE wyniosła 2,1 proc. i -0,1 proc. Jego zdaniem na tempo wzrostu naszej gospodarki w najbliższych latach wpływ będą miały inwestycje infrastrukturalne, deregulacja i wydłużenie wieku emerytalnego, a Polska będzie jednym z zaledwie czterech krajów UE, których dług publiczny liczony w proporcji do PKB obniża się.
- Financial Times zwraca uwagę na to, że rząd polski obniżył prognozę wzrostu PKB za 2013 r. do 2,2 proc. z 2,9 proc. i odstąpił od terminarza redukcji deficytu budżetowego, który według pierwotnych planów za 2012 r. miał wynieść mniej niż 3,0 proc. PKB, a w 2013 r ponownie się obniżyć. Rynki finansowe utrzymały na ogół pozytywną ocenę Polski.
- Według NBP w 2011 roku do Polski napłynęło 13 mld 567 mln euro bezpośrednich inwestycji zagranicznych (w 2010 roku było to 10 mld 473 mln euro). Z tego 1.665 mln EUR poprzez wniesienie udziałów kapitałowych, 4.839 mln EUR poprzez reinwestowane zyski i 7.062 mln EUR w postaci pozostałego kapitału, głównie kredytów. Największy napływ zagranicznych inwestycji bezpośrednich odnotowano z Luksemburga (4 mld 542 mln EUR), Hiszpanii (4 mld 318 mln EUR), Niemiec (3 mld 592 mln EUR) i Szwecji (2 mld 617 mln EUR). Jednak warto też odnotować dezinwestycje (wycofanie się inwestorów z Polski) m.in. z Irlandii (-2 mld 946 mln EUR) i Szwajcarii (-2 mld 424 mln EUR). Główne inwestycje skierowane są do sektora zajmującego się działalnością finansową i ubezpieczeniową (3.459 mln EUR), do działalności profesjonalnej, naukowej i technicznej oraz do budownictwa (2.188 mln EUR).
- Według GUS przeciętny emeryt otrzymuje blisko 1300 zł miesięcznie i jest to więcej niż osoba pracująca na etacie za minimalną pensję, która otrzymuje 1112 zł.
- Podsumowanie skutków ekonomicznych Euro 2012 nie daje powodów do zadowolenia. W czerwcu Polskę odwiedziło 7,1 mln cudzoziemców, w tym 1,47 mln turystów, a w tej grupie 650 tys. osób przyjechało do Polski w związku z mistrzostwami. Według Instytutu Turystyki łączne wpływy od cudzoziemców wyniosły 1 mld 37,6 mln zł.
- Do końca br zakończona będzie w Tychach produkcja Fiata Panda. Produkcja jest przenoszona do włoskiej fabryki. Niepewny los czeka pracowników tak samej firmy, jak i jej kooperantów.
- Kompania Węglowa otrzymała koncesję na rozpoznanie złoża węgla kamiennego w rejonie Pawłów w powiecie chełmskim na Lubelszczyźnie. Według wstępnych szacunków, do zagospodarowania może tam być ok. 185 mln ton węgla.
- Spada poziom realnych dochodów. Ok. 20 mln dorosłych Polaków nie ma oszczędności, a na naszych bieżących rachunkach i lokatach znajduje się blisko 500 miliardów złotych.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
GWAŁTOWNE OTWARCIE RYNKU GAZU GROZI STRATAMI DLA PGNiG
– Gwałtowna liberalizacja rynku gazu doprowadzi do upadku Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, największego dostawcy błękitnego paliwa w kraju – przekonuje Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku energetycznego. Jego zdaniem rząd przyciska spółkę niskimi taryfami, które powodują duże straty, nie zastanawiając się przy tym, czy PGNiG jest potrzebny dla bezpieczeństwa energetycznego kraju.
– To jest taka polityka z zawiązanymi oczami. Nie odpowiadamy na podstawowe pytanie, czy chcemy mieć swoje firmy narodowe. Podobna sytuacja jest na rynku paliw: nie wiemy, czy chcemy mieć Orlen albo Lotos. Jeżeli nie, to możemy tak uregulować rynek, że te firmy po prostu przegrają w konkurencji – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Andrzej Szczęśniak.
Zdaniem analityka regulacja, z jaką mamy do czynienia właśnie w przypadku rynku gazu i PGNiG, może doprowadzić do likwidacji spółki.
– Zastępuje się rynek jednego dostawcy skomplikowanym i bardzo regulowanym rynkiem. Mówi się o nim wolny i konkurencyjny, ale gdyby rzeczywiście pozostawić go swobodzie konkurencji, to mielibyśmy bardzo trudną sytuację. Obawy o to wyrażała prezes UOKiK, mówiąc, że rynek dziś nie może zostać uwolniony, ponieważ groziłoby to gwałtownymi podwyżkami cen. I musi być liberalizowany stopniowo, w wyważony sposób – podkreśla Andrzej Szczęśniak.
Wyjaśnia, że PGNiG znajduje się w trudnej sytuacji. Z jednej strony, walczy ze stratami, które powstały na skutek różnic miedzy ceną importowanego gazu a taryfami na rynku krajowym. Z drugiej, jest naciskany na otwarcie rynku. W projekcie nowej ustawy Prawo gazowe obligo gazowe, czyli ilość surowca, która ma być sprzedawana na giełdzie, zostało zdefiniowane na poziomie 70 proc. W ocenie eksperta to "zaskakujące i radykalne propozycje".
– Wytworzy to opór ze strony i PGNiG, i innych, którzy nie chcą dopuścić do scenariusza gwałtownego i radykalnego zlikwidowania pozycji tej spółki na rynku. Nikt nie spodziewał się, że resort gospodarki wpisze te 70 proc. obliga giełdowego w projekcie. Była mowa o 15, 20-30 proc. To jest poważne obciążenie i odebranie PGNiG całości rynku gazu, poza odbiorcami indywidualnymi – tłumaczy Andrzej Szczęśniak.
Podstawowym problemem w przypadku PGNiG, ale też innych spółek działających na rynku energii, jest to, że decydenci nie zadali sobie pytania, czy te firmy powinny pozostać w rękach państwa.
– Czy chcemy uwolnić rynek i po prostu tej firmy się pozbyć? – dodaje Szczęśniak. – W jakim stanie będzie PGNiG po otwarciu i po liberalizacji rynku? I czy ten stan jest dla nas do przyjęcia? Czy na przykład, skurczenie się spółki do 20 proc. rynku jest tym modelem, o którym marzymy, czy raczej byśmy woleli model niemiecki, gdzie firmy narodowe, wielkie firmy gazowe jednak ten rynek konkurencyjnie, ale trzymają.
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki zapowiadał, że jeszcze w tym roku ruszy giełda gazu na Towarowej Giełdzie Energii, a to byłby pierwszy ważny krok do zliberalizowania rynku. Następnie rynek gazu dla odbiorców hurtowych miałby zostać uwolniony w 2013 roku. Zdaniem Andrzeja Szczęśniaka nie ma na to szans.
Ekspert wskazuje, że prace nad tzw. trójpakiem energetycznym, w tym nad Prawem gazowym, przedłużają się. A tu mają zostać zapisane decydujące regulacje dotyczące stworzenia tego rynku.
– Zapowiedzi, że trójpak zostanie uchwalony do końca roku, należy włożyć między bajki. Nie wierzę, żeby te ustawy były procedowane szybciej niż zwykła, czyli co najmniej pół roku. Ja daję temu rok, ponieważ jest to ogromny pakiet. Więc 2014 rok to jest ta perspektywa, że przy nacisku i przy dobrym przeprowadzeniu spraw można zacząć realizować Program Uwalniania Gazu. Ale na pewno nie wcześniej, a ja bym nawet stawiał, że trochę później – uważa Andrzej Szczęśniak.
Andrzej Szczęśniak Ekspert rynku energii
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)