Bankowcy a świat polskiej polityki
2013-01-30 11:45
Bankowcy a świat polskiej polityki © SVLuma - Fotolia.com
To, że światem rządzi pieniądz - wiadomo nie od dziś. A kto kieruje światem polskiej polityki? Okazuje się, że spory wpływ na nią wywierają ci, którzy z pieniędzmi mają najwięcej do czynienia, czyli bankowcy. W otoczeniu rządu, instytucji państwowych, a także Sejmu nie brak osób związanych
z instytucjami finansowymi. Nawet bardzo blisko związanych.
Przeczytaj także: Praca w banku dla artystów i humanistów?
Okazuje się, że na świat polskiej polityki duży wpływ mają bankowcyZacznijmy od samej góry, czyli premiera Donalda Tuska. Jego prawą ręką w sprawach gospodarczych jest były premier Jan Krzysztof Bielecki. Zaufanie obecnego szefa rządu do Bieleckiego jest ogromne i wynika jeszcze z dawnych lat. A znają się obaj politycy jeszcze z czasów opozycji. To co ich łączy, to wielkie zamiłowanie do futbolu.
Wśród polityków zarówno Platformy Obywatelskiej, jak i Polskiego Stronnictwa Ludowego mówi się, że wiele pomysłów gospodarczych rządu, jak np. przedstawiony w drugim exposé premiera program „Inwestycje Polskie”, narodziły się w Radzie Gospodarczej, której Jan Krzysztof Bielecki jest obecnie przewodniczącym.
Rada Gospodarcza to ciało doradcze, które zostało powołane w 2010 roku w celu oceny koncepcji gospodarczych rządu.
– Teraz, kiedy szukamy, nie tylko tu w Polsce, nowatorskich, oryginalnych i czasami bezprecedensowych sposobów wyjścia z kryzysu, a przede wszystkim sposobów na mądrą strategię w zmieniającej się bardzo dynamicznie rzeczywistości, potrzebujemy umysłów niezależnych i bez rutynowych, urzędowych zobowiązań – mówił premier Tusk przeszło dwa i pół roku temu, powołując Radę Gospodarczą.
Znajomości znajomościami. O tym, że to Bielecki będzie kierować Radą Gospodarczą przy premierze, przesądziło jego doświadczenie – a poznał zasady działania gospodarki na wszystkich szczeblach. Był premierem, ministrem ds. integracji europejskiej, przez 10 lat (od 1993 roku) dyrektorem wykonawczym w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju. Potem trafił do Banku Pekao SA, w którym został prezesem.
Kolejnym szczeblem w jego karierze jest właśnie funkcja przewodniczącego Rady Gospodarczej. Dlaczego Jan Krzysztof Bielecki, zarabiający po kilka milionów złotych (w 2008 roku, rok przed złożeniem rezygnacji z funkcji prezesa wypłacono mu łącznie z bonusami wg sprawozdania finansowego 2,7 mln zł), zdecydował się na stanowisko doradcze, które pełni społecznie? I co tak naprawdę sprawiło, że po sześciu latach pracy zdecydował się zakończyć przygodę z drugim co do wielkości bankiem w Polsce?
fot. SVLuma - Fotolia.com
Bankowcy a świat polskiej polityki
PiS chce odwołać Bieleckiego
Teraz coraz głośniej mówi się o szczegółach jego pracy w Pekao SA. W czerwcu 2005 roku Jan Krzysztof Bielecki zgodził się na podpisanie przez Pekao SA dokumentu o charakterze umowy, regulującego zasady przyszłej współpracy z włoskim deweloperem Pirelli & C. Real Estate S.p.A. notowanym na giełdzie w Mediolanie. Warto dodać, że deweloper był wtedy związany kapitałowo i personalnie z włoskim Unicredit, większościowym właścicielem Pekao SA.
Dokument był tajny i nigdy nie został ujawniony przed inwestorami czy nadzorem, choć trzecią stroną tej umowy okazuje się wspomniany Unicredit, spółka przecież powiązana z Bankiem Pekao SA i i dominująca nad nim. Nosi on nazwę „Porozumienie Chopin”. Co zawiera? Bank zrzeka się w nim m.in. na 25 lat prawa do sprzedaży swoich nieruchomości i tzw. trudnych kredytów, zabezpieczonych hipotekami.
– Mamy do czynienia z umową, która narusza elementarne standardy takiej firmy, jak bank będący spółką akcyjną. Standardy jawności, uczciwości, ochrony interesu akcjonariuszy, w tym ochrony Skarbu Państwa – podkreśla Kazimierz Michał Ujazdowski, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Parlamentarzyści tej partii kilka tygodni temu zaapelowali do premiera o odwołanie Bieleckiego z funkcji przewodniczącego Rady Gospodarczej. – Nie wyobrażamy sobie, żeby taka osoba mogła pełnić ważne funkcje przy premierze. Jest to człowiek odpowiedzialny za praktyki niezgodne ze standardami funkcjonowania firmy o takim statusie jak bank w polskim życiu gospodarczym. Były premier powinien świecić przykładem, powinien dawać wzór respektowania standardów – podkreśla poseł Ujazdowski.
Apel pozostał jednak bez odpowiedzi.
Poza Bieleckim w Radzie Gospodarczej zasiada jeszcze 13 osób. Okazuje się, że aż sześć z nich to obecni pracownicy banków: Jakub Borowski (główny ekonomista Kredyt Banku), Maja Goettig (główna ekonomistka i strateg ds. Europy Środkowo-Wschodniej w banku inwestycyjnym KBC Securities. Spekulowano o niej, że miała zostać wiceministrem finansów), Bogusław Grabowski (członek rady nadzorczej Banku Pocztowego), Maciej Reluga (główny ekonomista BZ WBK) i Jacek Wiśniewski (główny ekonomista Reiffeisen Banku).
I przy tym ostatnim nazwisku przez chwilę się zatrzymajmy. Wiśniewski w latach 2001-2005 był kierownikiem Zespołu Analiz w Pekao SA. Właśnie wtedy, gdy bankiem kierował już Bielecki. W Pekao SA (także za Bieleckiego) pracował prof. Dariusz Filar, który był głównym ekonomistą banku, teraz jest wiceprzewodniczącym rady nadzorczej BGŻ i także zasiada w Radzie Gospodarczej.
Przeczytaj także:
MR Bank nie istnieje, prezes niezatapialna
oprac. : Izabela Kordos / Gazeta Bankowa
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)