Prawdziwa polityka prorodzinna potrzebuje prawdziwej rewolucji
2013-02-08 09:05
Przeczytaj także: Dzieci w Polsce w 2008 r.
Na politykę prorodzinną wydaje się sporo pieniędzy. Ale czy – podobnie jak w przypadku chociażby służby zdrowia – w mądry i efektywny sposób? Autorzy raportu nie mają wątpliwości, że nie: „Prowadzone działania nie stanowią przemyślanej, spójnej całości. Są to zupełnie niezależne od siebie programy kontrolowane przez różne ośrodki władzy, nie stanowiące żadnego spójnego programu, nie układające się w całość. Czasami wręcz ze sobą sprzeczne. Zdecydowana większość działań pomocowych, aby móc z nich skorzystać, wymaga od rodziców określonych działań, wyboru jednej ze ścieżek wychowania dziecka czy też zakupu konkretnych produktów. Zdecydowana większość programów nie jest kierowana do wszystkich rodziców, a jedynie do wybranych: ze względu na kryterium dochodowe lub formę zatrudnienia. System nie ma charakteru powszechnego”. Pieniądze są, i to całkiem spore. Problemem jest ich nieefektywne wykorzystanie przez państwo. Dlatego autorzy raportu Fundacji Republikańskiej podkreślają, że prawdziwa polityka prorodzinna wymaga prawdziwej rewolucji: „Skuteczna i sprawiedliwa polityka prorodzinna powinna spełnić trzy kryteria:
- Powszechność – polityka prorodzinna powinna być oddzielona od pomocy społecznej. Świadczenia powinny przysługiwać wszystkim rodzicom, a nie tylko wybranym ze względu na kryterium niskich dochodów. Polityka prorodzinna ma nie tyle zapobiegać ubóstwu, ile rekompensować rodzicom (przynajmniej częściowo) niedogodności finansowe związane z ponoszonym przez nich trudem posiadania i wychowania dzieci.
- Progresywność – polityka prorodzinna powinna bardziej wspierać rodziny wielodzietne niż te posiadające jedno czy dwójkę dzieci. Rodziny wielodzietne ponoszą większy koszt wychowania dzieci, a decyzja o trzecim i kolejnym dziecku wiąże się bardzo często z koniecznością rezygnacji na dłuższy czas jednego z rodziców z pracy zawodowej.
- Neutralność – polityka prorodzinna powinna pozostawiać rodzicom wolność wyboru co do sposobu wychowania lub edukacji dzieci i w żaden sposób nie faworyzować jednych kosztem innych Ludzie różnią się między sobą. To, co dobre dla jednego, nie musi być dobre dla innego. Decyzja o tym, kto będzie zajmował się dzieckiem, zależy od wielu indywidualnych uwarunkowań i trudno określić jeden, obowiązujący, narzucany odgórnie schemat, do którego powinni stosować się wszyscy – rodzina sama najlepiej wie, co jest dla niej najlepsze”.
oprac. : Artur Bazak / Gazeta Bankowa
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)