Świat: wydarzenia tygodnia 12/2013
2013-03-24 11:38
Przeczytaj także: Świat: wydarzenia tygodnia 11/2013
- CNOOC to największy chiński producent ropy z dna morza. Ostatnio sfinalizował wartą 15,1 mld USD akwizycję kanadyjskiej firmy Nexen.
- Według Fed produkcja przemysłowa w USA w lutym 2013 r. wzrosła o 0,7 proc. m/m (w styczniu wskaźnik ten pozostał bez zmian). Wykorzystanie mocy produkcyjnych amerykańskich firm wyniosło w lutym 79,6 proc. wobec 79,2 proc. w poprzednim miesiącu.
- Według szwedzkiego ośrodka analitycznego SIPRI Chiny po wyprzedzeniu Wielkiej Brytanii są już w pierwszej piątce światowych eksporterów broni. Na czele rankingu eksporterów broni od lat są USA i Rosja, przy czym udział Stanów Zjednoczonych wynosi 30 proc., a Federacji Rosyjskiej - 26. Na trzecim miejscu są Niemcy, czwartym - Francja.
- W ostatnim rankingu WPP wśród marek, które zostały wskazane przez respondentów jako zmieniające sposób życia i myślenia współczesnych ludzi w największym stopniu pierwsze miejsce zajęło Google. Dalsze miejsca zajęły marki: Apple, Samsung, Ikea, Microsoft, Sony, BMW, Audi, Coca-Cola i eBay. Sondaż został przeprowadzony na próbie 62 tys. respondentów w 10 krajach, m.in. w Wielkiej Brytanii i USA.
- Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli Ludowych zatwierdziło dotychczasowego wicepremiera, 57-letniego Li Keqianga, na szefa chińskiego rządu. Zastąpił on na tym stanowisku Wena Jiabao. W swoim expose oświadczył, że będzie pracował nad zmniejszeniem przepaści między bogatymi a biednymi, przy czym rząd musi bardziej zdecydowanie pobudzać popyt wewnętrzny. Będzie też energicznie walczył z korupcją i zatruwaniem środowiska naturalnego.
- Od 2007 roku trwa rozbudowa Kanału Panamskiego i te prace mają być zakończone w 2015. Miesięcznie kanałem przepływa ponad 1100 statków. Po rozbudowie kanał ma podwoić swoją dotychczasową przepustowość żeglugową. W trakcie prac zostaną zbudowane nowe śluzy o szerokości 55 m co pozwoli wprowadzić statki o szerokości 49 m i długości do 427 m. Inwestycja jest wyceniana na ponad 5 mld USD.
- Docelowo z irackich pól naftowych ma być wydobywanych 13 mln baryłek ropy dziennie, czyli ponad 4 razy więcej niż obecnie.
- Irlandzki przewoźnik Ryanair podpisał we wtorek z firmą Boeing umowę na zakup 175 samolotów 737-800. Wartość transakcji ok. 15,6 mld dol. Boeing 737-800 może na pokład zabrać do 189 osób.
- Rekordowa transakcja największych linii lotniczych w Turcji. Do floty Turkish Airlines dołączy 117 nowych Airbusów. Wartość kontraktu szacuje się na 9,3 mld USD. Będą to samoloty A320 korzystne wskaźniki ekonomiczne z najwyższą klasą komfortu.
- Volkswagen jest największym europejskim producentem samochodów. Koncern zamierza zwiększyć do 2018 roku produkcję w Chinach o 60 procent.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
MORSKIE FARMY WIATROWE: POTENCJAŁ JEST... BARIERY TEŻ
Na polskim morzu mogą powstać farmy wiatrowe o łącznej mocy 6 GW. Zainstalowanie 1 MW kosztuje 3,5 mln euro, ale inwestorów nie brakuje. Na przeszkodzie stoją jednak bariery administracyjne, prawne i środowiskowe. W Polsce uruchomienie farmy wymaga załatwiania spraw w kilku instytucjach, a cały proces zajmuje co najmniej kilka lat. To sprawia, że tzw. śmiertelność projektów jest wysoka.
Do resortu transportu, budownictwa i gospodarki morskiej wpłynęło ponad 60 wniosków na budowę sztucznych wysp, na których miałyby powstać wiatraki o mocy kilkudziesięciu tysięcy megawatów.
– Ale ta liczba będzie znacznie mniejsza. Dopiero gdyby udało nam się uzyskać pozwolenie lokalizacyjne na jakieś 15 GW, moglibyśmy zrealizować ten potencjał 6 GW – mówi Jarosław Pole, przewodniczący grupy roboczej ds. morskiej energetyki wiatrowej w Polskim Stowarzyszeniu Energetyki Wiatrowej.
Tłumaczy, że tego typu inwestycje w Polsce charakteryzują się tzw. wysoką śmiertelnością projektów, ponieważ pozwolenie na lokalizację farmy nie oznacza pozwolenia na budowę. Inwestor przez około 5 lat prowadzi badania na danym terenie – środowiskowe, ekologiczne, konsultacje publiczne.
– Dopiero po tym okresie będzie wiadomo, czy dana lokalizacja się nadaje do budowy. A wiele z tych projektów nigdy nie zostanie doprowadzona do etapu pozwolenia na budowę – tłumaczy Jarosław Pole.
Wymienia bariery, na które natrafiają przedsiębiorcy chcący stawiać farmy morskie (offshore) w Polsce. Główne to te administracyjne.
– W Polsce inwestor powinien przedstawiać swój projekt w wielu miejscach. Żeby otrzymać pozwolenie na lokalizację, musi udać się do ministerstwa infrastruktury w sprawie pozwolenia na lokalizację kabla do Urzędu Morskiego. Potem jeszcze mamy RDOŚ [Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska], wojewodę itd. Za granicą jest inaczej, np. w Niemczech funkcjonuje tzw. jedno okienko, instytucja, która nazywa się BSH [Bundesamt für Seeschifffahrt und Hydrographie – red.], i tam inwestor składa swoje wnioski – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Jarosław Pole.
Są też bariery środowiskowe. Gdy nad wybraną lokalizacją swój korytarz przelotowy mają ptaki, to podobnie jak w przypadku tych lądowych elektrowni wiatrowych, również i tu nie mogą zostać wybudowane. W przypadku offshoru w grę wchodzą dodatkowo ryby i ochrona ich tarlisk.
Problemem podnoszonym również przez pozostałych przedstawicieli branży związanej z tzw. zieloną energetyką, są przedłużające się prace nad ustawą o odnawialnych źródłach energii (OZE). W tym projekcie resort gospodarki proponuje współczynnik korekcyjny na poziomie 1,8 dla farm offshorowych (ma mnożyć cenę zielonego certyfikatu z roku 2012, czyli 286,74 zł/MWh).
– To prawdopodobnie byłby współczynnik zadowalający dla inwestorów, pod warunkiem, że zostanie przywrócona indeksacja opłaty zastępczej [dziś jest waloryzowana o stopę inflacji – red.]. Jeżeli nie stanie się tak, to trzeba będzie wrócić do rozmów na temat wysokości współczynnika – przestrzega ekspert.
Z danych resortu transportu wynika, że do grudnia wydano 14 pozwoleń na budowę sztucznych wysp, 12 inwestorom ministerstwo odmówiło, dziewięciu się wycofało, a 28 wniosków jest w trakcie rozpatrywania.
Z raportu "Morski wiatr kontra atom", który na zlecenie polskiego Greenpeace i Fundacji im. Heinricha Boella przygotował Instytut Energetyki Odnawialnej wynika, że na Bałtyku Polska może postawić elektrownie o mocy 5,7 GW. Dzięki takiej inwestycji powstanie ponad 9 tys. miejsc pracy (głównie na Pomorzu), a prąd uzyskany z tego typu farm wiatrowych będzie kosztować 104 euro za MWh.
J. Pole Przewodniczący grupy roboczej ds. morskiej energetyki wiatrowej, Pol. Stow. Ene. Wiatr.r
Przeczytaj także:
Świat: wydarzenia tygodnia 49/2019
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)