Polski art banking jeszcze raczkuje
2013-04-19 13:36
Roy Lichtenstein, I Can See the Whole Room!... and There's Nobody in it! © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Inwestycje w dzieła sztuki. Rynek (teoretycznie) ma się dobrze
Gdy w marcu tego roku sprzedano za 414 tys. zł obraz Jerzego Nowosielskiego „Dziewczyny na statku”, obliczono, że z tej transakcji dotychczasowy właściciel wyszedł ze 820 proc. stopą zwrotu z inwestycji trwającej siedemnaście lat. Nic więc dziwnego, że rynek sztuki z każdym rokiem cieszy się coraz większym zainteresowaniem światowych inwestorów, którzy szukają nowych możliwości lokowania kapitału. Jego wartość szacuje się obecnie na 43 mld euro, a obroty na rynku aukcyjnym w ubiegłym roku wyniosły 12,3 mld dolarów. „Choć wartość emocjonalna jest nadal najważniejszym motywem inwestorów decydujących się kupować dzieła sztuki, to coraz istotniejszą rolę odgrywa również potrzeba dywersyfikacji portfela majątkowego. W naszym najnowszym badaniu wskazało na nią 44 proc. kolekcjonerów. W tak trudnych czasach obrazy czy rzeźby znanych lub obiecujących artystów są jedną z najpewniejszych lokat kapitału, nie wymagających ciągłego dofinansowywania. Aż 53 proc. doradców bankowości prywatnej stwierdziło, że to właśnie trudne warunki ekonomiczne stanowią podstawową przyczynę zainteresowania dziełami sztuki” – wyjaśnia Adriano Picinati di Torcello, Dyrektor w Dziale Konsultingu Deloitte Luksemburg, współautor raportu.Raport Mei Moses® world all art index z października 2010 r. pokazał, że roczne stopy zwrotu łączne roczne zyski uzyskane z inwestycji w sztukę w ostatnich dziesięciu latach przewyższyły zwrot z akcji. I chociaż ten sam raport za 2012 r. wykazał spadek tego indeksu rynku sztuki o 3,28 proc. (co oznacza, że wypadł on gorzej niż giełdowy Indeks S&P 500), to i tak nadal sztuka oferuje inwestorom solidne korzyści wynikające z dywersyfikacji portfela. Jak pokazują dane z poprzedniego raportu Deloitte „Art and Finance 2011” pomiędzy rokiem 2000 a 2011 dzieła sztuki zyskiwały na wartości więcej niż akcje najważniejszych giełd świata. Rozwój globalnego rynku sztuki zbiegł się w czasie ze wzrostem populacji najzamożniejszych ludzi świata (HNWI - High Net Worth Individual), którą obecnie szacuje się na prawie 11 mln osób.
fot. mat. prasowe
Obroty na rynku sztuki współczesnej 2010/2011
Jak na tym tle wypada polski rynek sztuki?
Według szacunków jest on wart obecnie około 300-350 mln zł, a to oznacza zaledwie 0,2 proc. łącznej wartości rynku światowego. Choć może on być znacznie niedoszacowany. W całym 2012 r. sprzedano w Polsce dzieła sztuki za prawie 61 mln zł. „Inwestowanie w sztukę jest biznesem dla cierpliwych. Roczna stopa zwrotu z inwestycji na tym rynku, dłuższej niż 15 lat wynosi 46,6 proc, natomiast inwestycje trwające od roku do pięciu lat przyniosły rocznie zaledwie 0,2 proc.” – wyjaśnia Adam Mariuk, Partner w Dziale Doradztwa Podatkowego Deloitte.
Charakterystyczny dla Polski jest również brak tradycji gromadzenia sztuki, która została przerwana przez II Wojnę Światową i kilkadziesiąt lat komunizmu. Dlatego też obrazy czy rzeźby nabywane są u nas głównie przez osoby, które swój majątek zdobyły w ostatnich dwudziestu latach. W Polsce liczba osób, które można obecnie zaliczyć do HNWI szacowana jest przez Wealthinsight na 28,4 tys. Jednak już w 2017 r. może ich być nawet 40 tys. To co na pewno wpływa także na większe zainteresowanie sztuką to fakt, że liczba Polaków zarabiających miesięcznie ponad 7,1 tys. zł brutto niemal się podwoiła w ciągu ostatnich dziesięciu lat, a średnie dochody społeczeństwa wzrosły prawie o jedną trzecią. Jak pokazują światowe badania - wraz z zamożnością społeczeństwa rośnie jego zainteresowanie sztuką i kolekcjonowaniem. „Między innymi dlatego dzieła sztuki także w Polsce są już postrzegane jako aktywa inwestycyjne. Aż 89 proc. pytanych przez nas ekspertów rynku sztuki przyznało, że ich klienci uważają ją za rodzaj aktywów. Tylko 25 proc. zapytanych przez nas przedstawicieli banków oferujących usługi zarządzania majątkiem ocenia swoją znajomość tego trendu jako dobrą, co sugeruje konieczność szerszej edukacji i zwiększania świadomości nowych trendów w inwestycjach” – tłumaczy Adam Mariuk.
fot. mat. prasowe
Korzyści uwzględnienia sztuki w przykładowym portfelu na przestrzeni 10 lat
oprac. : Aleksandra Baranowska-Skimina / eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)