Polski Internet a choroby nowotworowe
2013-06-03 11:32
Z raka może wyniknąć coś dobrego © JPC-PROD - Fotolia.com
Przeczytaj także: Kadra zarządzająca w social media I-III 2013
Białaczka, rak piersi oraz nowotwory ośrodkowego układu nerwowego – to tylko trójka z „parszywej dziesiątki” najczęściej dyskutowanych chorób nowotworowych w Polsce.Jak jednak wynika z danych Instytutu Monitorowania Mediów, o potrzebie takiej dyskusji wciąż trzeba przypominać. Szczytowy okres internetowych rozmów o raku przypadł dopiero na marzec - czas aktywnej promocji i wielu wydarzeń związanych z kampanią „Rak. To się leczy". Aż 85 proc. publikacji to wpisy na Facebooku oraz na forach dyskusyjnych. Trwają tam wielowątkowe dyskusje o dietach, zdrowym trybie życia, a także o pomocy, jaką oferują psychoonkolodzy.
fot. mat. prasowe
Najczęściej dyskutowane choroby nowotworowe
Analizując publikacje w społecznościach, nie sposób nie zwrócić uwagi na bezpośrednie pytania internautów, które pojawiają się w sieci. "Czy da się zachorować na białaczkę?", "Czy to może być rak płuc?, "Czy od tego mogę dostać raka mózgu?", "Jakie są objawy raka płuc?", "Czy to coś poważnego? Czy to rak?", "Czy jest możliwe, że nastolatka ma nowotwór?". To tylko niektóre z pytań zadawanych na forach i – ponownie - w serwisach z pytaniami. Użytkownicy tych ostatnich to zwykle świadomi zagrożenia ludzie młodzi.
Narażeni są jednak na brak profesjonalizmu respondentów (zwykle ich rówieśników), zaczepki i wulgarne odzywki. Często odpowiedzi po prostu nie dostają. Rzetelny nadzór nad internetowymi społecznościami przyciągającymi dzieci i młodzież wpłynąłby pozytywnie na poziom ich wiedzy na temat natury raka i radzenia sobie z chorobami nowotworowymi.
Ton internetowej dyskusji o raku nadają dziś jednak głównie blogerzy. "Pisanie bloga, kiedy walczy się o życie, jest najbardziej dobitnym sposobem na życie. I to w każdym wymiarze. Dosłownym i w przenośni" - pisze Natalia Hatalska, specjalistka od komunikacji w mediach społecznościowych. "RAKiJA, czyli jak upijam się życiem" – to tytuł bloga Marzeny, u której zdiagnozowano ziarnicę złośliwą. Dziewczyna deklaruje wprost, jaką postawę przyjęła wobec raka. „Biorę ze sobą tylko to, co pomoże mi przebiec maraton trudności. Wyrozumiałość dla siebie i świata, okulary, żeby widzieć ostro cel swojej drogi, bystre spojrzenie, żeby nie przegapić żadnego powodu do radości, wdzięczność za to, że jestem, że są moi przyjaciele, za każdy dzień kiedy budzę się bez bólu" – pisze Marzena.
fot. JPC-PROD - Fotolia.com
Z raka może wyniknąć coś dobrego
Fanpage Marzeny Erm - "Misja Rakija - Marzena Erm i jej rozwód z Rakiem" – nie milknie ani na chwilę. Codziennie pojawiają się nowe wpisy. Blisko 2 tysiące fanów wspiera walkę dobrym słowem, dzieli się swoimi doświadczeniami z choroby, deklaruje wsparcie finansowe. Równie ważne jest to, co dzieje się jednak poza Facebookiem. Znajomy Marzeny - Mateusz Morawiec – by pomóc w zbiórce pieniędzy na
leczenie wystawił na sprzedaż siebie – na jeden dzień. Ruszyła aukcja "Niesamowita sobota na sprzedaż". "Potrzebujesz kogoś, z kim mógłbyś/mogłabyś porozmawiać? - Chcesz się wytańczyć lub pójść z kimś do kina/teatru, a nie masz z kim? - Potrzebujesz pomocy w pracach domowych, dobrego kucharza, albo niańki do dziecka? Wylicytuj sobotę w moim towarzystwie! " - pisał Mateusz w opisie aukcji. Licytacjazakończyła się kwotą 4050 zł, a Mateusza "wygrało" Radio RMF FM . "Fajnie że są jeszcze tacy ludzie. To daje podstawę do dalszego życia" – komentowali później fejsbukowicze. A to nie koniec nietypowych zakupów, które mogą pomóc Marzenie. Na Allegro wystawiono również kolację w towarzystwie Uli Chincz i Tomasza Kammela - duetu prowadzącego program "Pytanie na Śniadanie".
fot. mat. prasowe
Ogólna liczba publikacji na przestrzeni czasu
Z wypowiedzi osób dotkniętych chorobą zebranych przez Instytut Monitorowania Mediów wyłania się obraz paradoksu związanego z rakiem. Można szukać szczęścia tam, gdzie spodziewamy się tylko bólu, i sensu tam, gdzie pozornie go brak. Z raka – jak się okazuje – może wyniknąć coś dobrego. Oczywiście w tysiącach zamieszczanych w internecie wpisów na temat chorób nowotworowych może pojawić się każda treść i każda zawartość, lecz czy rzeczywiście wszystkie są równie godne uwagi? Nie tak dawno pojawiły się chociażby publikacje o osobach, które na blogu symulowały chorobę nowotworową, odciągając uwagę internautów od osób rzeczywiście dotkniętych rakiem. Od tego trzeba jednak szybko odwrócić głowę. "Łeb do słońca".
O raporcie
Badanie wykonano na podstawie analizy ponad 155 tysięcy publikacji internetowych i ogólnodostępnych wpisów w mediach społecznościowych na temat raka oraz osób, zjawisk i wydarzeń związanych z problematyką chorób nowotworowych. W badaniu uwzględnione zostały materiały opublikowane między 1 stycznia 2012 a 30 kwietnia 2013. Raport został uzupełniony o analizę archiwalnych publikacji oraz komentarzy internautów na wybranych blogach z lat 2009 - 2011.
Łukasz Jadaś, ekspert ds. monitoringu mediów
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)